Girondins de Bordeaux – blisko spadku jak nigdy


Najgorszy sezon piłkarzy z Akwitanii od lat

2 kwietnia 2022 Girondins de Bordeaux – blisko spadku jak nigdy
Sud Ouest

Girondins de Bordeaux zajmuje ostatnie miejsce w tabeli Ligue 1 i pozostaje głównym kandydatem do spadku. Nie jest to sezon drużyny z Akwitanii, która boryka się i borykała wcześniej z różnymi problemami, jak choćby nieudane transfery, błędy – byłego już – trenera Petkovicia czy różnego rodzaju niesnaski na linii klub–kibice. Po 29 rozegranych meczach gracze z Matmut Atlantique mają na koncie zaledwie 22 punkty, a w ich oczach rysują się już czeluści drugiej dywizji.


Udostępnij na Udostępnij na

Trzeba to powiedzieć dosłownie: żenujący sezon w wykonaniu Bordeaux. Katastrofalna gra, organizacyjna zawierucha, konflikty. Tak źle nie było już w tym klubie od niepamiętnych czasów. W tym i poprzednim roku na zespół i całą organizację spadły chyba wszystkie możliwe plagi, ale wszystko jest pochodną pogarszającej się od lat sytuacji. W dodatku przejęcie Girondins przez Gerarda Lopeza nie pomogło nawet w minimalnym stopniu.

Kiedy w sierpniu 2021 były zarządzający Lille postanowił przejąć klub z zachodu Francji, miał plan jego odbudowy, ale warunki, jakie zastał choćby w gabinetach, nie napawały optymizmem. Jak widać, ciągle nie jest lekko, a miejsce zespołu w tabeli Ligue 1 odzwierciedla ogólnie panującą sytuację.

Na pewno już zaczynał się problem sportowy, słaba gra. Sousa też nie poprawił wyników, nawet było chyba jeszcze gorzej. Igor Lewczuk

Jeśli chodzi o sprawy organizacyjno-finansowe, to za moich czasów źle nie było. Na pewno już zaczynał się problem sportowy, słaba gra. Sousa też nie poprawił wyników, nawet było chyba jeszcze gorzej. Doszło do zmian władzy, ale nikt nie spodziewał się tego, że może być tak, jak jest. Bordeaux to za duży klub, za bogata historia i szkoda tego wszystkiego. Później już, faktycznie, nastąpiło zwalnianie pracowników i inne dziwne ruchy – komentuje dla nas były zawodnik Girondins i reprezentant Polski, Igor Lewczuk.

Mało udane okno transferowe

Gdy w Girondins de Bordeaux pojawił się nowy właściciel, jednym z pilniejszych zadań stało się odbudowanie drużyny, ale żeby nie było tak kolorowo, należało uczynić to, mając do dyspozycji bardzo ograniczone środki. Latem 2021 z kadry odeszło aż 16 graczy, a w ich miejsce poza małymi wyjątkami nie pozyskano piłkarzy prezentujących odpowiednią jakość. Z nowego zaciągu wyróżnić można jedynie Onanę i Elisa, a reszta nie prezentuje się tak, jak się tego od nich oczekuje, bądź gra bardzo nieregularnie i w miarę dobre występy przeplata tymi dramatycznymi.

Największym transferowym niewypałem okazał się Fransergio, Brazylijczyk kupiony za 4,5 miliona euro. Kompletnie niewidoczny, mało aktywny, nieobecny, właściwie mogłoby go w tej drużynie nie być, a i tak mało kto tę nieobecność mógłby zauważyć. Tylko jedna asysta piłkarza, od którego oczekiwać można, że będzie jednym z liderów – totalna mizeria.

Więcej oczekiwać można było po przyjściu niechcianego w Olympique Lyon, a bardzo dobrze znanego w Polsce, Marcelo. Były gracz Wisły Kraków miał stać się skałą w defensywie teamu Lopeza, ale jak na razie nie odzyskał tej dawnej, stabilnej formy i nie załatał dziury w obronie mistrza Francji z sezonu 2008/2009. Miało być dobrze, a jest tak, że gorzej już być nie może.

Nietrafiony wybór szkoleniowca

Jedną z najbardziej chwalonych decyzji nowego kierownictwa klubu był wybór opiekuna zespołu, którym został znany i świętujący sukcesy z reprezentacją Szwajcarii Vladimir Petković. Chwalonych do czasu. Kiedy do niedawna jeszcze selekcjoner przyszedł do Girondins, to nagle wszystko zaczęło się sypać jeszcze bardziej. Szwajcar kompletnie nie odnalazł się we francuskim klubie, nie trafił z metodami i nie docierał do zawodników – nie rozumiał ich, z wzajemnością. Drużyna pod jego wodzą notowała średnio 0,92 punktu na mecz, co jest wynikiem niesatysfakcjonującym – nie w takim momencie, nie w chwili, kiedy trzeba ratować Ligue 1.

Petković miał dziwne metody, które destabilizowały drużynę. Jakie? Chociażby kiedy zorganizowano integracyjny wypad na kolację, zabronił piłkarzom spożywać alkoholu, żadnego, podczas gdy sztab i personel mogli to robić. Nie wpłynęło to dobrze indywidualnie na graczy, a później niesnaski zaczynały się nawarstwiać. Zespół zaczął się oddalać od swoich trenerów. Doszło nawet do tego, że Benoit Costil trenował ze szkoleniowcem bramkarzy niezatrudnionym w klubie, bo ten, który w klubie był, nie przykładał się odpowiednio do jednostek treningowych i nie dostosowywał ich do możliwości zawodnika.

Przygoda Petkovicia z Bordeaux dobiegła końca, ale jego następca, David Guion, nie poprawił wyników i zespół jak rozczarowywał, tak rozczarowuje dalej. Czasami oglądając grę Girondins, można odnieść wrażenie, że ci ludzie się poddali, nie ma w nich żadnej chęci do walki.

Bordeaux ma zły profil kadry, taki, który nie był gotowy do gry o takie cele, bo i gracze nie byli gotowi do gry. Grupa, która żyje ze sobą źle i nie ma żadnego charakteru. To ekipa, która nie jest przyzwyczajona do gry w meczach o taką stawkę i nie ma kompletnie na nic ochoty. Poczułem to podczas spotkania na Parc des Princes. Dla przykładu w Saint-Etienne Dupraz zadbał o to, aby gracze wprowadzili do gry odpowiedni tryb walki, w przeciwieństwie do Guiona – komentuje dziennikarz Florent Gautreau.

Spadek?

W Ligue 1 drużyna Girondins de Bordeaux występuje nieprzerwanie od sezonu 1992/1993, a na jej zapleczu gościła łącznie tylko osiem lat. Teraz jednak może ulec to zmianie, bo klub staje się czerwoną latarnią ligi i robi wszystko tak, by jak najszybciej ją opuścić. Podzieleni zawodnicy, podzieleni kibice, mało jakichś perspektyw na wyjście z sączących organizację kryzysów… Najnowszy to oskarżenia niektórych zawodników o rasizm.

Klub jest także dość mocno zadłużony – 50 milionów euro do spłaty w 2025 roku, a obecny sezon zakończy z deficytem. Lopez zapewnia mimo wszystko, że znajdzie kolejne fundusze na finansowanie, ale jest on osobą, w którą wiarę tracą już chyba wszyscy, w tym pracownicy, i nie zanosi się na to, aby cokolwiek miało ulec poprawie. Wygląda na to, że po wielu udanych latach nadeszły te pochmurne czasy i wkrótce trzeba będzie się przyzwyczaić do oglądania poczynań tego historycznego i utytułowanego zespołu w Ligue 2.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze