Harry Maguire – lider, który stał się pośmiewiskiem


Anglik przechodzi przez trudny okres w swojej piłkarskiej karierze

17 października 2020 Harry Maguire – lider, który stał się pośmiewiskiem
www.sentinelassam.com

Harry Maguire obecnego sezonu do udanych zaliczyć nie może. Problemy na wakacjach w Grecji, fatalny początek w wykonaniu Manchesteru United, porażka reprezentacji Anglii w meczu Ligi Narodów. Głównym winowajcą tych wszystkich wydarzeń jest w głównej mierze właśnie Anglik. 27-latek w błyskawicznym tempie zaliczył ogromny zjazd. Ze statusu lidera i jednego z najlepszych obrońców na świecie stał się człowiekiem wyśmiewanym i niechcianym ani w klubie z Old Trafford, ani w reprezentacji „Synów Albionu”.


Udostępnij na Udostępnij na

Jest rok 2018. Liverpool, który ma ogromne problemy w defensywie, wydaje blisko 85 milionów euro na Virgila van Dijka, obrońcę Southampton. Piłkarski świat puka się w głowę, wyśmiewa ten transfer i mówi, że to pieniądze wyrzucone w błoto. Holender jednak zamyka usta krytykom błyskawicznie i od razu staje się liderem zespołu, a według wielu staje się nawet najlepszym obrońcą na świecie. Razem z „The Reds” zdobywa Ligę Mistrzów i wygrywa rozgrywki Premier League.

Rok później Manchester United, który podobnie jak rywal z miasta Beatlesów ma wielkie problemy w obronie, przebija Liverpool i kupuje Harry’ego Maguire’a, obrońcę Southampton za 87 milionów euro. Anglik miał być takim piłkarzem, jakim dla drużyny Jurgena Kloppa jest Virgil van Dijk. Rzeczywistość okazała się zgoła odmienna…

Pierwszy sezon z perspektywy najdroższego obrońcy w historii był bardzo udany. Anglik zagrał we wszystkich meczach dla Manchesteru United w lidze, po pół roku gry stał się kapitanem drużyny i z klubem zakończył sezon na 3. miejscu w tabeli. „Czerwone Diabły” w rozgrywkach Premier League straciły tylko 36 bramek. Lepszy wynik uzyskali tylko Manchester City – 35 straconych goli oraz Liverpool – 33. W drużynie z Old Trafford każdy był zadowolony, a niektórzy wierzyli nawet, że Maguire to lider na lata.

W nowe rozgrywki fani Manchesteru United wchodzili pełni optymizmu, jednak rzeczywistość okazała się zbyt brutalna. Porażka z Crystal Palace, wymęczone zwycięstwo z Brighton, kompromitacja z Tottenhamem. 11 straconych bramek w trzech pierwszym meczach nowego sezonu chluby nie przynosi. Zaczęto nawet podważać autorytet Harry’ego Maguire’a, o którym mówiono, że nie nadaje się do roli lidera i kapitana. Głosy te wcale nie były bezpodstawne.

Harry Maguire i jego droga ku upadkowi

W wakacje, w przerwie przed startem nowego sezonu, Harry Maguire udał się na zasłużone wakacje na grecką wyspę Mykonos. Spokojny wypoczynek przerodził się w koszmar, ponieważ Anglik został tam oskarżony o napaść na funkcjonariusza policji. 27-latek został nawet skazany na 21 miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu.

Sam oskarżony argumentował swoje zachowanie tym, że dokonał tego w celu obrony własnej i rodziny, a do tego modlił się, aby ten koszmar się skończył. Nieważne ile jest w tym prawdy, tak zachowywać się liderowi nie wypada.

Konsekwencje były większe. Gareth Southgate nie powołał Maguire’a na zgrupowanie reprezentacji Anglii. Kapitanem „Synów Albionu” jest Harry Kane, jednak na szerokiej liście jego zastępców znajduje się właśnie obrońca Manchesteru United. Brak powołania dla, bądź co bądź, bardzo ważnego zawodnika tej drużyny było dla Anglika srogą karą, ale na taką zasłużył.

Sam trener reprezentacji Anglii twierdził, że tak będzie lepiej dla obu stron. I faktycznie, miało to sens i przyniosło odpowiednie skutki. Medialna nagonka na Anglika skończyła się, mało kto o niej pamiętał, a obrońca mógł skupić się na nadchodzącym sezonie. Nikt nie spodziewał się jeszcze, pomimo falstartu, że początek nadchodzącej kampanii będzie aż tak zły.

***

Manchester United w 1. kolejce Premier League nie grał. Angielska federacja przedłużyła okres przygotowawczy „Czerwonych Diabłów” o tydzień z racji na ich udział w rozgrywkach Ligi Europy. Po powrocie zespół Ole Gunnara Solskjaera podejmował u siebie Crystal Palace. Spotkanie dla Manchesteru United miało być spokojnym wejściem w sezon, pewną wygraną.

Niestety, Harry Maguire i spółka skompromitowali się, ponieważ przegrali na Old Trafford 3:1. Zaczęły się ogromne problemy w defensywie. Victor Lindelof był głównym odpowiedzialnym za przegraną, ale cały blok obronny rozegrał bardzo słaby mecz. Kolejne spotkanie z Brighton zakończyło się zwycięstwem Manchesteru United, a kapitan „Czerwonych Diabłów” strzelił nawet gola. To jednak zwykłe mydlenie oczów, ponieważ drużyna Ole Gunnara Solskjaera straciła dwie bramki, a i tak mogą mówić o sukcesie i sporym szczęściu. Zawodnicy Brighton cztery razy obijali słupek i poprzeczkę, a najdroższy obrońca świata miał udział przy stracie jednych z goli.

Kulminacja słabej formy miała miejsce w szlagierze z Tottenhamem. Sześć bramek stracił Manchester United u siebie, na Old Trafford. Harry Maguire zamieszany był w co najmniej trzy gole. Zamieszany to lekko powiedziane, ponieważ Anglik po prostu te gole „Kogutom” podarował. Angielskie gazety w ocenach pomeczowych nie pozostawili suchej nitki kapitanowi „Czerwonych Diabłów”. Niech całości dopełni fakt, że w ocenach w skali 1-10, Maguire często dostawał notę „0”.

Kapitan, który po tym meczu przez kibiców przestał być szanowany. Kiedy Anthony Martial starł się z Ericem Lamelą, Francuz dostał niezasłużoną czerwoną kartkę, a Argentyńczyk, który ten konflikt zaczął, tylko żółtą. Marcus Rashford kłócił się z sędzią, podważał jego decyzję. Takie obowiązki powinien wykonywać kapitan – Harry Maguire. Anglik jednak swojego młodszego kolegę uspokajał, do arbitra nawet nie podszedł, nie walczył o dobro drużyny. Czy tak ma wyglądać prawdziwy lider i kapitan?

Nieudany powrót do reprezentacji

11 bramek straconych w trzech meczach Premier League, w których Harry Maguire jest cieniem samego siebie. Gareth Southgate wyciąga do Anglika pomocną dłoń. Kapitan Manchesteru Unired odpokutował, a ponieważ od incydentu w Grecji minęło sporo czasu, mógł wrócić do reprezentacji.

To dobry czas, aby w spokoju potrenować z resztą kolegów, zresetować swój umysł, skupić się na treningu i wrócić do formy sprzed kilku miesięcy. To był odpowiedni moment, żeby udowodnić tym, którzy zwątpili, że dalej jest się wielkim piłkarzem, za którego zasłużenie pobito transferowy rekord.

Reprezentacja Anglii w meczu na szczycie podejmowała reprezentację Belgii, a Harry Maguire znalazł się w wyjściowym składzie. Mecz zakończył się dla „Synów Albionu” pomyślnie – odnieśli zwycięstwo z trudnym rywalem 2:1. Zadowolony mógł też być obrońca Manchesteru United, ponieważ zagrał całe spotkanie.

Niestety, rzeczywistość kolejny raz brutalnie zweryfikowała Anglika. W meczu z Danią, kapitan „Czerwonych Diabłów” już w 5. minucie meczu został ukarany żółtą, a 27 minut później schodził już z boiska po ujrzeniu czerwonej kartki. Harry Maguire sam sobie na to zapracował, ponieważ po złym przyjęciu piłki, brutalnie wjechał wślizgiem w nogi jednego z piłkarzy, który tę futbolówkę odebrał. Nad Anglikiem znów pojawiła się czarna chmura, która teraz prędko nie zniknie.

***

Do Anglika można mieć wiele zastrzeżeń. Czy ktoś, po półrocznym pobycie w drużynie, nie wygrywając z nią zupełnie nic, może zostać jej kapitanem, kiedy w klubie są zawodnicy lepiej pasujący do tej roli? Jak kapitan zespołu może zachowywać się tak, jak w meczu z Tottenhamem? Jak lider może być jednym z czynników fatalnej formy „Czerwonych Diabłów”? Dlaczego Ole Gunnar Solskjaer szuka partnera DLA Harry’ego Maguire’a, a nie ZA Harry’ego Maguire’a? Czy Anglik kiedykolwiek stanie się liderem drużyny i jej godnym kapitanem? Niestety, im dłużej się nad tym myśli, tym ma się jeszcze więcej pytań, a coraz mniej odpowiedzi…

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze