Eric Gerets w ostatnim okresie nie stawiał zbyt często na Hatema Ben Arfę. Częściej korzystał z bardziej wszechstronnego Mathieu Valbueny. Dziś przyznał, że choć Ben Arfa często nie grał, jest nadzieją na przyszłość.
Od samego początku, gdy Ben Arfa przyszedł do Marsylii, wszyscy oczekiwali od niego wspaniałej gry, jaką prezentował w Lyonie. Rzeczywiście trzeba przyznać, że początek młodemu Francuzowi się udał. W pierwszych kilku kolejkach strzelił kilka ważnych goli, co już pokazywało, że Marsylia nie wyrzuciła pieniędzy w błoto.
Jednak w ostatnich tygodniach Ben Arfa opadł zupełnie z sił i stracił formę. Trener Eric Gerets mało na niego stawiał, widząc, co się dzieje. Równocześnie bardzo dobrze zaczął grać Mathieu Valbuena, czyli główny konstruktor akcji ofensywnych. Gerets miał łatwy wybór. Wolał stawiać na Valbuenę, który był w formie, niż na Ben Arfę, który w tej formie nie był.
Mimo tego, że ostatnio Ben Arfa nie grał, Eric Gerets nadal uważa go za zawodnika bardzo potrzebnego drużynie. – Hatem jest jednym z najbardziej utalentowanych zawodników we Francji, a być może, że nawet najbardziej utalentowanym. Spodziewam się, że odzyska on ponownie najlepszą formę, którą prezentował na początku sezonu – powiedział Gerets.
Belgijski szkoleniowiec wypowiedział się również na temat aktualnej sytuacji obu zawodników. – Valbuena przeszedł w poprzednim sezonie przez ciężki okres, bo musiał szukać formy. Aktualnie to on zasługuje na grę w pierwszym składzie, ale Ben Arfa pozostaje ważną częścią moich planów – oznajmił Gerets.
Ben Arfa zagrał w ostatnim meczu ligowym z Hawrem tylko kwadrans. Zastąpił Mathieu Valbuenę, który został jednym z bohaterów meczu na Velodrome, strzelając gola na 1:0.