Pierwszy dzień piłkarskich igrzysk za nami. Najciekawsze medialnie były potyczki Hiszpanów, kadry Wielkiej Brytanii i Brazylijczyków, jednak nie samymi gwiazdami człowiek żyje. Swoje mecze rozegrały dzisiaj także mniej znane reprezentacje, a emocji także nie zabrakło.
Honduras – Maroko 2:2
W pierwszym meczu na igrzyskach olimpijskich 2012 w Londynie reprezentacja Hondurasu zremisowała 2:2 z Marokiem. To było bardzo ważne spotkanie dla obydwu kadr, ponieważ pierwsze miejsce, jak wiadomo, wszyscy rezerwują dla Hiszpanii, dlatego ewentualna dzisiejsza wygrana mogła mieć ogromne znaczenie w kwestii awansu. Wynik spotkania otworzył Abdelaziz Barrada, który wykorzystał dobre podanie Zakarii Labyada i precyzyjnym wolejem zza „szesnastki” umieścił piłkę w siatce. Jak łatwo się domyślić, był to pierwszy gol na londyńskim turnieju. Po ostrym rozpoczęciu drugiej połowy, w której Marokańczycy obejrzeli dwie żółte kartki, Honduras doprowadził do wyrównania za sprawą trafienia Jerry’ego Bengtsona. W 64. minucie było już 2:1 dla gospodarzy, po tym jak strzelec wyrównującego gola pewnie wykorzystał rzut karny. Waleczni Marokańczycy odpowiedzieli już po 180 sekundach, kiedy po składnej akcji Labyad zdecydował się na zaskakujący strzał i przelobował Mendozę, kierując futbolówkę w samo okienko bramki. Kilka chwil później goście nie mieli już tak wesołych min, po tym jak Zakarya Bergdich otrzymał czerwoną kartkę. Honduras nie wykorzystał jednak przewagi jednego zawodnika i spotkanie zakończyło się remisem.
Gabon – Szwajcaria 1:1
Faworytami spotkania byli Szwajcarzy, którzy bardzo szybko objęli prowadzenie. Już w 5. minucie Adir Mehmedi pewnie wykorzystał rzut karny i otworzył wynik meczu. Afrykańczycy nie poddawali się i dążyli do remisu. Na efekt musieli poczekać do 45. minuty, kiedy największy gwiazdor reprezentacji, Pierre Aubameyang, wepchnął piłkę do bramki strzeżonej przez Diega Benaglio. Drugie trzy kwadranse dość nieoczekiwanie przebiegały pod znakiem lekkiej przewagi gabońskiej kadry olimpijskiej, która jednak nie potrafiła udowodnić dominacji, strzelając kolejnego gola. Helweci także stwarzali sytuacje, jednak tego dnia nie byli bardzo groźni. Gospodarze mieli ułatwioną drogę do zwycięstwa, ponieważ od 78. minuty grali jedenastu na dziesięciu, mimo to wynik na tablicy się nie zmienił.
Białoruś – Nowa Zelandia 1:0
Trudno było wskazać faworyta tego spotkania, choć minimalnym wydawała się ekipa Białorusinów. Po wyrównanym początku spotkania powoli zaczynali przejmować inicjatywę, co przyniosło korzyści w postaci bramki strzelonej w 45. minucie. Dobrą wrzutkę Renana z boku boiska wykorzystał Dmitri Baga, głową kierując piłkę do siatki. W drugiej części gry kilkakrotnie ciekawie uderzył Chris Wood, jednak jego strzały nie zagroziły bramce strzeżonej przez Gutora. Pod koniec meczu piłkarze Georgija Kondratiewa doszli do głosu, ale nie mogli strzelić bramki, która zapewniłaby im pewność siebie w drodze po trzy punkty. Obyło się bez niej, bo i tak dowieźli prowadzenie do końca spotkania. Dla Białorusi to bardzo ważna wygrana, natomiast sytuacja Nowej Zelandii już po pierwszym starciu jest skomplikowana.