GKS Katowice wygrał w Wejherowie z miejscowym Gryfem 2:0. Katowiczanie zmazali plamę z nieudanej inauguracji drugoligowego sezonu i już skupiają się na kolejnej potyczce z Bytovią Bytów.
Po porażce w domowym spotkaniu ze Zniczem Pruszków 1:3 przedsezonowy entuzjazm w Katowicach nieco opadł. Mimo niekorzystnego wyniku katowiczanie prezentowali jednak całkiem dobrą dyspozycję i przez większą część pierwszej połowy atakowali drużynę Znicza. Pomimo porażki próżno było doszukiwać się wielu obraźliwych komentarzy. Nowy skład GKS-u to znacznie odmłodzona drużyna, która zdecydowanie potrzebuje czasu. Wiedzą to zarówno kibice „GieKSy”, jak i jej zarząd. Chociaż katowiczanie spadli z ligi, klub wciąż cieszy się sporym zainteresowaniem. Transmisję meczu ze Zniczem miało na antenach TVP obejrzeć ponad 250 tysięcy widzów.
GKS Katowice, czyli kiepski gospodarz i doskonały podróżnik
Okazja do zrehabilitowania się przypadła na sobotni pojedynek z Gryfem Wejherowo. Po raz kolejny nadzieje na triumf były w Katowicach duże, szczególnie ze względu na to, że pojedynek z Gryfem rozgrywany był na boisku rywala. GKS Katowice był bowiem w zeszłym sezonie czwartą drużyną I ligi, biorąc pod uwagę tylko spotkania wyjazdowe. Mecz ten miał być kolejnym sprawdzianem dla odmłodzonego GKS-u, zbudowanego przed sezonem przez Rafała Góraka.
Test w Wejherowie katowiczanie zdali na ocenę bardzo dobrą. Zarówno pierwsza, jak i druga połowa meczu toczyła się pod dyktando „GieKSy”. Gdyby goście okazali się skuteczniejsi pod bramką Gryfa, wygrana mogła być jeszcze bardziej okazała.
Bramkostrzelny Jędrych i kapitan Błąd
Do siatki drużyny z Wejherowa trafiali Arkadiusz Jędrych i Adrian Błąd. Mimo że pierwszy z nich występuje na pozycji środkowego obrońcy, jest to już jego drugie trafienie w trwającym sezonie. Bramkostrzelny obrońca może okazać się zbawieniem GKS-u w wielu ligowych spotkaniach. W poprzednim sezonie często mogliśmy oglądać GKS, który nie wykorzystywał dogodnych szans, i wydawało się, że bramka rywali jest po prostu zaczarowana. Kiedy zdobycie gola z gry nie wychodzi, receptą mogą okazać się stałe fragmenty gry. W takich sytuacjach znakomicie odnajduje się właśnie posiadający dobry timing w polu karnym rywala Jędrych.
Drugie trafienie zaliczył Adrian Błąd. 28-letni pomocnik jest jednym z nielicznych zawodników, którzy w zeszłym sezonie grali w pierwszej jedenastce „GieKSy” i zostali w klubie, gdy ten spadł do II ligi. Wraz ze startem obecnego sezonu na Błądzie ciąży większa odpowiedzialność niż dotychczas. Filigranowy skrzydłowy dzierży od początku rundy jesiennej opaskę kapitana zespołu. Ciężar tej roli uniósł w spotkaniu z Gryfem i dobijając piłkę po strzale Michalskiego, ustanowił wynik sobotniego spotkania.
https://www.facebook.com/GKSKatowice/posts/2341973345848592?__xts__[0]=68.ARCbtq_-KNz39-l53eSrsDSpaB5fUThttO_9stdqt3bT0R1161breCWs1OEgo50vk2b3THAaYff2oKTZAfwOG0oOhSLP62q04gffCjLylZENEYApL3h1k9ybrZzXY6HUTI5CFIAvDyn3EU3FEtFiKk5VDUpUYvRClaSBDer95tVeRgT0YI_7GcUCxuUI1ZXtPuFB-hfjz67Eg0SjvItgHJctCrneNQooIXvhgGwfUuCR9S22iOl1_XkWVPtQpYQFJ3oYkOd8HbI-6Xkboyli-LB_x1iw04fDDxJeGZHKIi9qcAwBDkyrjRYCkz-v2DtcI0w0Sfr82ZXt5S-7sk1t9LCkbg&__tn__=-R
Młodzi chłopcy z Katowic
– Nie będę wybrzydzał i narzekał, jesteśmy zadowoleni. Jest to grupa nowych, młodych ludzi, ale wydaje mi się, że widziałem iskrę w ich oczach, a to jest najważniejsze – powiedział trener GKS-u Katowice Rafał Górak po meczu z Gryfem.
Osoba, która porównałaby jedenastkę GKS-u z zeszłego i tę z obecnego sezonu, mogłaby odnieść wrażenie, że widzi dwa kompletnie różne zespoły. I nie pomyliłaby się dużo. W dziewiętnastoosobowej kadrze „GieKSy” na spotkanie z Gryfem znalazło się jedynie siedmiu zawodników, którzy w zeszłym sezonie również reprezentowali GKS. Piłkarze, którzy zostali w klubie, to w znacznej liczbie wychowankowie klubu. Średnia wieku drużyny wynosi zaledwie 22,1 roku. Największą ciekawostką wydaje się w GKS-ie obsadzenie pozycji bramkarza. Każdy z czwórki zgłoszonych przez GKS golkiperów posiada status młodzieżowca.
- Bartosz Mrozek – rocznik 2000
- Szymon Frankowski – rocznik 2001
- Konrad Pisklorz – rocznik 2001
- Tomasz Spałek – rocznik 2001
https://www.facebook.com/GKSKatowice/photos/a.172941189418496/2340541875991739/?type=3&theater
Duże nadzieje i chłodne głowy
Morale w Katowicach kolejny raz ruszyło w górę. Z jednej strony to bardzo dobrze. Po trudnym okresie w klubie, niespodziewanym spadku z ligi i zimnym prysznicu z pierwszego spotkania GKS-owi niesamowicie potrzebny był korzystny rezultat, by ustabilizować sytuację w klubie i głowach zawodników. Choć na to się nie zanosi, w Katowicach znowu uważać trzeba na słynne „pompowanie balonika”. Kibice „GieKSy” zdążyli jednak w ostatnich latach przyzwyczaić się do sportowych rozczarowań, których bądź co bądź przeżyć musieli już sporo. GKS Katowice to młoda, kompletnie nowa drużyna, która przede wszystkim potrzebuje czasu i ogrania na poziomie centralnym. Katowiczan czeka długi, pracowity sezon, niosący za sobą kolejne nadzieje. Pamiętać jednak należy, że jedna jaskółka nie czyni wiosny.
Teraz się cieszymy, od jutra wracamy do pracy 💪👊 pic.twitter.com/dDOx8kUrtj
— GKS Katowice (@_GKSKatowice_) August 3, 2019
GKS rozegra kolejne spotkanie w przyszłą sobotę. Na Bukową przyjedzie drużyna Bytovii Bytów, której katowiczanie z pewnością będą chcieli zrewanżować się za ostatnie spotkanie minionego sezonu, po którym spadli z ligi.