Nowy mecz – te same problemy. Radomiak remisuje na wyjeździe w Zabrzu. Górnik Zabrze wciąż jest bez wygranej w rundzie wiosennej. Przewaga nad strefą spadkową topnieje, a kibice zaczynają zadawać sobie pytanie: czy Górnika czeka walka o ligowy byt?
Na przerwę zimowo-mundialową zabrzanie zmierzali z czterema punktami przewagi nad szesnastym w lidze Piastem. Po dzisiejszym remisie przewaga nad strefą spadkową spadła do dwóch punktów i zasadne wydaje się stwierdzenie, że Górnik jest jedną z drużyn walczących o utrzymanie w lidze na kolejny sezon. Jakie wnioski na temat Górnika można wyciągnąć po dzisiejszym bezbramkowym remisie z Radomiakiem? Co powinno ulec poprawie, aby „Trójkoloroi” powrócili do stabilnego punktowania, a co działa dobrze?
Łatwość stwarzania okazji, trudności z wykończeniem
Osoby oglądające starcie Górnika z Radomiakiem nie powinny mieć trudności ze wskazaniem lepiej grającego ofensywnie zespołu. Zabrzanie kilkukrotnie bardzo zagrozili bramce Radomiaka, choć ostatecznie zabrakło im jakości przy samych strzałach. Ani groźne strzały z daleka w wykonaniu Pacheco, ani rajdy Włodarczyka nie zdołały oszukać dobrze dysponowanego Kobylaka, dodatkowo wspieranego przez bardzo solidną parę obrońców Rossi – Cestor.
Warto pochylić się nad sposobem rozgrywania akcji przez podopiecznych Bartoscha Gaula. Przez większą część meczu Górnik starał się rozgrywać piłkę po ziemi, przenosząc ciężar gry na występujących na skrzydłach Podolskiego i Pacheco oraz obiegających ich wahadłowych: Okunukiego i Wojtuszka. Schemat ten wydaje się bardzo dobrze działać w systemie z trójką obrońców, na który zdecydował się trener Gaul.
Jak Górnik może poprawić swoją skuteczność? Cóż, tutaj nie ma jednej prostej odpowiedzi. Na pewno wiele ostatecznie zależy od szczęścia czy też dyspozycji dnia, jednak jeśli mielibyśmy wskazać jedno konkretne rozwiązanie, byłoby to na pewno zaangażowanie większej liczby piłkarzy w ostatni etap akcji. Priorytetem powinno być wyeliminowanie sytuacji, gdy zawodnik po opanowaniu piłki w polu karnym rywala jest całkowicie osamotniony, podczas gdy jego koledzy są rozproszeni na zbyt dużej przestrzeni.
Intensywność – brak spójności między występami
Kolejnym problemem Górnika, bardzo widocznym na przykładzie meczu z Radomiakiem, jest intensywność. Konkretnie to różnice w niej prezentowane np. w meczach z Rakowem czy Widzewem, a dzisiejszym. Na ten fakt zwrócił również uwagę trener Gaul na pomeczowej konferencji:
Z kim wyglądaliśmy lepiej? Z Legią, Pogonią i Widzewem. To są wszystko drużyny, które chcą mieć posiadanie piłki. Wiadomo, że jeżeli my chcemy mieć posiadanie piłki i oni też, to będzie większa intensywność. Dzisiaj Radomiak nawet nie próbował wysoko do nas podchodzić, tylko od razu się cofnął. Widzimy, że to nie jest tylko nasz problem w lidze – dwa tygodnie temu Raków grał z Wartą Poznań i też nie stworzył sobie żadnej okazji. Bartosch Gaul na pomeczowej konferencji prasowej
Wydaje się, jakby Górnik nie miał pomysłu na forsowanie zaciekłej obrony rywali. Dużo łatwiej idzie im gra z przeciwnikiem, który bardziej się otwiera i zostawia więcej przestrzeni na boisku. W tej sytuacji problem wydaje się głębszy i leży w samym pomyśle na grę Górnika. Być może „Trójkolorowi” nie posiadają obecnie odpowiednich piłkarzy dla wyrafinowanej taktyki niemieckiego szkoleniowca. Pewne jest, że rozwiązanie tego problemu będzie stanowić jedno z najważniejszych zmartwień Gaula, jeśli chce on uniknąć relegacji z ligi.
Radomiak – stabilna defensywa, pech w ataku
Więcej pozytywnego można natomiast powiedzieć o Radomiaku, choć trzeba przyznać, że zadanie ułatwił im brak obecnej w Górniku presji. Piłkarze trenera Mariusza Lewandowskiego zdają się już być w miarę pewni utrzymania w lidze. Liczba zespołów kadrowo gorszych bądź też z większymi problemami jest na tyle duża, że w Radomiu mogą spać spokojnie. Radomiak stał się ligowym średniakiem, jednak w dobrym tego słowa znaczeniu. Wśród kibiców „Niebiesko-białych” może też panować optymizm, głównie spowodowany dyspozycją nowych piłkarzy, takich jak Mike Cestor czy Alberto Cayarga.
Obaj wymienieni wyżej piłkarze zaprezentowali się w Zabrzu z bardzo dobrej strony. Cayarga kilkukrotnie pokonał w pojedynku jeden na jeden piłkarzy Górnika oraz zaprezentował celne uderzenie ze skraju pola karnego. Cestor za to wyjątkowo popisał się w destrukcji. Na uwagę zdecydowanie zasługuje tu sytuacja, gdy w pojedynkę przerwał dwie groźne kontry zespołu Górnika. Z drużyny gości na zdecydowaną pochwałę zasługuje też wspomniany wcześniej Kobylak. Młody bramkarz stanął na wyskości zadania, kilkukrotnie ratując swoją drużynę. Świetny występ i czekamy na kolejne w wykonaniu młodzieżowca z Brzozowa.