Gilewicz: Ważna jest kontynuacja


Były napastnik reprezentacji Polski uważa, że zespół Legii musi w dalszym ciągu kontynuować budowanie swojego zespołu i nie niszczyć tego, co zostało wcześniej wypracowane. Optymistycznie patrzy w przyszłość warszawskiej drużyny, jednak wskazał kilka mankamentów, nad jakimi Legia musi koniecznie popracować.


Udostępnij na Udostępnij na

Był zawiedziony Pan po wczorajszym spotkaniu Legii?

Niestety się nie udało. Szanse były, aczkolwiek przeciwnik miał swoją klasę i można powiedzieć, że stała się jedna wielka szkoda.

Czego zatem zabrakło podopiecznym Jana Urbana, aby odnieść korzystny rezultat ze Steauą  Bukareszt?

Myślę, że zabrakło pewności, ale również doświadczenia i cwaniactwa. O ile we wcześniejszych meczach mówiło się o słabych pierwszych połowach z Walijczykami czy Norwegami, to na tym poziomie nie można pozwolić sobie na chwile słabości, bo przeciwnik to momentalnie wykorzysta. We wczorajszym spotkaniu przeciwnik brutalnie te słabości wykorzystał w ciągu 10 minut, co troszeczkę ustawiło te zawody. Patrząc na dwumecz, wydaje mi się, że awansowała lepsza drużyna.

Legia dopiero w doliczonym czasie gry zdobyła bramkę wyrównującą. Jednak było trochę za późno, aby powalczyć o awans.

Jakub Kosecki
Jakub Kosecki (fot. Grzegorz Rutkowski/iGol.pl)

Dokładnie. Wówczas było zdecydowanie za późno, żeby powalczyć o awans. Powiedziałbym, że za późno było już po 10 minutach rywalizacji. Nie można dopuścić, aby dać sobie strzelić tak szybko dwie bramki w spotkaniu o takiej randze. Indywidualne błędy piłkarzy w meczu rewanżowym przesądziły o awansie.

Dwie ligowe porażki z rzędu miały wpływ na słabszą dyspozycję podczas meczu z mistrzami Rumunii?

Nie do końca. Teoretycznie tak, bo zdecydowanie lepiej wejść w spotkanie, jeżeli się gra regularnie, a przede wszystkim wygrywa. Kilka dni wcześniej z Lechią grała zupełnie inna drużyna niż ta, która wyszła od pierwszej minuty ze Steauą. W tym wypadku akurat po części się z tym zgodzę.

Czy Legia powinna wzmocnić swoją formację defensywną?

Jeżeli Legia kiedykolwiek chce trafić do Ligi Mistrzów, to bez wątpienia musi się wzmocnić. Myślę, że w Legii jest niezły początek w budowaniu drużyny i ważna jest jego kontynuacja. Szkoda, żeby kilku zawodników z zespołu odeszło, a przecież dzięki Lidze Europy mogą nabrać większego doświadczenia. Mam nadzieje, że drużyna nie zostanie odsprzedana, a także żeby pozostał trener Jan Urban. Apel jest taki, żeby Legia wzięła przykład z FC Basel. Jest to klub, który ma swoją markę w Europie, ale powolutku, małymi krokami wiele osiągnął. Wszyscy mają szacunek do tego zespołu na rynku europejskim.

Jaki jest główny czynnik tego, że polskie kluby od siedemnastu lat nie mogą awansować do Ligi Mistrzów?

Nie da się krótko odpowiedzieć na to pytanie. Faktem jest, że po zmianie rozgrywek Ligi Mistrzów przez Plattiniego szanse są zdecydowanie większe. Wiemy, że dużo klubów z krajów teoretycznie słabszych piłkarsko trafia do Champions League. A u nas od lat czegoś zawsze brakuje. Nie ma przede wszystkim kontynuacji, a także planu. U nas wszystko się buduje na pewien cel, a jeżeli nie zostanie on zrealizowany, to automatycznie rozwala się drużyna i czeka się kolejny rok. Ostatnie lata pokazały, że ważna jest kontynuacja. Patrząc w Europie na drużyny, które grają w tej Lidze Mistrzów, to przypadku nie ma. Na pewno te błędy zostają wyeliminowane. Kolejną ważną rzeczą w tej kwestii – na pewno nietrafione transfery, bo jeśli chodzi o formę poszczególnych piłkarzy, to w przypadku Legii miało odzwierciedlenia takie, że nie udało się awansować.

Pana zdaniem za ile lat polska drużyna awansuje do piłkarskiej Champions League?

Nie mogę odpowiedzieć jednoznacznie za ile lat, ale niech to nawet będzie już za rok. Wszystko jest możliwe, pod warunkiem, że będzie ta kontynuacja, o której ciągle powtarzam. U nas jest wszystko na chybił trafił i jest w tym dużo przypadku. Mam jednak nadzieję, że uda się awansować już za rok.

Teraz Legię czeka gra w Lidze Europy. Na jakich rywali chciałby Pan, żeby Legia trafiła?

Jan Urban
Jan Urban (fot. Grzegorz Rutkowski / iGol.pl)

Na pewno na rywali atrakcyjnych i przede wszystkim bardzo mocnych, bo można się polepszyć. Wiadomą sprawą jest, że fajnie jest wyjść z grupy, ale wolałbym, aby były to atrakcyjne i mocne drużyny, ze względu na to, że fajnie się będzie je oglądać. Również motywacja u piłkarzy będzie zdecydowanie większa. Z przeciwnikami teoretycznie mocniejszymi można się zdecydowanie polepszyć.

Wczoraj bardzo dobrze spisał się Jakub Kosecki, który był aktywny na boisku. Czy ten zawodnik w drużynie Legii odegra znaczącą rolę na europejskich salonach?

Trzeba patrzeć na jego grę jako całość. Wczoraj Kuba zabłysnął i rozgrywał dobre zawody, ale we wcześniejszych spotkaniach można było również wyróżnić jakiegoś piłkarza, chociażby Kuciaka czy Rzeźniczaka. Natomiast Kuba jest na samym początku swojej kariery, dlatego poczekajmy na jej rozwój. Mam nadzieję, że jeszcze ten rok w Legii pogra i pomoże jej w następnym sezonie w awansie do Ligi Mistrzów.

Legia z taką drużyną jest w stanie wyjść z fazy grupowej Ligi Europy?

Wszystko jest możliwe pod warunkiem, że wyeliminują błędy i przede wszystkim słabość w pierwszych połowach meczów. Fakt, żeby pracować i rzeczywiście je wyeliminować. Trzeba popracować również nad koncentracją, żeby być skoncentrowanym przez 90 minut, a nie dopiero po stracie gola. W Lidze Europy pokazała wcześniej, że potrafi rywalizować jak równy z równym, więc myślę, że będzie dobrze.

Czy piłkarze Legii są w stanie pogodzić grę na wielu
płaszczyznach?

Trudno powiedzieć na ten moment, ale widzieliśmy, że do tej pory wszystko było podporządkowane Lidze Mistrzów. Niestety stało się inaczej. Można powiedzieć, że drugi skład Legii, którym rotował trener, też się nie sprawdza, bo drużyna przegrała z Ruchem Chorzów, a także z Lechią Gdańsk. Ta sytuacja obrazuje, że nie zawsze można tym składem rotować i myślę, że teraz tak często jej nie będzie.

Który zawodnik może w zespole Legii najbardziej zaskoczyć podczas rozgrywek Ligi Europy?

Wolałbym, żeby zaskoczyło wielu piłkarzy, a zaskoczyć może nie jeden.Ci zawodnicy mieli możliwość pokazania się w eliminacjach do Ligi Mistrzów. Myślę, że większej niespodzianki tutaj nie będzie. Miejmy nadzieję, że częściej będą grać piłkarze drugiego składu, na przykład Mikita. Z pewnością dla niego byłaby to bardzo dobra możliwość do pokazania się.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze