Góralski charakter stoi przed sprawdzianem


Podbeskidzie jest w gronie kandydatów do awansu. Czy wytrzyma presję kibiców?

25 sierpnia 2019 Góralski charakter stoi przed sprawdzianem
Łukasz Laskowski / PressFocus

Podbeskidzie Bielsko-Biała wygrało trzecie ligowe spotkanie, ale tym razem u siebie. Rywalizacja z Olimpią Grudziądz była okupiona widocznym zmęczeniem. Natomiast charakter i konsekwencja pozwoliły "Góralom" odnieść drugie zwycięstwo na własnym boisku w tym sezonie. Ciekawe w tym wszystkim jest, na jak długo piłkarze bielskiego klubu będą zdeterminowani w  walce o awans.


Udostępnij na Udostępnij na

Corocznie przed rozpoczęciem sezonu mówi się o Podbeskidziu, że jest wymieniane w gronie kandydatów do awansu. Teraz sam prezydent Bielska-Białej Jarosław Klimaszewski zapewnił kibiców „Górali”, że liczyć się będzie tylko powrót do ekstraklasy. Pomimo przechodzenia wielu kryzysów, w których ratowano spółkę przed upadłością, Podbeskidzie nadal walczy i się trzyma. Głównie dzięki wsparciu finansowemu Bielska-Białej i Edwarda Łukosza. Na zgliszczach bliskiej katastrofy tworzy się nowa historia „Górali”. Być może nie będzie to urzekająca przygoda, w której przyszli spadkowicze chętnie otworzą „Góralom” drzwi do ekstraklasy. Choć upór i pewność siebie mogą się podobać kibicom, to pytanie brzmi: na jak długo?

Ciesz się chwilą

Obecnie Podbeskidzie Bielsko-Biała ma tyle samo punktów co rok temu, co może nie jest do końca dobrym prognostykiem, gdyż „Górale” zajęli 5. lokatę w I lidze w minionej rundzie. Jednakże zmiany personalne w klubie, kilka ciekawych transferów oraz wola walki mogą dobrze wpłynąć na przyszłość klubu. Co prawda nie jest idealnie niczym w Utopii, bo Podbeskidzie przypomina niekiedy wielką sinusoidę.  Sytuacja bielskiego klubu od spadku z ekstraklasy w 2016 roku wygląda dla mnie, jakby była podrożą na tratwie po oceanie pełnym sztormów. Ciągłe szukanie wyjścia z przepełnionego falami morza, na którym bez wyposażenia w kompas i nawigację Podbeskidzie kieruje się powoli do przodu, od czasu wypłynięcia z zatoki ekstraklasy. Teraz okoliczności się trochę przekształcają. Możliwe, że zdobyte dziesięć punktów w pierwszych sześciu spotkaniach będzie odpowiednim kierunkiem do najbliższego odpływu od oceanu przepełnionego strachem, fałszywym uśmiechem oraz hejtem.

Krytyczne komentarze pod adresem „Górali” pojawiały się już nieraz i nie ma co się temu dziwić. Klub od wielu lat jest wspomagany finansowo przez miasto, podczas gdy jego rywal z tego samego miasta – BKS – nie znajduje się na aż tak dużym świeczniku jak Podbeskidzie. Miasto Bielsko-Biała dofinansowało klub przed upadkiem w wysokości pięciu mln złotych w poprzedniej kampanii. Natomiast kibice BKS-u zbierali pieniądze do puszek, żeby ich ulubiony zespół mógł nadal być w trzeciej lidze. Jednakże na nic się to zdało i BKS został zdegradowany do okręgówki. Jest to przykra prawda, tak samo jak strach chodzenia ze znaczkiem Podbeskidzia na różnych ulicach Bielska. W drodze do pierwszego awansu do ekstraklasy „Górale” pokazywali się z lepszej strony na boisku i poza nim, a brak sympatii kibiców BKS-u do Podbeskidzia jest powszechny. Sama obawa chodzenia w koszulce barw „Górali” jest zjawiskiem spotykanym w Bielsku, jednakże wraz z biegiem lat przedstawione napięcie wydaje się maleć.

Wydawanie pieniędzy na Podbeskidzie musi przynieść w końcu pozytywny skutek. Jednakże wiele razy sprowadzono zawodników, których szczerze nazwę szrotami mentalnymi. Do takiej grupy zaliczyłbym piłkarzy, których jakość boiskowa nie równała się przekazanym na nich pieniędzom oraz ich zaangażowanie na murawie nie było adekwatne do „góralskiego charakteru”. Teraz obraz Podbeskidzia wyjawia się w barwniejszych kolorach. Co prawda nie da się tego przewidzieć, czy dany zawodnik naprawdę będzie w przyszłości stanowił ważne ogniwo. Jednak po szczegółowym przeglądzie prezentowanych umiejętności, zachowań oraz CV można w jakimś stopniu przybliżyć się do bezbłędnej oceny. Nie widziałbym w tym nic złego, że Podbeskidzie sprowadziło kilku doświadczonych piłkarzy z ekstraklasy. Jest to wyższy poziom, a taki prezentuje choćby Tomasz Nowak, który rozegrał ponad 150 spotkań na najwyższym szczeblu polskich rozgrywek. W dodatku były piłkarz Zagłębia Sosnowiec nadal pokazuje, że chce mu się grać mimo 33 lat na karku.

Idzie, idzie Podbeskidzie

Podbeskidzie powoli się rozkręca, a zwycięstwo nad Olimpią Grudziądz przełamało złą passę po dwóch ostatnich przegranych spotkaniach. Ponadto starcie z olimpijczykami było ósmym meczem u siebie bez porażki. Rzeczywiście brzmi to pomyślnie, jednak na mecze „Górali” niestety nie przychodzi zbyt duża liczba sympatyków. W ostatnim spotkaniu pierwszoligowego Podbeskidzia odnotowano, że było około 2800 kibiców na stadionie, co wydaje się marną liczbą jak bielskie na warunki.

Przede wszystkim bielski zespół pokazuje na boisku determinację oraz zaangażowanie. Chociaż w ostatnim spotkaniu można było dostrzec, że piłkarze Podbeskidzia byli nieco znużeni, to w innych meczach „Górale” grali bardziej zawzięcie oraz twardo. Zdarzało się  nawet, że to właśnie bielski klub grał lepszą piłkę niż jego przeciwnicy, wymieniając szybkie i skuteczne podania. Jednym z wychowanków Podbeskidzia, który wprowadził się bez żadnych oznak lęku i niepewności do seniorskiej ekipy, jest Konrad Sieracki.

Jak na razie 19-letni środkowy pomocnik nie odstaje umiejętnościami od reszty zespołu, a w meczu z obecnym liderem I ligi – Wartą Poznań – strzelił swojego pierwszego gola w seniorskiej drużynie Podbeskidzia. Na razie Konrad gra z bardziej doświadczonymi od niego piłkarzami, którzy niewątpliwie pomogą mu w jeszcze większym rozwoju piłkarskim. Jedyne, co może martwić Konrada, to fakt, że Podbeskidzie wypożyczyło z Lechii Mateusza Sopoćkę, który spełnia warunek młodzieżowca. Do tego w meczu z Olimpią Grudziądz zmienił on Sierackiego w 62. minucie spotkania. Irytujące w tym wszystkim jest, że zazwyczaj co roku Podbeskidzie sprowadza młodzieżowców z innych drużyn, podczas gdy w swojej akademii ma wychowanków, którzy mogliby częściej być brani pod uwagę do pierwszego zespołu Podbeskidzia. Co prawda w tym roku trenuje z seniorami czterech wychowanków Podbeskidzia: Konrad Sieracki, Michał Studnicki, Patryk Drabik oraz Szymon Machalica. Poza wspomnianym już wcześniej Konradem reszta wymienionych zawodników jak na razie musi czekać na swoją szansę.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze