Nadchodzi nowa era. Hiszpania znowu wejdzie na szczyt?


Luis Enrique prowadzi nowe pokolenie do pierwszego sukcesu

6 lipca 2021 Nadchodzi nowa era. Hiszpania znowu wejdzie na szczyt?

Hiszpania mimo osiągnięcia półfinału Euro 2020 jest krytykowana. Główne uderzenie skierowane jest na Luisa Enrique, który dokonał rewolucji. Czy ta krytyka jest słuszna? Na ten moment selekcjoner udowadnia, że racja jest po jego stronie. Nowe pokolenie hiszpańskich piłkarzy dobrze radzi sobie na turnieju. A według trenera nie będzie w stanie zmienić to reprezentacja Włoch, z którą zagra o finał mistrzostw Europy.


Udostępnij na Udostępnij na

W 2008 roku rozpoczął się złoty okres „La Furia Roja”. Hiszpania zdobyła pierwsze mistrzostwo Europy od 40 lat. Dwa lata później wygrała swój pierwszy mundial w historii. W 2012 roku zostali pierwszymi, którzy obronili tytuł najlepszej reprezentacji na Starym Kontynencie. Przy tym pierwszym sukcesie w drużynie było już wiele znanych nazwisk. Wystarczy wymienić Ikera Casillasa, Carlesa Puyola, Andresa Iniestę, Xaviego Hernandeza czy Fernando Torresa. Trudno znaleźć wiele elementów łączących ekipę z 2008 roku i z obecnego Euro 2020. Jedynie głośne nazwisko trenera pokrywa się z przeszłością.

Selekcjoner Hiszpanii, Luis Enrique, postanowił stworzyć kadrę złożoną z wielu „świeżych” piłkarzy. Dla nich ten turniej ma być dopiero początkiem drogi po sukces. Bo tych zawodników bardziej znanych na całym świecie nie jest tak dużo. Mimo krytycznych głosów Hiszpanie zameldowali się już w półfinale mistrzostw i wcale nie stoją na straconej pozycji.

Hiszpanie nie muszą bać się Włoch

Pominięcie Sergio Ramosa, brak powołania dla jakiegokolwiek piłkarza Realu Madryt, stawianie na młokosów, wzięcie na ostatnią chwilę Aymerica Laporte’a, rotowanie składem. To tylko wąska lista zastrzeżeń, jakie mieli eksperci, dziennikarze, fani pod adresem Luisa Enrique. Selekcjoner za dużo nie robił sobie z tej krytyki, konsekwentnie stawiając na swój pomysł. Skoro Hiszpania doszła aż do półfinału, to nie możemy powiedzieć, że jest źle. Obecny styl Hiszpanów nie skupia się jak dawniej na „tiki-tace”, ale wciąż lubią oni dużo utrzymywać się przy piłce. Trochę dużo czasu potrzebowali na to, żeby wejść w odpowiedni rytm, ale jak to się stało, to zaaplikowali Słowacji pięć goli.

Widać po taktyce, że selekcjoner dobrze przepracował okres przygotowawczy pod kątem ofensywy przed Euro 2020. Hiszpanie dobrze czują się w ataku. Mamy mieszaninę zawodników z wielu klubów, a jednak jest ta płynność akcji. Dobre wymiany pozycji i szybkie posyłanie piłek na wolne strefy, kiedy partner uwalnia się spod krycia. Trzeba przyznać, że podopieczni Luisa Enrique są bardzo groźni w ataku. Każdy ich rywal musiał być niezwykle skoncentrowany w obronie. To pomogło Szwedom osiągnąć bezbramkowy remis, a Polsce zremisować 1:1.

Hiszpanie są czołową drużyną na Euro 2020 pod kątem zdobytych goli (12 bramek), podań i stworzonych akcji ofensywnych. Oddali najwięcej celnych strzałów spośród wszystkich uczestników mistrzostw. Jedyne, co trzeba im zarzucić, to brak koncentracji w ataku. Poza wykreowanymi sytuacjami i zdobytymi golami sami zmarnowali wiele znakomitych okazji. Warto przypomnieć, że licząc z konkursem rzutów karnych, nie strzelili już pięciu „jedenastek” w tym roku. Ale jako jedyna drużyna na turnieju w każdym meczu potrafią narzucić swój plan taktyczny przeciwnikowi, zmuszając go głównie do zorganizowanej obrony. Przez pewien czas Włosi też to potrafili zrobić, ale w ćwierćfinale z Belgią mieli dłuższy fragment meczu z wyłącznym bronieniem swojej bramki.

Nowe, mocne pokolenie

Na początku artykułu wspominaliśmy już, że Hiszpania na Euro 2020 nie składa się z wielu bardzo znanych nazwisk. Chyba tym najbardziej znanym jest David de Gea, ale on jest rezerwowym bramkarzem w kadrze. Jest jeszcze Thiago Alcantara, ale on dopiero swoją szansę otrzymał w ćwierćfinale ze Szwajcarią. A tak mamy jeszcze Alvaro Moratę, Koke, Cesara Azpilicuetę, Jordiego Albę i Sergio Busqeutsa. Ten ostatni został liderem drużyny w miejsce nieobecnego Sergio Ramosa.

U Luisa Enrique z tego grona pewne miejsce mają tylko Morata i Busquets. Selekcjoner stara się co jakiś czas rotować składem i potrafi zaskoczyć, wystawiając nieoczekiwanego zawodnika. Pewnym punktem obrony jest Aymeric Laporte, który dopiero zbiera pierwsze szlify w reprezentacji. Mógł grać dla Francji, ale Didier Deschamps nie widział dla niego miejsca w kadrze „Trójkolorowych”, więc znalazło się ono w Hiszpanii. W drugiej linii świetny turniej rozgrywa Pedri, a jeszcze warto wymienić Unaia Simona. Bramkarz „La Furia Roja” najbardziej jest znany z kuriozalnego gola samobójczego w meczu 1/8 finału z Chorwacją. Ta wpadka przysłania jego genialny kunszt bramkarski, który pokazał już kilkakrotnie na Euro, udowodniając wszystkim, dlaczego jest numerem 1.

Selekcjoner Hiszpanii lubi stawiać na Ferrana Torresa i Pablo Sarabię w linii ofensywnej. Skoro długo grają w ataku, to jako pierwsi na boisko wchodzą najczęściej Gerard Moreno, Mikel Oyarzabal oraz Dani Olmo. W ataku Enrique ma bardzo duży wybór i dość mądrze rotuje tymi zawodnikami. Jeżeli potrzeba, to któryś z dwóch ostatnich może być przekierowany do drugiej linii. Ale to i tak będzie wtedy tylko umowne przydzielenie go do głębi pola. Ci wymienieni gracze mają duży potencjał, aby w krótkim czasie stać się gwiazdami światowego futbolu. Może poza Moreno, bo on dość późno „odpalił” (ma 29 lat).

Jeżeli trzeba byłoby wyróżnić jednego piłkarza w kadrze Hiszpanii, to nie byłoby to takie łatwe. Od lat słyną oni z tego, że przede wszystkim są mocnym kolektywem. Podobnie jest na Euro 2020. Z małym wyjątkiem. Od kiedy wrócił do pełni zdrowia Sergio Busquets, to gra kadry zaczęła być znacznie płynniejsza. Potrzebny był tak doświadczony piłkarz w środku pola, który czuje się świetnie w obronie, ale też potrafi dobrze rozgrywać. Bez piłkarza Barcelony mecze ze Szwecją i Polską były dużymi męczarniami dla Hiszpanów.

Słaby punkt

Największym problemem Hiszpanii jest obsadzenie drugiego stopera obok Laporte’a. Najwięcej grał Pau Torres, a następny w kolejce jest Eric Garcia. Pierwszy z nich jest świeżym zdobywcą pucharu Ligi Europy z Villarrealem. Drugi to wielki talent, który zamienia Manchester City na Barcelonę. Nieistotne, kiedy problem jest ze zgraniem tej formacji. Wystarczy sobie przypomnieć, w jaki sposób Szwajcaria doprowadziła do wyrównania.

Luisa Enrique możemy chwalić za zgranie zespołu w ofensywie, ale jednocześnie trzeba skarcić go za ułożenie defensywy. Już w pierwszym meczu ze Szwedami kontry Alexandra Isaka stanowiły ogromny kłopot dla Hiszpanii. Robert Lewandowski strzelając gola Hiszpanii, wykorzystał złe ustawienie stoperów. Pięciominutowy zryw Chorwacji też wystarczył do tego, żeby zdobyć dwie bramki dające remis w meczu 1/8 finału. Niestety linia obrony sprawia, że nie możemy nazwać „La Furia Roja” drużyną idealną. Zresztą takiej nie ma na Euro 2020. Każda ma jakieś słabości.

Jesteśmy bardzo ciekawi, jak środek Hiszpanii wypadnie przeciwko Włochom. Do tej pory nikt w tej strefie nie był w stanie zdominować podopiecznych Luisa Enrique. Italia ma równie mocno obsadzoną drugą linię. Obie drużyny grają w formacji 1-4-3-3, obie opierają się o dominację w środkowej strefie boiska. Zderzenie tych dwóch stylów będzie interesujące. Włosi potrafią błyskawicznie przejść do kontry, a z tym mają problemy Hiszpanie. Potrafią się świetnie utrzymywać przy piłce, ale we własnej strefie obronnej są skłonni do popełniania prostych błędów. Skoro mamy już etap półfinału, a błędy wciąż przytrafiają się „La Furia Roja”, to już tego nie zdążą zniwelować do końca turnieju.

Hiszpania chce wygrać Euro 2020

Jest wielu, którzy próbują obniżyć znaczenie półfinału dla Hiszpanów. Mówi się, że to zasługa prostych rywali. Hiszpania miała łatwą grupę, ale zremisowała ze Szwecją i Polską. W dalszej części Euro 2020 trafiła na Chorwację, która już nie jest tą ekipą z 2018 roku, oraz na Szwajcarię. Podważa się siłę ich przeciwników, mówiąc o łatwej drabince. Warto przypomnieć, że Chorwaci to wciąż aktualni wicemistrzowie świata. Nie są w najwyższej formie, ale pokazali charakter w 1/8 finału. Dopiero w dogrywce udało się hiszpańskim piłkarzom wywalczyć awans. W ćwierćfinale Szwajcarzy nie byli gigantem z bogatą historią, ale to ekipa, która wyeliminowała Francję – mistrzów świata i wicemistrzów Europy. Jak wyglądał mecz bezpośredni z Hiszpanią, każdy widział. Dopiero konkurs rzutów karnych rozstrzygnął losy rywalizacji.

Teraz Hiszpania trafia na prawdziwego mocnego przeciwnika. Włosi swoją grą na tym turnieju przekonali wielu ekspertów, którzy zaczęli namaszczać ich na głównego faworyta do wygrania Euro 2020. Ale dlaczego „La Furia Roja” ma nie dać rady? Statystycznie wyglądają na najlepiej poukładaną drużynę w ataku. Potrafią narzucać przeciwnikom swój styl gry. Złośliwi powiedzą, że dopiero teraz zaczyna się dla nich prawdziwy sprawdzian. My z tym nie możemy się zgodzić. To jest jednak półfinał Euro 2020. Obie drużyny są na wyciągnięcie ręki od finału. Nikogo nie zadowoli porażka, a jednocześnie obie ekipy są przekonane o swojej wyższości. Zapowiada nam się prawdziwa uczta.

Mimo osiągnięcia tej fazy turnieju Luis Enrique jest ciągle krytykowany. Aż dziw bierze, że ten etap Euro 2020 jeszcze nie zamyka ust krytykom. Sam selekcjoner jest przekonany, że nie ma drugiej tak dobrze grającej drużyny na mistrzostwach jak Hiszpania. W takim razie dzisiaj ostatecznie się przekonamy, po której stronie leży racja – trenera czy krytyków? Jeżeli uda się pokonać Italię, to faktycznie zostanie zapoczątkowana nowa – być może złota – era dla reprezentacji Hiszpanii. A selekcjoner chce udowodnić, że może ona nastać na jego warunkach.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze