Genoa lepsza od Romy, Napoli bez punktów


Genoa po spektakularnym widowisku ograła stołeczną Rome 3:2, mniej szczęścia mieli podopieczni Roberto Donadoniego, którzy z Sycylii wracali z pustymi rękoma.


Udostępnij na Udostępnij na

Już w pierwszej kolejce doszło do starcia pomiędzy zespołami, o których nie bez powodu mówi się, że grają na Półwyspie Apenińskim bardzo ofensywną piłkę. Obydwie jedenastki zgotowały swoim fanom spektakl niemalże kompletny, do przerwy brakowało jednak tego, co najważniejsze goli. Po zmianie stron opiekun gospodarzy, który nie był zainteresowany podziałem punktów, wprowadził ofensywnie usposobionych Palacio i Criscito.

Wczesne zmiany zaprocentowały natychmiastowo, już po upływie 120 sekund od gwizdka arbitra piłkę do siatka wpakował Domenico Criscito. Wrzawę na trybunach Genoi szybko uciszył Taddei, a już kilka minut później rzymianie cieszyli się z prowadzenia dzięki Francesco Tottiemu, który sprytnie zmienił kierunek lotu piłki, nie dając żadnych szans na interwencję Amelii. Szybkie tempo i dynamiczna wymiana podań były gwarancją kolejnych groźnych sytuacji pod bramką obydwu drużyn. Po jednej z takich akcji padł faulowany przed polem karnym Mesto, a Zapater popisał się strzałem marzenie, umieszczając futbolówkę w okolicach okienka. W końcówce wyraźnie zarysowywała się przewaga Genoi, przez co byliśmy świadkami coraz ostrzejszych zagrań ze strony podopiecznych Luciono Spalettiego. W 83. minucie, po jednym z takich fauli, do rzutu wolnego ponownie podszedł Zapater, a jego błyskawiczne dośrodkowanie na trzecią bramkę zamienił Bravia. Roma, pozbawiona w końcówce wszelkich atutów, nie była już w stanie odpowiedzieć choćby groźną akcją na bramkę strzeżoną przez świetnie spisującego się Marco Amelie.

Nie mniej ciekawie było na Sycylii, gdzie Palermo podejmowało przed własną publicznością przyjezdnych z Neapolu. Pierwsza połowa była dosyć rwana, z lekką przewagą gości, która była spowodowana raczej nerwówką w szeregach defensywy Rosanero. Jednak największy błąd popełniła w 45. minucie obrona Napoli, przypłacając straconą bramką do szatni.

Po przerwie Azzurri wyszli bardzo zmotywowani, ale ich zapędy kończyły się przeważnie pod polem karnym rywala. Całą drużynę starał się poderwać do walki Marek Hamsik, jednak tego wieczoru koledzy nie robili użytku z jego dograń. Poirytowany Słowak wziął w końcu sprawy w swoje ręce i mocnym strzał z ponad 20. metrów pokonał Rubinho. Goście cieszyli się z wyrównania zaledwie dwie minuty. Po raz kolejny dała się we znaki nieporadności obrońców i przewinienie w polu karnym na Cavanim zamienił na zwycięską bramkę Miccoli. Tą wygraną Palermo po raz kolejny udowodniło, że Stadio Renzo Barbera to we Włoszech prawdziwa futbolowa twierdza.

Wręcz nudno było w Livorno, gdzie beniaminek bezbramkowo zremisował z Cagliari. Tak, jak wcześniej przewidywano swoje spotkania wygrali Lazio i Juventus, chociaż ciężko pochwalić obydwie ekipy, które sukcesywnie dociągnęły do ostatniego gwizdka skromne, jednobramkowe zwycięstwo.

W ostatnich sekundach rozstrzygnął się mecz w Katanii i Udine. Zespół z Sycylii ostatecznie przegrał z Sampdorią 1:2. Warto odnotować, że na boisku od pierwszych minut wystąpił Błażej Augustyn, który swojego debiutu raczej nie będzie mógł zaliczyć do udanych. Były obrońca Legii w 75. minucie otrzymał drugi żółty kartonik i w konsekwencji osłabił swój zespół. Na pochwałę zasługuje za to wracająca po rocznej przerwie do Serie A Parma, która do 90. minuty prowadziła z Udinese 2:1. Gospodarze rzutem na taśmę uratowali remis, a pięknym strzałem popisał się kapitan Bianconeri Antonio di Natale.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze