Grzmoty na(d) Allianz Arena. Bayern wygrywa na inaugurację. BVB pokazuje pazur


Kandydaci do tytułu z wygranymi w 1. kolejce Bundesligi

22 sierpnia 2017 Grzmoty na(d) Allianz Arena. Bayern wygrywa na inaugurację. BVB pokazuje pazur
bmcdn.dk

W meczu inaugurującym 55. sezon Bundesligi mieliśmy świetne widowisko i historyczne momenty. Bayern musiał mocno się napocić, aby zachować trzy punkty, walcząc przeciwko Bayerowi. Na drugi dzień swoje realne szanse na walkę o tytuł zaprezentowała Borussia Dortmund, tłamsząc Wolfsburg. W 1. kolejce padło parę pięknych bramek oraz nie zabrakło nieudanego telemarka.


Udostępnij na Udostępnij na

Bayern nie bez strachu

W piątek na Allianz Arena mistrzowie Niemiec podejmowali zagadkowy Bayer Leverkusen. „Aptekarze” w poprzednim sezonie zawiedli swoich fanów i przede wszystkim siebie. W letnim okienku transferowym odeszli m.in. Omer Toprak, Hakan Calhanoglu i Javier „Chicharito” Hernandez. Piłkarze z BayArena stanowią obecnie znak zapytania. W Monachium też nie było wiadomo do końca, czego można spodziewać się po gospodarzach ze względu na średnie wyniki Bayernu z okresu przygotowawczego.

Wracając do samego spotkania, od początku to Bayern dyktował tempo gry. Nie minęło 20 minut spotkania, a z monachijską publicznością świetnie przywitali się Niklas Suele i Corentin Tolisso. Bayern uzyskał szybkie prowadzenie 2:0. Gospodarze grali świetnie w ataku (dużo ochoty do gry miał Franck Ribery), a jednocześnie likwidowali wszystkie akcje rywali w okolicach własnej bramki. W około 30. minucie meczu zaczęło mocno padać, dodatkowo pojawiły się grzmoty na Allianz Arena. Istna ulewa pojawiła się tuż przed końcem pierwszej połowy, co zmusiło sędziego do przedłużenia przerwy o dziesięć min.

Wraz z mocnym deszczem do słów gości wreszcie dotarły słowa nowego trenera Bayeru z czwartkowej konferencji prasowej. Na niej Heiko Herrlich powiedział, że nie chce być tylko uczestnikiem inauguracji. Chce powalczyć o wygraną. W drugiej połowie na boisku pojawił się Julian Brandt, a od tej pory gra drużyny z Leverkusen wyglądała znacznie lepiej. Niestety zanim zdążyli przełożyć to na dobre sytuacje, kolejną okazję dostał Bayern. W polu karnym faulu na Robercie Lewandowskim nie zauważył arbiter spotkania, pan Tobias Stieler, ale z pomocą przyszedł system VAR. I tak pierwszy historyczny rzut karny w Niemczech podyktowany dzięki sędziemu wideo wykorzystał Polak, podwyższając wynik na 3:0.

Od tego momentu bardziej do głosu dochodzili goście, a w bramce musiał mocno sprężać się Sven Ulreich. Ostatecznie Bayerowi udało się strzelić tylko jedną bramkę, ale trzeba tu zaznaczyć kilka niespodziewanych rzeczy. Po pierwsze „Bawarczycy” potrafili im zagrozić tylko ze stałych fragmentów gry, po drugie „Aptekarze” mieli więcej okazji strzeleckich, a po trzecie ich posiadanie piłki było na niemal identycznym poziomie. Mecz zakończył się wynikiem 3:1, ale w zasadzie więcej czarnych myśli przyniósł fanom gospodarzy. Znowu Bayern zaczyna grać oszczędnie w lidze. Za to taką drugą połowę, jaką zaprezentowało Leverkusen, kibice chcieliby widzieć jak najczęściej w wykonaniu swoich idoli.

Stara dobra Borussia

Dobry początek sezonu zaliczyła także Borussia Dortmund. Trzecia ekipa ubiegłego sezonu wygrała na wyjeździe z Wolfsburgiem. Ostatnie dwa lata i starcia z BVB są dla „Wilków” koszmarem. Zawsze kończą się one klęską i podobnie było tym razem na Volkswagen Arena. Trener przyjezdnych Peter Bosz postawił na wysoki pressing i bardzo ofensywną grę swojej drużyny. Zupełnie jak za starych czasów z Juergenem Kloppem. „Borussen” jeszcze w pierwszej połowie dali jasno znać, kto rządzi na boisku, pakując dwa gole Wolfsburgowi. W drugiej połowie szybko podwyższyli rezultat na 3:0. Gra gospodarzy była tak słaba, że praktycznie nie da się (chociaż bardzo chcieliśmy) kogokolwiek pochwalić.

Na dobry tor wraca także druga z Borussii. W derbach Nadrenii „Źrebaki” pokonały na własnym boisku 1. FC Koeln 1:0. Wynik do końca nie odzwierciedla tego, co działo się na boisku. Gospodarze grali bardzo pewnie i wysoko ofensywnie. Momentami boczni obrońcy przekształcali się w skrzydłowych. „Kozły”, widząc napór rywala, skupiły się na tym, aby zachować czyste konto. Dużo pracy w bramce miał Timo Horn. W końcu musiał skapitulować. Zwycięską bramkę dla Borussii Moenchengladbach strzelił Nico Elvedi. Piłkarze z Kolonii skupili się wyłącznie na kontrach, ale ich nowy napastnik – Jhon Cordoba – mimo kilku świetnych okazji miał wyraźne problemy z celnością.

Najlepsi

W pierwszej kolejce z dobrej strony pokazali się środkowi pomocnicy Bayernu, dlatego nagrodzimy ich za „całokształt”. Chilijczyk Arturo Vidal został graczem meczu. Piłkarz Bayernu był mocno nabuzowany i praktycznie pojawiał się w każdym sektorze boiska, gdzie znajdowała się piłka. Tolisso strzelił gola oraz pokazywał się w ofensywie. Chciał bardzo zdobyć jeszcze jedną bramkę. Po Francuzie widać, jak z meczu na mecz rośnie. Wyróżniał się w sparingach i teraz przeniósł to na boiska Bundesligi. Sebastian Rudy głównie odpowiadał za czyszczenie przedpola, ale to nie znaczy, że przyglądał się grze Bayernu z tyłu. Przede wszystkim zaliczył asystę przy bramce Suele. Podłączał się do akcji ofensywnych i podobnie jak w Hoffenheim grał jako odgrywający. Reprezentant Niemiec pokazał, że nie przyszedł do Monachium siedzieć na ławce.

Christian Pulisic miał bardzo dobry okres przygotowawczy, podczas którego wyróżniał się w meczach sparingowych. W pierwszym spotkaniu sezonu pokazał fanom Borussii, że nie ma co tęsknić za Ousmanem Dembele. Amerykanin od początku meczu z Wolfsburgiem był bardzo aktywny i posłał kilka piłek na pole karne, których nie potrafili wykończyć koledzy. W końcu sam wziął się do roboty i otworzył wynik spotkania, strzelając sprzed pola karnego tuż przy słupku bramki Koena Casteelsa. Dodatkowo skrzydłowy BVB asystował przy bramce Pierre’a Emericka Aubameyanga.

W meczu kolejki pomiędzy Schalke a RB Lipsk kibice przez większość czasu raczej mogli bardziej się nudzić niż cieszyć z futbolu, ale mimo wszystko jeden z piłkarzy „Koenigsblauen” wyróżniał się. Styl gry gospodarzy był bardzo oporny i prostoliniowy. Jego dopełnieniem był Nabil Bentaleb, który kierował drużyną w środku pola. Sam zaliczył kilka ważnych przechwytów. Wraz z kolegami „zapraszał” RB na swoją połowę i po przechwycie piłki długim przerzutem uruchamiano napastnika lub skrzydłowych. W ten sposób udało się wywalczyć rzut karny, który został zamieniony przez Algierczyka na gola, oraz dobić rywala przez kontrę.

Świetny debiut w barwach Herthy BSC zaliczył Mathew Leckie. Australijczyk przeszedł do stolicy z Ingolstadtu. W dawnej drużynie grał zwykle jako skrzydłowy i tak samo został ustawiony w meczu przeciwko Stuttgartowi. Zaraz na początku drugiej połowy nowy piłkarz przedstawił się z kapitalnej strony kibicom w Berlinie. Po akcji na skrzydle zwodem, niczym Cristiano Ronaldo, Leckie dość łatwo ogrywa Ailtona i strzela gola. Chwile później Australijczyk wykorzystał nieporadność defensywny beniaminka, zaliczając pierwszego „doppelpacka” w nowej drużynie. Co ciekawe, w poprzednim sezonie Leckiemu nie udało się trafić na listę strzelców ani razu.

Nie możesz przegapić

Już w pierwszej kolejce mieliśmy dwie rzeczy warte uwagi, coś, czego nie wolno przegapić. Pierwszą z nich jest fantastyczna bramka Marca Bartry. Obrońca Borussii Dortmund nie miał za dużo roboty pod własną bramką i kilkakrotnie uczestniczył w akcjach ofensywnych daleko od własnej bramki. Jedną z takich akcji Hiszpan wykończył fantastycznych strzałem. Czy to będzie gol sezonu?

Druga rzecz to gol Nicolaia Muellera dla Hamburgera SV, a raczej to, co się stało po bramce. Pomocnik HSV był tak uradowany golem, że w swojej cieszynce… doznał kontuzji. I to nie byle jakiej. Zwichnięte kolano z zerwaniem więzadeł krzyżowych. 29-latek wróci do treningu najszybciej w marcu.

Polski raport

W tym sezonie na boiskach Bundesligi możemy zobaczyć ośmiu Polaków. W pierwszej kolejce niestety nie oglądaliśmy kompletu. W piątek Robert Lewandowski strzelił gola, ale do końca nie może być zadowolony ze swojego występu. Bardziej był piłkarzem skupiającym na sobie uwagę rywala, a to wykorzystywali koledzy. W sobotę Łukasz Piszczek stanął naprzeciw Jakuba Błaszczykowskiego. Nasz prawy obrońca zaliczył poprawny występ. Solidnie grał w defensywie, a w akcjach ofensywnych brał udział przez większą część pierwszej połowy. Kuba z kolei wolałby zapomnieć o ostatnim meczu. Wolfsburgowi spotkanie kompletnie nie wyszło, a Polak zszedł z boiska z powodu urazu mięśnia jeszcze w pierwszej połowie. Mecz w wyjściowym składzie zaliczył jeszcze Marcin Kamiński, ale akurat nie był to dobry występ. Na usprawiedliwienie można dodać, że cała obrona Stuttgartu zawiodła.

  • Robert Lewandowski (Bayern) – 90 min i gol
  • Łukasz Piszczek (BVB) – 90 min
  • Jakub Błaszczykowski (Wolfsburg) – do 43. min
  • Marcin Kamiński (Stuttgart) – 90 min
  • Eugen Polanski (Hoffenheim) – od 74. min
  • Rafał Gikiewicz (Freiburg) – ławka rezerwowych
  • Bartosz Kapustka (Freiburg) – poza składem
  • Paweł Olkowski (Koeln) – poza składem

***

Wyniki 1. kolejki Bundesligi:
Bayern Monachium – Bayer Leverkusen 3:1 (2:0)
VfL Wolfsburg – Borussia Dortmund 0:3 (0:2)
FC Schalke 04 – RB Lipsk 2:0 (1:0)
Hertha BSC – VfB Stuttgart 2:0 (0:0)
TSG 1899 Hoffenheim – Werder Brema 1:0 (0:0)
1.FSV Mainz 05 – Hannover 96 0:1 (0:0)
Hamburger SV – FC Augsburg 1:0 (1:0)
SC Freiburg – Eintracht Frankfurt 0:0
Borussia Moenchengladbach – 1. FC Koeln 1:0 (0:0)

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze