Gol Villarrealu w końcówce dał komplet punktów w meczu z Valencią


Spotkanie, które miało być hitem tego dnia, okazało się potwornie nudne

6 maja 2018 Gol Villarrealu w końcówce dał komplet punktów w meczu z Valencią

Na zakończenie sobotnich zmagań w Hiszpanii doszło do starcia na Estadio de la Ceramica (dawniej El Madrigal). Villarreal podejmował Valencię i to spotkanie miało być drugim najciekawszym tego weekendu. Dla gości straciło ono jednak na wartości, bo Betis przegrał z Athletikiem Bilbao i przestał zagrażać ekipie Marcelino w walce o Ligę Mistrzów. Być może dlatego z boiska wiało nudą, a to, że kibice zobaczyli gola, można uznać za spory sukces.


Udostępnij na Udostępnij na

Villarreal w poprzednim bezpośrednim meczu wygrał na Vicente Mestalla 1:0 po golu Carlosa Bacci. W sobotę kolumbijski snajper nie miał tyle szczęścia, ale rywalizacja z Valencią zakończyła się takim samym rezultatem i znów na korzyść „Żółtej Łodzi Podwodnej”.

Toporny początek

Od początku meczu można było zaobserwować dużo siłowej gry. Skutkowało to wieloma agresywnymi wejściami, a co za tym idzie – dużą liczbą fauli. Gdyby usunąć pasek wyniku i puścić ten mecz w czarno-białym telewizorze, można by odnieść wrażenie, że ogląda się ligę szkocką, a nie hiszpańską.

Kiedy zapowiadało się na ciekawą akcję po kilku dobrych podaniach i udanym dryblingu, przytrafiał się kiks, który niweczył cały wysiłek i bramkarze pozostawali bezrobotni. Wyjątkiem od tej reguły była sytuacja z 25. minuty, kiedy Rodrigo otrzymał dośrodkowanie z prawej strony. Napastnik „Nietoperzy” wolejem próbował pokonać Asenjo, ale przytomnie interweniował golkiper gospodarzy.

Chwilę później po doskonałym długim podaniu z własnej połowy oko w oko z bramkarzem stanął drugi z napastników Valencii – Santi Mina. Był jednak ścigany przez dwójkę stoperów, więc nie miał zbyt wiele komfortu i po jego strzale znów górą był Asenjo.

W końcówce pierwszej połowy dwie dobre okazje miał wcześniej wspomniany Bacca, ale mimo to wynik do przerwy się nie zmienił. Raz piłka poszybowała wysoko ponad poprzeczką, a za drugim razem interweniujący Neto przerzucił ją nad bramką.

Nowy lek na bezsenność

Jeśli ktoś ośmielił się narzekać na poziom meczu w pierwszej części gry, to w drugiej odsłonie prawdopodobnie przeklinał samego siebie, że zdecydował się go oglądać. Ewentualnie przełączył na coś ciekawszego, np. Juventus z Bologną, „Epokę lodowcową” albo cokolwiek innego.

Jedyna okazja, którą warto wspomnieć, to ta Samuela Castillejo, kiedy z dwunastego metra nieatakowany miał szansę na swobodny strzał. Został on jednak obroniony przez Neto, mimo że po drodze odbił się jeszcze od jednego z obrońców. Chyba tylko bramkarz gości zasłużył na pochwałę w drugiej połowie, bo jego koledzy nie stanowili dla Villarrealu żadnego zagrożenia.

W ekipie miejscowych na wyróżnienie zasłużył Rodri, którego celność podań wyniosła aż 95%, co zresztą jest jego najlepszym wynikiem w starciach z czołową czwórką:

Młody pomocnik po raz kolejny pokazał, że potrafi rozgrywać. Warto mieć oko na tego gracza, bo kto wie, może niedługo będzie dyrygował grą na wyższym poziomie.

Nagroda za wytrwałość

Gospodarze z kolei przynajmniej próbowali zawiązać jakąś akcję, ale z gry marnie im to wychodziło. Na szczęście ktoś mądry wymyślił coś takiego jak stały fragment gry (bez tego z pewnością skończyłoby się na nudnym, bezbramkowym remisie). Dwóch zawodników mocno związanych z klubem przesądziło o losie tego meczu. Z rzutu wolnego dośrodkował Manu Trigueros, a wrzutkę przedłużył głową Mario Gaspar. Piłka po koźle znalazła się poza zasięgiem brazylijskiego bramkarza i zatrzepotała w siatce.

Trzeci raz w historii Villarreal ograł Valencię w obydwu ligowych meczach sezonu:

Gol w 87. minucie dał zwycięstwo i trzy punkty Villarrealowi. Dzięki temu przewaga nad siódmą w tabeli Sevillą urosła do sześciu oczek. Piłkarze Javiera Callei mogą być już niemal pewni gry w fazie grupowej Ligi Europy, a zawodnicy Valencii zamiast rozpaczać nad porażką w końcówce meczu, będą teraz rozmyślać nad przygodą w kolejnej edycji Ligi Mistrzów.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze