Reprezentacja Gibraltaru odnosi swój pierwszy sukces, odkąd stała się członkiem UEFA i FIFA. Zespół prowadzony przez Urugwajczyka Julio Ribasa sprawił małą niespodziankę i wygrał swoją grupę w Dywizji D Ligi Narodów, wyprzedzając Liechtenstein. W następnej edycji Gibraltar ujrzymy zatem w meczach z lepszymi zespołami.
Format Ligi Narodów został bardzo dobrze wymyślony. Dzięki podziałowi na dywizje słabsze zespoły nie doświadczają wysokich, czasem ośmieszających porażek. Jest to dla nich za to fajna odskocznia od eliminacji do wielkich turniejów i możliwość starć z zespołami o zbliżonym poziomie piłkarskim. Na tym nawet zaczęła korzystać reprezentacja San Marino, która zdołała dwukrotnie zremisować w ciągu ostatniego miesiąca, uzyskując tym samym swój historyczny wynik.
Dobrze wykorzystana reforma rozgrywek
Gibraltar prezentował się już dosyć dobrze w pierwszej edycji Ligi Narodów. Udało im się wtedy zdobyć sześć „oczek”, a na uwagę zasłużyła wygrana na wyjeździe 1:0 z Armenią. Wtedy jednak ich grupa liczyła cztery zespoły i w ostatecznym rozrachunku lepsza okazała się zarówno Armenia, jak i Macedonia Północna. Obie te drużyny awansowały do Dywizji C, z tym że Armenia skorzystała na reformie systemu rozgrywek. (zdj. Wikipedia)
W tej edycji postanowiono, że w Dywizji D będzie tylko siedem zespołów, które podzielono na dwie grupy. W jednej znalazły się cztery drużyny, a w drugiej trzy pozostałe. Grupa z trzema ekipami była o wiele słabsza, bo znalazł się tam Liechtenstein, San Marino i właśnie Gibraltar. To też oczywiście dało jasność, że ktoś z dwójki Liechtenstein – Gibraltar ujrzymy w kolejnej edycji w Dywizji C. Nikt oczywiście nie wierzył w San Marino, ale jak już wyżej wspominaliśmy, swój duży sukces zdołali finalnie osiągnąć.
Dużym minusem w tej grupie była skuteczność w ofensywie, czego efektem było zaledwie sześć strzelonych goli w sześciu spotkaniach. Gibraltar zaczął rozgrywki ze stuprocentową skutecznością, wygrywając skromnie po 1:0 z San Marino i Liechtensteinem. To dało im znakomitą pozycję wyjściową przed meczami rewanżowymi. W następnych spotkaniach doszło jednak do dwóch bardzo ciekawych wyników:
Liechtenstein 0:0 San Marino
San Marino 0:0 Gibraltar
Jak widać, nagle karty zaczynała rozdawać reprezentacja San Marino. Najgorzej w tych dwóch spotkaniach pokazał się właśnie Gibraltar, który przez prawie całą drugą połowę grał z przewagą zawodnika, a i tak nie zdołał zdobyć zwycięskiej bramki.
Wszystko zatem musiało się rozstrzygnąć w ostatniej kolejce, gdzie doszło do bezpośredniego pojedynku z Liechtensteinem. Tutaj reprezentacja Gibraltaru wykorzystała atut własnego boiska i zremisowała 1:1, utrzymując tym samym pierwsze miejsce w grupie. Na nic zdały się próby ataku zespołu gości, który przez przebudowę kadry nie ma na ten moment takiej siły rażenia jak w kilku poprzednich latach.
FINAL
GIBRALTAR 🇬🇮 1 LIECHTENSTEIN 🇱🇮 1
ASCENDIMOS A LA LIGA C. SOMOS CAMPEONES DEL GRUPO 2. HICIMOS HISTORIA.
TE AMO MÁS QUE A MI VIEJA GIBRA DE MI VIDA pic.twitter.com/3GLLI0TpaD
— Rodolfo Barili (@Rodolfo__Barili) November 17, 2020
Wielki sukces po wielu blamażach
Reprezentacja Gibraltaru zdążyła już trzykrotnie pokazać się w eliminacjach do wielkich turniejów. Niestety trudno napisać o tym cokolwiek pozytywnego. Pierwszą taką przygodę mieli w eliminacjach do mistrzostw Europy 2016, gdzie trafili do „polskiej” grupy. Tam nie podjęli walki z żadną drużyną, do tego stracili aż 56 bramek – co było najgorszym wynikiem w eliminacjach. Nawet San Marino okazało się lepsze, nie dość, że zdobywając jeden punkt, to tracąc „zaledwie” 36 bramek. Jedynym pozytywem dla Gibraltaru było strzelenie dwóch goli, w tym niestety jednego przeciwko reprezentacji Polski w przegranym 1:8 spotkaniu.
Polska – Gibraltar 8-1! Brawo Polacy! Kto MVP? pic.twitter.com/Wl80zG0B8S
— CANAL+ SPORT (@CANALPLUS_SPORT) September 7, 2015
Tylko minimalnie lepiej poszło im w eliminacjach do mistrzostw świata. Tam oczywiście ponownie nie zdołali zdobyć nawet jednego punktu, ale finalnie udało im się stracić o dziewięć bramek mniej. To jednak oczywiście można uznać za szukanie pozytywów na siłę. Progres w grze defensywnej nastąpił w eliminacjach do mistrzostw Europy 2020, gdzie już nie mieli wielu wysokich porażek, a nawet byli blisko sprawienia niespodzianki w spotkaniu z Gruzją i Irlandią. Ostatecznie jednak minimalnie przegrali oba mecze. (zdj. Wikipedia)
Obecny duży sukces nie oznacza jednak, że Gibraltar wszedł na wyższy poziom piłkarski. Należy cały czas pamiętać o samej formule rozgrywek Ligi Narodów, ale przy tym docenić to, że wykorzystał nadarzającą się okazję. Niedługo reprezentację czekają drugie w historii eliminacje do mistrzostw świata, gdzie pewnie znowu trudno będzie o jakieś znakomite wyniki. Zapewne więcej zespół będzie w stanie pokazać w kolejnej edycji Ligi Narodów, ale też ważne będzie to, kogo przypisze im los. Teraz jest jednak czas na zasłużone świętowanie. Fajna historia zapisana w tak krótkim profesjonalnym istnieniu.