GOS: Eduardo


6 lutego 2015 GOS: Eduardo

Chyba każdy pamięta, jak wielkie nadzieje wiązano z chorwackim napastnikiem. Strzelał piękne gole, a jego wkład w pierwszy zespół Arsenalu stawał się z meczu na mecz coraz bardziej znaczący. Do czasu pamiętnego starcia z Martinem Taylorem…


Udostępnij na Udostępnij na

„Nowy Henry”?

Eduardo
Eduardo (fot. soccerphile.com)

Eduardo Alves da Silva urodził się 25 lutego 1983 roku w Rio de Janeiro, w Brazylii. Dorastał i mieszkał tam do piętnastego roku życia. W 1998 roku, wraz z rodzicami, przeprowadził się do stolicy Chorwacji, Zagrzebia. Swoje pierwsze kroki piłkarskie stawiał w brazylijskim Bangu Atlético Clube, następnie szkolenie kontynuował w młodzieżowej drużynie Dynama Zagrzeb. Dzięki dobrym występom w młodzieżówce, a następnie w rezerwach i na wypożyczeniu do Interu Zapresić, gdzie strzelił dziesięć goli w piętnastu meczach, awansował do pierwszej drużyny Dynama. W ciągu sześciu lat spędzonych w chorwackim klubie we wszystkich rozgrywkach wystąpił łącznie w stu jedenastu spotkaniach i zdobył siedemdziesiąt cztery bramki. Takie statystyki nie mogły ujść uwadze pewnego Francuza, który przypadkiem szukał następcy dla jednego z najlepszych, a może i najlepszego napastnika ówczesnego okresu, Thierry’ego Henry’ego.

3 lipca 2007 roku władze Arsenalu potwierdziły, że Eduardo podpisał z „Kanonierami” pięcioletni kontrakt. Naturalizowany Chorwat przeniósł się do Północnego Londynu za 7,5 mln funtów. Napastnik niemal od razu znalazł się pod lupą wszystkich angielskich mediów po tym, jak Arséne Wenger, zapytany o to, czy właśnie sprowadził następcę Henry’ego, odpowiedział: tak. Sytuacja jednak mocno się skomplikowała, gdyż Eduardo nie otrzymał pozwolenia na pracę na Wyspach. Na szczęście jego i klubu apelacja przyniosła pożądany efekt i „Dudú” mógł cieszyć się grą dla Arsenalu jeszcze w tym samym sezonie. Swojego pierwszego oficjalnego gola strzelił w meczu eliminacji do fazy grupowej Ligi Mistrzów ze Spartą Pragą, który to „Kanonierzy” wygrali 3:0.

Regularnie grał we wszystkich pucharach, w tym również Lidze Mistrzów, ale nie mógł przebić się do wyjściowej jedenastki w Premier League. Był trzecim napastnikiem w hierarchii, po Robinie van Persiem i Emmanuelu Adebayorze. Czasem stawał się nawet czwartym wyborem, będąc zmuszonym uznać wyższość Nicklasa Bendtnera. Sytuacja zmieniła się, gdy odnowiła się kontuzja Holendra. „Dudú” wykorzystał nadarzającą się okazję i wskoczył do pierwszego składu, grając u boku Adebayora. Ilekroć grał, pokazywał się z dobrej strony i z miejsca stał się ulubieńcem kibiców. Okres najwyższej formy zanotował na przełomie okresu świątecznego i noworocznego, podczas którego strzelił siedem goli i zaliczył cztery asysty.

Koszmar w Birmingham

Eduardo da Silva
Kontuzja Eduardo(fot. scotzinecom.pl)

Dwudziestego trzeciego lutego, podczas wyjazdowego spotkania z Birmingham City, został brutalnie, a wręcz bestialsko sfaulowany przez Martina Taylora. Za to wejście Anglik został wyrzucony z boiska, ale cóż z tego, skoro już było po wszystkim. Eduardo doznał otwartego złamania stawu skokowego i zerwania w nim wszystkich więzadeł oraz naczyń krwionośnych. Stopa Chorwata nienaturalnie wygięła się w drugą stronę pod kątem 90 stopni. Po ośmiu minutach opatrywania opuścił boisko z maską tlenową. W drodze do szpitala kilkukrotnie tracił przytomność. Konieczna była natychmiastowa operacja, groziło mu kalectwo. Kontuzja ta była tak makabryczna, że telewizja SkySports postanowiła nie udostępniać powtórek z tego zdarzenia. Na szczęście skomplikowany zabieg został przeprowadzony pomyślnie i już po niecałym roku przerwy Eduardo powrócił do gry, jednak incydent ten odbił się mocno na morale drużyny. Wiele osób szukało w nim przyczyny początku końca dobrej passy „Kanonierów”, którzy wówczas pewnie zmierzali po mistrzostwo.

16 lutego 2009 roku, trzysta pięćdziesiąt osiem dni od potwornego urazu, Chorwat wrócił na boisko w spotkaniu Pucharu Anglii przeciwko Cardiff City, zdobywając dwie bramki. Niestety podczas meczu doznał drobnego urazu, który wykluczył go z gry na kilka spotkań. Do gry powrócił w kolejnej rundzie FA Cup, w której Arsenal mierzył się Burnley. Założył w tym spotkaniu opaskę kapitańską, a także strzelił gola. Niestety pod koniec meczu ponownie doznał lekkiego urazu. Arséne Wenger postanowił na niego dmuchać i chuchać i do końca sezonu Eduardo już nie zagrał.

Podczas swojego ostatniego sezonu w Anglii „Dudú” przeplatał drobne, aczkolwiek wykluczające go z gry urazy ze zniżkami i zwyżkami formy. Strzelił zaledwie pięć goli i zanotował osiem asyst w trzydziestu dwóch występach. Trzeba jednak przyznać, że w większości meczów wchodził z ławki rezerwowych. Nie był już tym samym zawodnikiem co przed kontuzją i, trzeba to powiedzieć prosto i otwarcie – nie spełnił pokładanych w nim nadziei. Opuszczał Północny Londyn z dorobkiem dwudziestu goli i osiemnastu asyst w sześćdziesięciu siedmiu spotkaniach.

Zmarnowana kariera

Eduardo
Eduardo (fot. donbass.ua)

21 lipca 2010 roku podpisał czteroletni kontrakt z Szachtarem Donieck. Los chciał, że jeszcze w tym samym roku powrócił na Emirates Stadium – zarówno Arsenal, jak i Szachtar znaleźli się w grupie H Ligi Mistrzów. Eduardo zdobył po jednym golu w meczach ze swoją byłą drużyną. W obu przypadkach nie celebrował trafienia, a kibice „Kanonierów” nagrodzili go owacją na stojąco. Jeżeli początki przygody w ukraińskim zespole były obiecujące, to całokształt musi być niemałym rozczarowaniem. Chorwat nie grał tak często, jak by sobie tego życzył, jednak nie potrafił w pełni wykorzystać nadarzających mu się szans na zmianę swojej pozycji w drużynie. Lata przybywały, a „Dudú” wciąż nie potrafił na stałe przebić się do wyjściowej jedenastki i odnaleźć formy sprzed kontuzji. Latem 2014 roku przeniósł się do brazylijskiego Flamengo, które wydaje się być ostatnim przystankiem w jego karierze. Dla donieckiego klubu zdobył łącznie trzydzieści sześć bramek i dwanaście asyst w stu czternastu występach.

W przeciwieństwie do innych bohaterów tego cyklu, Eduardo nigdy nie był prawdziwą gwiazdą światowego formatu. Na pewno było o nim jednak głośno, choćby za sprawą incydentu w Birmingham. Chorwat zapowiadał się na wspaniałego napastnika, niestety, koszmarna kontuzja skutecznie przekreśliła jego karierę raz na zawsze.

Trofea i sukcesy

– Superpuchar Chorwacji (Dynamo Zagrzeb) (2003, 2006)

– Mistrzostwo Chorwacji (Dynamo Zagrzeb) (2006, 2007)

– Puchar Chorwacji (Dynamo Zagrzeb) (2004, 2007)

– Chorwacki piłkarz roku (Dynamo Zagrzeb) (2006)

– Prva HNL Player of the Year (Dynamo Zagrzeb) (2006)

– SN Yellow Shirt Award (Dynamo Zagrzeb) (2006, 2007)

– Król Strzelców ligi chorwackiej (Dynamo Zagrzeb) (2007)

– Mistrzostwo Ukrainy (Szachtar Donieck) (2011, 2012, 2013, 2014)

– Puchar Ukrainy (Szachtar Donieck) (2011, 2012, 2013)

– Superpuchar Ukrainy (Szachtar Donieck) (2012)

– Król Strzelców Pucharu Ukrainy (2014)

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze