Kapitan Ruchu Chorzów w meczu 22. kolejki T-Mobile Ekstraklasy z Podbeskidziem Bielsko-Biała złamał nos. Mimo fatalnej kontuzji Grodzicki stwierdził, że zrobi wszystko, aby zagrać przeciwko Wiśle Kraków.
Obrońca Ruchu meczu z „Góralami” nie mógł zaliczyć do udanych. Złamany nos i bramka samobójcza to niezbyt pozytywne aspekty życia sportowca. Zawodnik nie krył, że uraz był bardzo bolesny, ale myślami jest już przy następnym spotkaniu.
– Ból przy nastawianiu był straszny, na szczęście udało się go dobrze zrekonstruować. Dostałem potem środki przeciwbólowe i wróciłem późnym wieczorem na Cichą. Chcę grać w niedzielę z Wisłą. Być może będę musiał grać w masce.
Grodzicki ma nadzieję, że nie będzie potrzebna operacja, która znacznie wydłużyłaby powrót do gry.
– Jeśli zejdzie obrzęk i zobaczę, że nos jest jednak krzywy lub coś z przegrodą nosową będzie nie tak, to zdecyduję się na operację. Nie wcześniej jednak niż po zakończeniu sezonu.
Wszyscy zawodnicy „Niebieskich” remis z Podbeskidziem mogą uznać za szokujący.
– Na pewno marnym pocieszeniem jest dla nas fakt, że było to nasze siódme spotkanie bez porażki. Zawaliliśmy ten mecz i trzeba z tej lekcji wyciągnąć natychmiast wnioski. Szkoda tylko, że uciekły nam także dwa punkty, bo moim zdaniem nie graliśmy źle i zasłużyliśmy na zwycięstwo.
Rafał Grodzicki w tym sezonie wystąpił w 21 meczach T-Mobile Ekstraklasy i trzech Pucharu Polski. W obu rozgrywkach zdobył po jednej bramce.