Przed rozpoczęciem tego sezonu każdy fan Górnika liczył się z tym, że zabrzanie będą walczyć o utrzymanie. Na półmetku fazy zasadniczej Górnik uplasował się na dwunastym miejscu, ale przez większą część sezonu zespołowi bliżej było do strefy spadkowej niż górnej ósemki. Zabrzanie tej wiosny jednak nieco się obudzili i do tej pory zaliczają naprawdę dobrą rundę. Wydaje się jednak, że szanse na górną połowę tabeli rozpłynęły się wraz z ostatnim spotkaniem...
Drużyna z Zabrza po zwycięstwach nad Cracovią oraz ŁKS-em dość nieoczekiwanie znalazła się w gronie zespołów, które mogą liczyć się w walce o miejsce w górnej ósemce. Przed Górnikiem rysowało się jednak niezwykle trudne zadanie, zważywszy na czekające ich pojedynki. Lechia, potem Piast i Legia Warszawa. O ile w dwóch ostatnich starciach zabrzanie będą musieli liczyć na łut szczęścia, jeśli chcą pokusić się o punkty, tak mecz z Lechią mógł okazać się „przepustką” do owej ósemki.
Remis 2:2, jaki padł w Zabrzu, raczej przekreślił już szanse Górnika na sukces. Czternasta Korona Kielce traci do Górnika obecnie osiem punktów, co oznacza, że „Trójkolorowi” wcale nie znajdują się na aż tak bezpiecznej lokacie. Oczywiście, do ósmej Jagiellonii zespół traci tylko trzy „oczka”, ale zdobycie jakichkolwiek punktów w dwóch ostatnich kolejkach będzie niezwykle trudnym wyzwaniem. Mowa przecież o starciach z dwoma rozpędzonymi ekipami, które swoje oczy zawiesiły na mistrzostwie Polski.
Słaba ławka
W meczu z Lechią trener Brosz wykorzystał wszystkie dostępne zmiany (w liczbie trzech). I trzeba szczerze przyznać, że zmiennicy, którzy pojawili się na boisku, nie wnieśli ze sobą zupełnie nic. Jedynie Kamil Zapolnik chociaż starał się być wartością dodaną dla zespołu, ale pozostali zmiennicy zaprezentowali się bardzo słabo. Michał Koj wprowadzony za Igora Angulo miał pilnować tyłów Górnika. Jego zespół stracił prowadzenie, a on sam nie zaliczył ani jednej udanej interwencji, ani jednego odbioru.
Dziwi fakt, że trener zdecydował się wpuścić na boisko zawodników, którzy w tym sezonie rozczarowują. Szymon Matuszek w tej kampanii już dawno stracił miejsce w pierwszym składzie i więcej czasu spędził na ławce rezerwowych niż na murawie. Zapolnik latem pożegna się z Górnikiem – w Zabrzu zwyczajnie się nie sprawdził. Brosz chciał z napastnika uczynić skrzydłowego, plan nie wypalił. Na „10” Zapolnik także nie zaprezentował się fenomenalnie i powoli musi zacząć szukać nowego klubu. Wstępnie mówi się, że napastnikiem zainteresowane jest Podbeskidzie Bielsko-Biała.
Kamil Zapolnik odejdzie z @GornikZabrzeSSA Klub nie skorzystał z opcji przedłużenia. Może jednak zostać w @_Ekstraklasa_ https://t.co/sHfabsopS6
— Leszek Błażyński (@L_Blazynski) April 26, 2020
Za to Michał Koj w tym sezonie więcej minut spędził w trzecioligowych rezerwach niż w pierwszej drużynie. Koj, który był ostoją defensywy Górnika, prezentuje cały czas beznadziejną formę i obecnie nie jest gotowy do gry w pierwszej drużynie. Szkoda, że szkoleniowiec nie zdecydował się wprowadzić na plac gry na przykład młodego Kopacza, który mógłby swoją szybkością spróbować dobić zmęczonych przeciwników.
Brosz miał do swojej dyspozycji także Mateusza Matrasa, który wypadł ze składu na rzecz sprowadzonych do Zabrza obcokrajowców. Były zawodnik Pogoni Szczecin mógłby zmienić Alasana Manneha i zaryglować dostęp do własnej bramki obok Romana Prochazki. 90 minut na ławce spędził także młody Daniel Ściślak, który w tym roku kalendarzowym nie otrzymał jeszcze ani jednej szansy.
W pogoni za napastnikiem
Wraz z końcem czerwca kończy się umowa Igora Angulo, który ostatecznie nie porozumiał się z klubem. Hiszpan latem odejdzie z klubu, a jako następny kierunek najpewniej obierze Turcję. Zabrzanie muszą sprowadzić do klubu zastępcę Angulo, a czasu pozostaje coraz mniej. Na dzisiaj Igora zastąpić nie może Łukasz Wolsztyński, który zmaga się z poważną kontuzją – zerwanym więzadłem. Jeśli Górnikowi nie uda się znaleźć zastępstwa, do końca sezonu na pozycji napastnika występować będzie najpewniej Piotr Krawczyk. Napastnik do tej pory otrzymał jedynie 139 minut w ekstraklasie, ale zdążył już strzelić bramkę.
Kolejnym kandydatem na pozycję snajpera w Górniku jest Adam Ryczkowski. Ten nie otrzymał jednak ani minuty w sezonie 2019/2020. Przez całą kampanię zagrał jedynie w jednym spotkaniu trzecioligowych rezerw. Na pozycję napastnika mogliby zostać przesunięci na przykład Jesus Jimenez albo Georgios Giakoumakis. Wtedy jednak pojawia się kolejny problem – jak obsadzić pozycje zwolnione przez tych zawodników?
#ŁKSARK 0:1
Dwa ostatnie gole dla @ArkaGdyniaSSA zdobył Davit Skhirtladze. Dzisiaj dorzuca trzecie trafienie! pic.twitter.com/6aDCKClvh0
— PKO BP Ekstraklasa (@_Ekstraklasa_) September 21, 2019
Krążą plotki, że Górnik ma już jednak na oku napastnika, przynajmniej na kolejny sezon. Mówi się, że klub porozumiał się z którymś z zawodników, który gra obecnie dla jednego z zespołów najbardziej zagrożonych spadkiem. Może więc to być ŁKS Łódź, Arka lub Korona. W przypadku spadku drużyny zawodnik ten miałby zasilić szeregi zabrzańskiego Górnika.
Możemy jedynie domyślać się, który piłkarz znalazł się na celowniku Górnika. Takim graczem może być Davit Skhirtladze. Kontrakt napastnika z Arką Gdynia wygasa 30 czerwca tego roku. Reprezentant Gruzji wypadł z kadry Arki, wracając dopiero na wiosnę. Pełni jednak obecnie jedynie rolę rezerwowego, a tej wiosny rozegrał zaledwie 40 minut. Jesienią w 13 spotkaniach strzelił cztery bramki oraz zanotował dwie asysty.
O co gra Górnik Zabrze?
Po remisie z Lechią perspektywa gry w górnej ósemce znacząco się oddaliła. Przed zabrzanami dwa niezwykle wymagające spotkania. Aby zdobyć w nich punkty, Górnikowi z pewnością będzie musiało dopisać szczęście. Na początek derbowe starcie z Piastem na stadionie w Gliwicach. Podopieczni Waldemara Fornalika pokazali, że do powrotu rozgrywek są przygotowani bardzo dobrze, na start ogrywając wysoko Wisłę. Zabrzanie, aby wciąż móc choć matematycznie liczyć na górną część tabeli, muszą zdobyć co najmniej punkt. Nie będzie to proste, bo Piast wygrał swoje cztery ostatnie mecze. Do tego na własnym obiekcie Piast to po prostu najlepsza ekipa w ekstraklasie.
Zagłębie Lubin, Wisła Płock i Górnik Zabrze pokazali w tej kolejce, co to znaczy być blisko, ale jednak daleko. Ciekawe, czy Raków też się tak wyłoży. Niesamowicie się to wszystko ułożyło.
— Piotr Koszecki (@PiotrKoszecki) June 6, 2020
Jeśli jednak zabrzanom uda się wyrwać punkty Piastowi, mecz z Legią będzie jednym z najciekawszych spotkań ostatniej kolejki ekstraklasy. Górnik to jedna z najsilniejszych ekip na własnym boisku – przez cały sezon „Trójkolorowi” jedynie raz polegli na obiekcie przy ul. Roosevelta. Stołeczny klub to zaś najlepsza drużyna ligi na wyjazdach. Powinniśmy zobaczyć niezwykle zacięte starcie.
Najprawdopodobniej Górnik zakończy zmagania w dolnej ósemce. Zabrzanie to zdecydowanie jeden z faworytów do zwycięstwa w grupie spadkowej oraz szybkiego zapewnienia sobie utrzymania w lidze. Zadanie to wcale nie musi okazać się tak proste – Korona Kielce traci do Górnika osiem punktów. Do końca sezonu pozostało dziewięć spotkań, tak więc wszystko jest jeszcze możliwe. Szczególnie w tak nieprzewidywalnej lidze jak nasza ekstraklasa.