Dorobek zaledwie 10 punktów po szesnastu kolejkach ekstraklasy to najsłabszy wynik w historii Górnika Zabrze. Od wielu tygodni śląska drużyna znajduje się na samym dole tabeli i nic nie wskazuje na to, by sytuacja ta miała ulec w najbliższym czasie zmianie. Niestety, kryzys zdaje się jedynie pogłębiać.
Kiedy Adam Nawałka obejmował stanowisko selekcjonera polskiej reprezentacji w 2013 roku, prawdopodobnie nawet w najczarniejszym scenariuszu nie przewidywał, jak tragiczne będzie mieć to skutki dla Górnika, którego prowadził przez niemal trzy lata. To po odejściu trenera rozpoczęły się de facto problemy zespołu z Zabrza. Szkoleniowiec pozostawił drużynę, gdy ta znajdowała się w na pierwszym miejscu tabeli i aspirowała do zdobycia mistrzostwa kraju. Wraz z odejściem Nawałki skończyła się dobra passa Górnika.
Od 2013 roku zabrzański klub nie potrafi znaleźć trenera, który godnie zastąpiłby obecnego szkoleniowca reprezentacji Polski. Wszyscy selekcjonerzy zatrudniani przez zabrzan nie tylko nie osiągali wyników podobnych do tych sprzed dwóch sezonów, ale prezentowali niejednokrotnie żenująco niski poziom.
Ryszard Wieczorek oraz duet Dankowski i Warzycha zdecydowanie nie sprostali postawionym im oczekiwaniom. Wszystko wskazuje na to, że obecny trener Górnika – Leszek Ojrzyński – również wkrótce zostanie pozbawiony posady z tego samego powodu. Postawione zadanie przed tym ostatnim było jasne: utrzymanie drużyny w ekstraklasie. Niestety, pod jego wodzą zabrzanie nie poprawili swoich wyników nawet w najmniejszym stopniu.
Ciągłe zmiany szkoleniowców zdecydowanie negatywnie wpływają na samych zawodników. Eksperymentalna taktyka, wciąż nowi gracze, nieustanne rotacje na boisku. To wszystko skutkuje brakiem zgrania drużyny. Przez ciągłe zmiany niemożliwe zdaje się złapanie meczowego rytmu, a co za tym idzie – efektywna gra.
Transfery z definicji mają na celu wzmocnienie drużyny. Środki finansowe przeznaczone na zakup zawodników nie zostały jednak wykorzystane w najlepszy możliwy sposób. Sprowadzeni piłkarze grają zaledwie przeciętnie. Marek Korzym, Michał Janota i Aleksander Kwiek mieli być czynnikami zespalającymi drużynę i wyprowadzającymi ją na właściwe tory. Niestety sprowadzenie ich nie było trafionym pomysłem.
Duże nadzieje wiązane były również z nowym bramkarzem – Sebastian Przyrowskim. Słaba forma zawodnika najprawdopodobniej będzie skutkować jego rozstaniem z drużyną już w najbliższym oknie transferowym. Oczekiwaniom nie sprostał również Marcin Urynowicz. Dobrze zapowiadający się 19-latek po przejściu z kadry juniorskiej Górnika nie odnalazł się w pierwszej drużynie.
14-krotny mistrz Polski nie tylko nie sprowadził żadnego wyróżniającego się zawodnika, ale również sprzedał niezwykle skutecznego napastnika – Mateusza Zacharę – nie sprowadzając nikogo, kto mógłby go zastąpić.
Kolejnym błędem śląskiej drużyny jest niestawianie na młodych zawodników. Średnia wieku piłkarzy
jest wysoka. Obiecująca młodzież nie dostaje swojej szansy. Nowi zawodnicy wprowadzają na boisko świeżość i innowacje. Trener zdaje się o tym zapominać.
Plaga kontuzji również nie oszczędziła zabrzańskiej drużyny. Ławka rezerwowych jest bardzo wąska. Daje to trenerowi jeszcze mniej możliwości. Zawodnicy nie sprawdzają się, mimo to zostają w wyjściowej jedenastce, ponieważ nie ma możliwości ich zastąpienia.
Największym problemem zabrzan są jednak problemy natury pieniężnej. Górnik jako jedna z dwóch drużyn rozpoczął sezon z ujemnym punktem będącym karą za zaległości finansowe. Wycofanie się znaczącego sponsora, jakim była Kompania Węglowa, było dużym ciosem dla śląskiej drużyny. Brak tak znaczących środków dał się mocno odczuć klubowi, który boryka się z kłopotami już od wielu sezonów.
Sytuacja finansowa prawdopodobnie ulegnie poprawie, kiedy w końcu zostanie ukończona budowa stadionu przy Roosevelta. Jako że nawet przy obecnej grze KSG na udostępnionej części trybun zawsze jest bardzo wysoka frekwencja, można spodziewać się, że na nowym obiekcie również nie zabraknie ogromnej rzeszy sympatyków klubu. Duża oglądalność nie tylko wiąże się z zyskami ze sprzedaży biletów, ale również z pojawieniem się nowych sponsorów.
Na zawodnikach Górnika Zabrze spoczywa niezwykle wysoka presja. Ciągła walka o utrzymanie i wydarcie upragnionych trzech punktów. Mimo mało efektywnej gry doping kibiców i ich wsparcie są niezmienne. To wszystko składa się na olbrzymie obciążenie psychiczne piłkarzy.
Pod skrzydłami Adama Nawałki Górnik stał się jedną z najlepszych drużyn ekstraklasy. Z przeciętnych graczy stworzył pretendentów do mistrzów kraju. Wraz z jego odejściem skończyły się dobre czasy zabrzan. Nadzieję na poprawę można wiązać tylko z zatrudnieniem przez klub nowego szkoleniowca, optymalnym wykorzystaniem zbliżającego się okienka transferowego, a także otwarciem nowego stadionu.
Jeśli włodarze klubu nie zareagują na beznadziejne wyniki drużyny i nie podejmą odpowiednich kroków, tylko cud ocali śląską drużynę.