Ruch Chorzów niespodziewanie przegrał w ostatniej kolejce z Piastem Gliwice. Jednak legenda chorzowskiego klubu, Dariusz Gęsior, nie ma nic do zarzucenia ani trenerowi, ani piłkarzom Ruchu.
Gęsior twierdzi, że duży wpływ na rozstrzygnięcie niedzielnego meczu miała presja. Były reprezentant Polski dodaje, że ta porażka nie powinna wpływać na ogólną ocenę dokonań piłkarzy pod okiem trenera Kociana. – Chyba nikt przy zdrowych zmysłach nie oczekiwał, że Ruch wygra już wszystko do końca sezonu. Dobrze, że takie spotkanie zdarzyło się teraz, a nie dwa, trzy tygodnie wcześniej. Teraz sytuacja Ruchu jest w miarę spokojna. Moim zdaniem zespół jest pewny miejsca w czołowej ósemce. Jedna porażka tego nie zmieni. Dla kibiców mecz z Piastem był z gatunku tych prostych. Ale kibic patrzy na zespół i na rywalizację inaczej. Kibic nie czuje presji. Piłkarz cały tydzień ciężko zasuwa. Czuje zmęczenie, stres. Wie, że za darmo nic nie dostanie. No i potem przychodzi taki mecz, jak ten z Piastem, gdy nic, albo niewiele, nie wychodzi. Tak po prostu bywa…
Wielu ekspertów uważa, że siła Ruchu tkwi w żelaznym składzie, ale dla wielu ta niezmienna pierwsza jedenastka jest też słabością. Zdaniem Gęsiora zwycięskiego składu się nie zmienia i niewielka rotacja jest jak najbardziej uzasadniona. – Żaden trener nie zacząłby mieszać w składzie po sześciu wygranych z rzędu. Takich rzeczy się nie robi. Teraz możemy gdybać, co by było, gdyby jednak zdecydował się na takie rozwiązanie. Może i stałoby się tak, że zespół zyskałby na sile i motoryce, ale mógł też przy tym stracić na jakości. A co by się teraz działo, gdyby trener zamieszał w składzie, a Ruch jednak przegrałby z Piastem? Wtedy dopiero byłaby nagonka. Trener zachował się tak, jak powinien.