Jeszcze przed rozpoczęciem sezonu dało się usłyszeć opinie, że defensywa GKS-u Katowice może być na PKO Ekstraklasę zwyczajnie za słaba. W końcu nawet Arkadiusz Jędrych już kiedyś się od niej odbił... Na razie jednak beniaminek prezentuje się pod tym względem całkiem nieźle – zachował cztery czyste konta i ma piątą najlepszą obronę w lidze.
W ostatnich tygodniach sporo mówiło się zaś o tym, że dla beniaminka z Katowic mecz z pogrążonym w kryzysie Śląskiem może być tzw. pułapką. Bo choć zespół z Wrocławia w tym sezonie w lidze jeszcze nie wygrał, to nadal jest przecież wicemistrzem Polski. Zwyciężył za to dwukrotnie w europejskich pucharach – najpierw z łotewską Rygą, a w kolejnej rundzie eliminacji ze szwajcarskim Sankt Gallen. I rzeczywiście nie było to dla „GieKSy” łatwe spotkanie.
Piłkarze już na rozgrzewce.
GKS Katowice zagra ze Śląskiem w lidze po raz pierwszy od 2008 roku.
tzw. mecz pułapka – wrocławianie w ekstraklasie jeszcze bez zwycięstwa, ale to nadal wicemistrzowie Polski. Będą chcieli się przełamać.
👉🏻 @igolpl #GKSŚLĄ #GieKSaTwitter pic.twitter.com/cRf2kL71i2
— Dawid Dreszer (@dresiu04) October 20, 2024
– Jedno z trudniejszych, jakie graliśmy do tej pory. Wiedzieliśmy, w jakiej sytuacji jest Śląsk Wrocław, takie mecze nigdy nie są łatwe. Mieliśmy w pierwszej połowie swoje sytuacje, których nie wykorzystaliśmy, druga była już bardziej szarpana, dużo walki w powietrzu – mówił po meczu obrońca Lukas Klemenz.
GKS Katowice z pierwszą taką serią po powrocie do ekstraklasy
Jeśli o obronie mowa, to GKS Katowice po raz drugi z rzędu zagrał na zero z tyłu. To pierwsza taka sytuacja w tym sezonie i miła odmiana. Po bezbramkowym remisie z Motorem Lublin (w 5. kolejce) „GieKSa” zaliczyła bowiem serię sześciu kolejnych spotkań z co najmniej jednym straconym golem.
Całościowo statystyki nie wyglądają jednak źle – beniaminek od startu rozgrywek stracił tych goli zaledwie trzynaście. Zaledwie, bo pod tym względem plasuje się na piątym miejscu w PKO Ekstraklasie (gorsze są między innymi Jagiellonia i Cracovia).
– Czyste konto to dla nas zawsze cenna zdobycz. Na bazie tego będziemy budować kolejne mecze. Gdzie pole do poprawy? Pracować trzeba nad wszystkim. Tutaj nie ma mowy o tym, żeby uznać, że jest to powtarzalne i tak już będzie. Niekiedy decydują detale, niekiedy też odrobina szczęścia. Trzeba natomiast bardzo mocno w tej defensywie pracować i radzić sobie w PKO Ekstraklasie z zawodnikami nietuzinkowymi, jeśli chodzi o ofensywę.
– Widzę tu ogromny przeskok względem tego, z czym moi piłkarze mieli styczność jeszcze niedawno. Takie mecze są dla nas tylko pozytywnym sygnałem, że ten kierunek jest dobry. Trzeba być cierpliwym, a takie mecze z podniesionym czołem remisować i dopisywać punkt. Jak by na to nie patrzeć, Śląsk Wrocław jest wicemistrzem Polski, a GKS Katowice jeszcze pół roku temu był na 11. miejscu w 1. lidze – przypomniał dziennikarzom na pomeczowej konferencji trener Górak.
Ta defensywa wygląda coraz lepiej
Szkoleniowiec GKS-u na boiskach PKO Ekstraklasy próbował dotychczas trzech rozwiązań w obsadzie linii defensywnej:
- Aleksander Komor, Arkadiusz Jędrych, Lukas Klemenz (w meczach z Radomiakiem, Stalą i Rakowem);
- Aleksander Komor, Arkadiusz Jędrych, Marten Kuusk (w meczach z Piastem i Górnikiem);
- Lukas Klemenz, Arkadiusz Jędrych, Marten Kuusk (w meczach z Motorem, Jagiellonią, Zagłębiem, Widzewem, Pogonią, Puszczą i Śląskiem).
Jak widać, jedynym pewniakiem był i jest tutaj kapitan Arkadiusz Jędrych. Najczęściej, bo aż siedmiokrotnie, występował on w tercecie z Klemenzem i Kuuskiem. To właśnie w tym zestawieniu obrona prezentowała się najlepiej – dwa czyste konta, pięć straconych bramek (a pomijamy już tutaj jej udział w akcjach ofensywnych).
Zaczyna to przypominać monolit, ale oczywiście pojedyncze błędy nadal się zdarzają. – Myślę, że w defensywie potrzeba na pewno dużo czasu, takiego zgrania. Na treningach są oczywiście rotacje, ale trener stara się tym zarządzać tak, by w sobotę czy niedzielę wyjść na boisko i tworzyć ten monolit. My się zgrywamy i cieszy, że kolejny mecz kończymy z czystym kontem – stwierdził Klemenz.
Śląsk chciał zaskoczyć beniaminka w powietrzu
Wrocławianie od samego początku próbowali wykorzystać swój atut, jakim niewątpliwie są wysocy napastnik i obrońcy. Na przestrzeni całego meczu wielokrotnie próbowali dośrodkowywać piłkę na pole karne. Problem w tym, że żadnego z tych dośrodkowań nie zdołali zamienić na bramkę.
– Myślę, że też dlatego w pierwszym składzie wystąpił Musiolik, a nie Świerczok, by właśnie te dośrodkowania posyłać. Dodając do tego dobry pressing Śląska, to sprawiało nam problemy, szczególnie w pierwszej połowie. W drugiej nie próbowaliśmy już rozgrywać piłki od bramki, bo wiedzieliśmy, że kończy się to stratami i dużym ryzykiem. Staraliśmy się uprościć grę – tłumaczył po meczu obrońca GKS-u.
Rafał Górak bardzo dobrze przygotował swój zespół do takiej gry. Zapytaliśmy o to na konferencji. – Zdawaliśmy sobie sprawę, że pięciu zawodników, którzy mierzą ponad 190 centymetrów wzrostu, to ogromny kapitał w polu karnym. Zarówno pod względem bronienia, jak i zdobywania goli. Uczulaliśmy i wiedzieliśmy, że może być bardzo groźnie. Tutaj bardzo dobra postawa moich obrońców. Oczywiście, jakiś celny strzał zawsze się przytrafi, ale całościowo w defensywie i pod względem bronienia pola karnego dzisiaj na duży plus – powiedział szkoleniowiec katowiczan.
***
Ktoś może w tym miejscu podnieść argument, że Śląsk, Puszcza, Motor i Stal to zespoły, które strzelają w tym sezonie bardzo mało bramek. I faktycznie tak jest. Niemniej jednak defensywa GKS-u wygląda w ostatnich tygodniach przynajmniej solidnie, ale prawdziwy test czeka ją w następnej kolejce. Katowiczanie zmierzą się z Legią (zajmującą 4. miejsce w lidze, jeśli chodzi o gole zdobyte).