Mistrzowie spokoju i wyrachowania. Górnik Łęczna z awansem do Fortuna 1. Ligi


Wraca, wraca, wraca! Górnik Łęczna z powrotem na zapleczu ekstraklasy

26 lipca 2020 Mistrzowie spokoju i wyrachowania. Górnik Łęczna z awansem do Fortuna 1. Ligi
Adam Starszyński / PressFocus

Stało się! Górnik Łęczna po dwóch latach przerwy wraca na zaplecze ekstraklasy. Nie obyło się bez komplikacji, a styl gry zdecydowanie nie był porywający. Po przerwie spowodowanej pandemią podopieczni Kamila Kieresia włączyli jednak piąty bieg. Nie puścili go już do ostatniej kolejki. W przeciwieństwie do ich głównych rywali z Łodzi i Katowic, którzy regularnie gubili punkty na własne życzenie. Awans w pełni zasłużony.


Udostępnij na Udostępnij na

Ostatnie dwa lata dla Górnika Łęczna były niezwykle dynamiczne. „Duma Lubelszczyzny” zakończyła sezon 2018/2019 na dziewiątym miejscu w ligowej tabeli, a w jego trakcie zespół zdążyło prowadzić czterech różnych szkoleniowców. To oznaczało, że najwyższa pora postawić na coś stałego. W myśl tego postanowienia zarząd klubu z Łęcznej zdecydował się zatrudnić doświadczonego Kamila Kieresia. Człowieka doświadczonego, który swój warsztat udoskonalał już w najwyższej klasie rozgrywkowej, gdzie kilka lat temu prowadził GKS Bełchatów.

Nową kampanię łęcznianie zaczęli jednak dość przeciętnie. Górnik w pierwszych pięciu kolejkach zgromadził na swoim koncie tylko sześć punktów. Potem wyniki jednak się pozytywnie ustabilizowały, co skutkowało stałym miejscem w czubie tabeli.

Prawdziwy wystrzał formy nastąpił natomiast trzy kolejki po przerwie spowodowanej pandemią koronawirusa. Wówczas podopieczni Kamila Kieresia wygrali pięć ligowych spotkań z rzędu. Oczywiście pokłosiem tego było włączenie się do walki o mistrzostwo 2. ligi.

Co prawda w kolejnych tygodniach Górnik Łęczna nieco przystopował, ale większych konsekwencji to ostatecznie nie miało. Pierwsze miejsce na koniec sezonu zostało przez „Zielono-czarnych” przypieczętowane wczoraj w Legionowie. Tym samym Łęczna po dwóch latach przerwy wraca na zaplecze ekstraklasy.

Górnik Łęczna i jego maszynka do strzelania goli

Ogromny wkład w awans Górnika Łęczna do Fortuna 1. Ligi miał Paweł Wojciechowski. Można śmiało rzec, że 30-letni napastnik w zespole z Lubelszczyzny przeżywa swoją piłkarską drugą młodość. W minionym sezonie szesnastokrotnie wpisywał się on na listę strzelców. Lepsi pod tym względem byli od niego jedynie Michał Bednarski z Górnika Polkowice – 24 gole, Marcin Robak z Widzewa Łódź – 21 goli, a także Karol Czubak z Bytovii Bytów – 18 goli.

I można to oczywiście tłumaczyć tym, że Paweł Wojciechowski w swoim zespole jest nominalnym wykonawcą rzutów karnych, z których siedmiokrotnie wychodził zwycięsko. Ale po pierwsze, to również jest bardzo ważna umiejętność w piłkarskim rzemiośle. A po drugie, pozostaje jeszcze dziesięć bramek z gry.

Paweł jest dla Górnika bezcenny. Zawsze potrafił się znaleźć w sytuacji podbramkowej, nieraz to jego bramki dawały nam zwycięstwo. W pierwszej części sezonu to on był odpowiedzialny za strzelanie bramek. Kiedy nie było go na boisku, grało nam się o wiele gorzej i trudno było o zwycięstwo. Na wiosnę, gdy przyszedł Bartosz Śpiączka, strzelanie rozłożyło się na tych dwóch zawodników – tłumaczy Mateusz Bartoszek, redaktor „Watch Ekstraklasa” i kibic Górnika Łęczna.

https://twitter.com/agency_sfg/status/1287068848529776640

Dorobek strzelecki doświadczonego snajpera jest jednak tym bardziej imponujący, że Górnik Łęczna w tej kampanii strzelił stosunkowo niewiele goli, przynajmniej jak na drużynę, która wywalczyła awans z pierwszego miejsca w tabeli.

„Zielono-czarni” pod względem zdobytych bramek uplasowali się dopiero na dwunastym miejscu w ligowej stawce. Dla porównania Widzew zgromadził na swoim koncie 65 trafień, czyli aż 18 więcej od ekipy z Łęcznej. Nie od dziś jednak wiadomo, że w futbolu liczy się nie tylko liczba strzelonych goli.

Mistrzowie spokoju i wyrachowania

Co cechowało styl gry Górnika Łęczna w ubiegłej kampanii? Cóż, na pewno nie był on porywający. Było jednak coś, co okazało się znacznie ważniejsze i przede wszystkim skuteczniejsze. To siła spokoju i piłkarskie wyrachowanie, które podopieczni Kamila Kieresia pokazywali nieraz. Potrafili umiejętnie grać pod presją oraz, mówiąc kolokwialnie, zabijać mecze.

Swoje ostateczne ujście miało to w ligowej tabeli, bo wczorajszy awans bezdyskusyjnie nie jest przypadkowy. Jest to pokłosie świetnej pracy trenera Kieresia i jego sztabu szkoleniowego, a także ogromnej determinacji zespołu.

Owszem, w większości spotkań nie graliśmy efektownie. Wiele spotkań zakończyło się zwycięstwem tylko jedną bramką. Kibice na pewno denerwowali się, gdy oglądali grę Górnika, ale gdy wygrywaliśmy, zdobyte trzy punkty zakrywały słabą grę. W końcu najważniejsze są punkty. Jednak mam cichą nadzieję, że w przyszłym sezonie będziemy grać trochę ładniej dla oka – mówi Mateusz Bartoszek.

W Łęcznej młodzież ma się dobrze

Nie jest żadną wielką tajemnicą, że Kamil Kiereś potrafi stawiać na młodych zawodników i wykorzystywać ich największe atuty. Podobnie było w przypadku Górnika Łęczna w minionym sezonie. Obecnie średnia wieku w kubie z Lubelszczyzny wynosi niespełna 26 lat. Górnik Łęczna jest zatem mieszanką młodzieńczego polotu z doświadczeniem, co okazało się strzałem w dziesiątkę.

Wśród reprezentantów młodego pokolenia w drużynie „Zielono-czarnych” szczególnie wyróżniał się 21-letni Aron Stasiak. W zakończonej wczoraj kampanii na trzecim poziomie rozgrywkowym uzbierał on sześć goli i pięć asyst. Był bardzo pewnym punktem zespołu.

https://twitter.com/StasiakAron/status/1287089409490407428

Ciekawie pod tym względem było też między słupkami. W minionym sezonie ponad połowę spotkań rozegrał młody bramkarz Patryk Rojek. Drugą połowę w większości obsadził Adrian Kostrzewski, który również ma 21 lat. Trzeba sobie więc jasno zaznaczyć, że w bramce drużyny z Łęcznej w ostatnim czasie nie brakowało młodzieńczej brawury.

Młodzież bardzo nam pomogła. Aron Stasiak, Dominik Lewandowski, Michał Goliński, Igor Korczakowski czy Przemek Banaszak dołożyli swoją cegiełkę do awansu. W kluczowych momentach młodzież nie pękała. Nieraz jej bramki dały nam zwycięstwo. Możemy żałować, że Banaszak, Stasiak czy Goliński byli tylko wypożyczeni. Na pewno będzie ich brakować w Fortuna. 1 Lidze. Nie ma jednak ludzi niezastąpionych – ocenia Mateusz Bartoszek z „Watch Ekstraklasa”.

Sezon Górnika Łęczna w pigułce

Najlepsi strzelcy: Paweł Wojciechowski (17 goli), Aron Stasiak (6 goli), Bartosz Śpiączka (3 gole)

Najlepsi asystenci: Marcin Stromecki (9 asyst), Aron Stasiak (5 asyst)

Najwięcej czerwonych kartek: Bartłomiej Kalinkowski (2)

Najwięcej żółtych kartek: Marcin Stromecki (7), Tomasz Tymosiak (6), Bartłomiej Kalinkowski (6)

Mecze u siebie: 10 zwycięstw, 3 remisy, 4 porażki

Mecze na wyjazdach: 8 zwycięstw, 6 remisów, 3 porażki

Bilans przeciwko zespołom z top 6: 4 zwycięstwa, 3 remisy, 3 porażki

Bilans przeciwko spadkowiczom: 5 zwycięstw, 3 porażki

Najlepszy mecz: Pogoń Siedlce 3:4 Górnik Łęczna

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze