Gianfranco Zola – zbawiciel Cagliari?


4 lutego 2015 Gianfranco Zola – zbawiciel Cagliari?

Zmiana trenera to powszechnie znany i lubiany sposób na odciągnięcie uwagi od słabych wyników klubu oraz nieudolności działaczy. Rzadko jednak jesteśmy światkami natychmiastowej poprawy gry zespołu pod wodzą nowego opiekuna, który niejednokrotnie stawiany jest przed arcytrudnym zadaniem uniesienia podupadającej drużyny. Gdy w grudniu 2014 roku Zdenek Zeman oddawał stery Cagliari Calcio w ręce Gianfranco Zoli, w kibicach obudziły się nowe nadzieje. Pytanie tylko, czy słusznie? Co zmieniło się od momentu przybycia filigranowego Włocha do ekipy „Rossoblu”?


Udostępnij na Udostępnij na

Wielu wielkich piłkarzy już w trakcie trwania sportowej kariery wykazuje potencjał przywódczy rządząc i dzieląc zarówno w szatni jak i na boisku. Jednym z nich bez wątpienia był Gianfranco Zola. Napastnik znany głównie z występów w Londyńskiej Chelsea, w barwach której w przeciągu siedmiu lat aż 84 razy znajdował drogę do bramki rywali. W 2003 roku, kiedy pakiet większościowy „The Blues” wykupił Roman Abramowicz, wyborowy strzelec w wieku 37 lat postanowił powrócić do ojczyzny, wybierając ofertę ówcześnie drugoligowego Cagliari Calcio. Spędził tam dwa lata, skutecznie pomagając już w pierwszym sezonie drużynie w awansie do Serie A. W 2005 roku zakończył piłkarską karierę.

https://www.youtube.com/watch?v=34jPsSTPc9U

Po trzech latach urlopu zatęsknił za futbolem, postanowił jednak powrócić na boisko już w nieco innej roli. W 2008 roku podpisał 3-letni kontrakt trenerski z West Ham United, lecz już po niespełna dwóch latach został zwolniony z ekipy „Młotów” z powodu niezadowalających wyników. Następnym klubem było Watford, występujące na zapleczu Premier League. Tam jednak też nie zagrzał zbyt długo miejsca. Zimą zeszłego roku został poproszony przez działaczy „Czerwono-niebieskich” o podjęcie próby uratowania klubu przed spadkiem do Serie B, której bez wahania się podjął.


“Wielki Zola to właściwy człowiek do ożywienia Cagliari. Najlepsze życzenia”.

Życie kołem się toczy, to powiedzenie idealnie pasuje do Zoli i Cagliari. Zaledwie po siedmiu latach od zakończenia sportowej kariery (właśnie w tym klubie), powrócił na Stadio Sant`Elia, aby jako doświadczony trener wyciągnąć drużynę, na co dzień występującą w Serie A, ze strefy spadkowej i zapewnić jej spokojną przyszłość. Wracając na Półwysep Apeniński po szesnastu ligowych kolejkach zastał ekipę z Sardynii zajmującą ówcześnie osiemnastą lokatę z zaledwie dwunastopunktowym dorobkiem, dość powiedzieć, że na półmetku rozgrywek mieli oni jedynie dwa zwycięstwa na swoim koncie. Przed pierwszym meczem na konferencji pasowej Zola tryskał optymizmem: –Adrenalina wciąż rośnie. W najbliższym spotkaniu przeciwko Palermo musimy zrobi wszystko, aby wygrać. Kluczem do sukcesu będzie uniknięcie indywidualnych błędów. Aktualnie pracujemy od rana do nocy, a zawodnicy reagują pozytywnie.
O tym, że nie można zmienić mentalności drużyny w jeden dzień Zola przekonał się już w swoim debiucie przeciwko US Palermo, doznając bolesnej porażki 5:0 w spotkaniu wyjazdowym. W kolejnych meczach było już jednak decydowanie lepiej. Zwycięstwa z AS Ceseną oraz US Sassuolo, a także remis z Udinese Calcio, wywindowały „Czerwono-niebieskich” na siedemnastą pozycję, ostatnią gwarantującą utrzymanie w najwyższej klasie rozgrywkowej.

Co ciekawe, Zola od początku swojej przygody z Cagliari, preferuje ustawienie taktyczne 1-4-3-3, czyli dokładnie takie, jakie przez wiele miesięcy nie zdawało egzaminu pod wodzą byłego już czeskiego szkoleniowca Zdenka Zemana. Najważniejsze innowacje, jakich dokonał nowy menadżer, to zmiana na pozycji bramkarza. Młodziutkiego Alessio Cragno zastąpił nowo pozyskany z Udinese na zasadzie wypożyczenia, doświadczony 28-letni Zeljko Brkić, miejsce dotychczasowego podstawowego napastnika Andrei Cossu na „szpicy” zajął Samuele Longo, a pozycję prawego obrońcy najczęściej okupuje wypożyczony do końca sezonu z Chivo Werony Alejandro Gonzalez. Jak widać, zimowe „mercato” odcisnęło swoje piętno na wyjściowej jedenastce Sardyńczyków. Ponadto do ekipy ze Stadio Sant`Elia we właśnie zakończonym okienku transferowym dołączyli: Josef Husbauer ze Sparty Praga, Paul-Jose Mpoku ze Standardu Liege oraz Duje Cop z Dinama Zagrzeb. Nie bylibyśmy świadkami tylu wzmocnień drużyny gdyby nie zastrzyk finansowy w wysokości 2,5 milona euro uzyskany za wypożyczenie do AS Romy dotychczasowej gwiazdy drużyny, Victora Ibarbo. Na szczególną uwagę zasługuje również odważna decyzja 48-latka o posadzeniu na ławce legendy klubu i jej kapitana, Daniele Contiego, Jak widać wstrząs, który zafundował swoim podopiecznym nowy szkoleniowiec, zadziałał na nich bardzo mobilizująco. Okazało się bowiem, że w drużynie Cagliari nie ma „świętych krów” i każdy z meczu na mecz musi przypominać o swojej przydatności dla zespołu.

Gra „Czerwo-niebieskich” od czasu zmiany trenera zaczyna nabierać nowego, lepszego wyrazu. Jest przyjemniejsza dla oka oraz, co najważniejsze w tym momencie, skuteczniejsza. Widać, że w każdym meczu zawodnicy wychodzą na boisko mocno zdeterminowani, a ich jedyny cel to trzy punkty. Biorąc po uwagę fakt, że Gianfranco Zola po około pięciu tygodniach pracy wniósł już nową jakość do zespołu, kibice siedemnastej drużyny Serie A mogą chyba coraz spokojniej spoglądać na ligową tabelę. W tak krótkim czasie były napastnik nie mógł wyraźnie wpłynąć na taktykę gry, jednak z kolejnymi tygodniami będzie on poznawał coraz lepiej swoich podopiecznych, co powinno przynieść w niedalekiej przyszłości wymierne korzyści dla klubu. Pozostaje jednak pytanie, jak wyglądałaby teraźniejszość, gdyby działacze Cagliari pozwolili Zdenkowi Zemanowi na pozostanie w zespole na kolejne miesiące, a w konsekwencji czego – dokonanie odpowiednich transferów? Tego niestety już nigdy się nie dowiemy, teraz jedynie możemy mocno trzymać kciuki za mały, aczkolwiek waleczny, zespół z Sardynii w walce o ligowy byt.

Najnowsze