Głównym celem większości beniaminków jest uniknięcie degradacji. Czasem trafiają się jednak zespoły, które zamiast walczyć o zachowanie ligowego bytu, z powodzeniem rywalizują o kolejny awans. W przeszłości sztuka uzyskania promocji rok po roku na drugi, a następnie najwyższy szczebel rozgrywkowy w Polsce udała się Cracovii oraz Koronie Kielce. Obecnie na dobrej drodze do powtórzenia osiągnięcia obu drużyn jest Górnik Łęczna – największe pozytywne zaskoczenie obecnego sezonu zaplecza ekstraklasy.
Rywalizacja o awans do pierwszej ligi toczyła się w poprzednim sezonie do ostatniej kolejki. W walce o dwa miejsca gwarantujące bezpośrednią promocję na zaplecze ekstraklasy do końcowego gwizdka sędziego liczyły się trzy zespoły. Ostatecznie jednak dzięki wygranej w Legionowie to Górnik Łęczna zwyciężył w całych rozgrywkach, wracając tym samym na drugi poziom ligowy w Polsce.
Awans „Zielono-czarnych” był tym większym sukcesem, że podopieczni Kamila Kieresia o promocję konkurowali z zespołami o większych budżetach. Ponadto nierzadko także o bardziej uznanej w kraju marce, co na wyższym poziomie rozgrywkowym miało stać się standardem.
– W tym sezonie w pierwszej lidze wystąpią zespoły, które jeszcze niedawno grały na najwyższym szczeblu. A co za tym idzie, mają mocno medialne nazwy. Będzie to liga z zespołami mającymi spore budżety. Dlatego musimy się odpowiednio wzmocnić, aby się w niej należycie odnaleźć. Wydaje mi się, że w Fortuna 1. Lidze będzie zdecydowanie więcej gry w piłkę niż samej walki – przestrzegał w rozmowie z „Dziennikiem Wschodnim” Kamil Kiereś.
Powrót do 1. ligi z przytupem
Zgodnie z zapowiedziami szkoleniowca w letniej przerwie zespół został wzmocniony. Jednak oprócz golkipera, Macieja Gostomskiego, na liście nowych nabytków próżno było szukać uznanych w kraju nazwisk. Do Górnika Łęczna dołączyli natomiast głównie gracze na dorobku, którzy w klubie z al. Jana Pawła II 13 mieli otrzymać szansę pokazania się na zapleczu ekstraklasy. Obrany przez beniaminka kierunek nikogo jednak nie zdziwił.
– Od pojawienia się w klubie prezesa Piotra Sadczuka, a następnie trenera Kamila Kieresia klub stawia na politykę małych kroków. W każdym oknie transferowym przychodzi dwóch, trzech zawodników, którzy robią różnicę na boisku – tłumaczy dla naszego portalu dziennikarz „Kuriera Lubelskiego”, Bartosz Litwin.
Serhii Krykun i Maciej Gostomski debiutują w Zielono-Czarnych barwach 💚🖤
Powodzenia Panowie ⚒
Do Leo brakuje Wam zaledwie 9⃣9⃣ występów. Teraz już będzie z górki! pic.twitter.com/FC4n8VmZpi— Górnik Łęczna (@zielono_czarni) August 29, 2020
Przedsezonowe działania klubu szybko przyniosły nadspodziewanie pozytywny efekt. Górnik Łęczna kapitalnie rozpoczął obecną kampanię, w czterech spotkaniach odnosząc komplet zwycięstw. Podopieczni Kamila Kieresia imponowali zwłaszcza w defensywie, w pierwszych 360 minutach na zapleczu ekstraklasy tracąc zaledwie jedną bramkę. Mimo chwilowej zadyszki w następnych tygodniach nadal regularnie punktowali, niespodziewanie umacniając pozycję w czołówce ligowego zestawienia.
Skuteczna gra w obronie stała się natomiast swoistą wizytówką „Zielono-czarnych”, dzięki której zimową przerwę sensacyjnie spędzili na trzecim miejscu w tabeli. To sprawiło, że media coraz częściej zaczęły rozpatrywać szanse Górnika Łęczna w kontekście kolejnego awansu. Włodarze beniaminka w wywiadach twierdzili natomiast, że owszem, myślą o możliwej promocji, lecz potencjalne niepowodzenie nie byłoby odebrane jako porażka. Zimowe ruchy transferowe klubu z al. Jana Pawła II 13 świadczyły jednak o dużych chęciach powalczenia o powrót do ekstraklasy.
– W Górniku Łęczna dokonano ciekawych zakupów, które niewątpliwie są wzmocnieniami pierwszej drużyny. Sprowadzeni przed rundą wiosenną Aleksander Jagiełło oraz Michał Mak to doświadczeni zawodnicy. Rumuński obrońca Gabriel Matei również powinien w najbliższym czasie stać się ważną częścią zespołu prowadzonego przez trenera Kamila Kieresia. Wspomniani trzej piłkarze dołączyli w ostatnim okienku transferowym do składu, który był świadomie budowany od lata 2019 roku. Przedstawicieli łęczyńskiego klubu należy pochwalić za umiejętne komponowanie drużyny i regularne podnoszenie jej jakości przemyślanymi roszadami – komentuje w rozmowie z naszym portalem dziennikarz „Kuriera Lubelskiego”, Karol Kurzępa.
– Stać nas na awans, ale jest wiele zespołów, które chcą tego samego. Wspinamy się na szczyt i chcemy spełniać marzenia. Podchodzimy jednak do tego z ogromną pokorą i w klubie nie ma żadnych nacisków – mówi @A_Jagiello 🗨️
Przeczytajcie wywiad z Olkiem ⬇️ https://t.co/qfNkMVBQb2 pic.twitter.com/bctwBp8Xg3
— Górnik Łęczna (@zielono_czarni) March 16, 2021
Górnik Łęczna przygotowany na kolejny awans?
Mimo dużych wzmocnień zespołu dokonanych zimą przed rozpoczęciem rundy rewanżowej przedstawiciele „Zielono-czarnych” nadal uparcie unikali jasnej deklaracji walki o promocję. Wskazując ponadto, że przynajmniej połowa pierwszoligowych drużyn celuje w lokaty premiujące bezpośrednim awansem lub barażami o ekstraklasę.
Zdejmowanie presji z zespołu przyniosło zamierzony efekt. W trzech pierwszych wiosennych meczach Górnik Łęczna odniósł komplet zwycięstw. Dokonanie tym bardziej warte uznania, że wszystkie spotkania „Zielono-czarni” rozegrali na wyjeździe, m.in. także na obiekcie walczącej o powrót do elity Arki Gdynia.
Seria trzech zwycięstw wywindowała podopiecznych Kamila Kieresia na drugą lokatę w tabeli. Kolejne wygrane tylko umocniłyby miejsce zespołu z al. Jana Pawła II 13 w czołówce zestawienia oraz przybliżyły do promocji do ekstraklasy. W obliczu powszechnie znanych przypadków Sandecji Nowy Sącz oraz Rakowa Częstochowa warto jednak zadać pytanie, czy Górnik Łęczna organizacyjnie byłby gotowy na następny awans.
Szybki rzut okiem na tabelę po 20 kolejkach! 👀 pic.twitter.com/DoZwDQqQUK
— Fortuna 1 Liga (@_1liga_) March 14, 2021
– Nie widzę potrzeby gruntownych zmian. Jeśli chodzi o kwestie organizacyjne, to Górnik Łęczna stale się rozwija pod wieloma względami. Jest racjonalnie zarządzany i nie mam wątpliwości, że jego działacze zrobią wszystko, by sprostać ekstraklasowym wymaganiom. Można się jednak spodziewać tego, że do spełnienia warunków licencyjnych na stadionie w Łęcznej będą wymagane prace modernizacyjne – mówi Karol Kurzępa.
Zupełnie odmienną kwestią jest jednak poziom sportowy. Niezbędny, by dłużej niż zaledwie rok cieszyć się statusem klubu ekstraklasowego. Na obecną chwilę Górnik Łęczna dysponuje drugą najlepszą defensywą w pierwszoligowych rozgrywkach. Natomiast w formacji ataku nie jest równie dobrze.
Podopieczni Kamila Kieresia zdobywają średnio tylko niewiele ponad pół bramki na mecz (0,63). W przypadku wywalczenia potencjalnego awansu wątpliwa byłaby jednak kadrowa rewolucja. Bardziej prawdopodobne natomiast, że w klubie z al. Jana Pawła II 13 zdecydowaliby się kontynuować obecną politykę małych kroków.
– Pod względem sportowym zespół może nie porywa swoją grą. Regularnie jednak punktuje i prezentuje bardzo efektywny futbol. Moim zdaniem duża w tym zasługa klubowej stabilizacji i braku nerwowych ruchów. Sztab szkoleniowy jest od początku pracy obdarzony dużym zaufaniem i wywiązuje się ze swoich obowiązków znakomicie. Zawodnicy ufają trenerom i potrafią realizować obraną przez nich taktykę. „Górnicy” to co prawda pierwszoligowy beniaminek, ale pozycja wicelidera tabeli po 20 kolejkach nie jest przypadkowa – podsumowuje nasz rozmówca.
***
Imponująca dyspozycja Górnika Łęczna, który jako beniaminek jest na dobrej drodze, by zaledwie po roku wywalczyć kolejną promocję, nieodzownie kojarzy się z dokonaniami Cracovii oraz Korony Kielce (wtedy jeszcze pod nazwą Kolporter Korona Kielce). Oba zespoły w przeciwieństwie do „Zielono-czarnych” jeszcze przed startem kampanii były jednak wymieniane w gronie faworytów do awansu. Oba posiadały potężnych prywatnych sponsorów, których ambicje sięgały promocji do ekstraklasy. Klub z al. Jana Pawła II 13 tak możnym wsparciem poszczycić się nie może, lecz posiada inny atut. Rozsądną politykę, dzięki której krok po kroku osiąga wyznaczone cele.
Nieciecza i Łęczna... oby nie awansowały do ekstraklapy bo 1 liga to max. Gdzie powinny grać takie zespoły