Gdzie się podziali tamci piłkarze? – najlepsze lata Wisły Płock


Walczyli o mistrzostwo, grali w europejskich pucharach – Wisła Płock

24 lipca 2016 Gdzie się podziali tamci piłkarze? – najlepsze lata Wisły Płock

Trzy sezony. Tyle czasu potrzebowała Wisła Płock, by wbić się w pamięć kibiców jako czołowy polski klub początku XXI wieku. Skłonni do rozpamiętywania dawnych latach fani ekstraklasy, wspominają tamtą ekipę „Nafciarzy”, w której prym wiedli Jeleń, Peszko itd. „To byli piłkarze! I jak oni grali!” – zaczynają swoją opowieść o TAMTEJ Wiśle, której dane było zagrać nawet w europejskich pucharach. W wysypie wszelkiego rodzaju tekstów o płocczanach  i my się zdecydowaliśmy na swój własny. Nieco sentymentalny właśnie.


Udostępnij na Udostępnij na

Do ekstraklasy Wisła Płock (wtedy jako Orlen) awansowała w 2002 roku. Bogaty państwowy sponsor nie szczędził pieniędzy na funkcjonowanie profesjonalnej drużyny. Zawodnicy w klubie mieli więc zapewniony spokojny byt, co w tamtych, przypominających Dziki Zachód, czasach wcale nie było takie oczywiste. Jednak działacze Wisły nie marnotrawili publicznych pieniędzy na kontrakty marnej jakości obcokrajowców. Tą przyjemność pozostawili kolegom z Lubina. W barwach płockiego klubu można było więc zobaczyć sporą liczbę młodych zdolnych Polaków, poczynając od Radosława Sobolewskiego, a kończąc na Sławomirze Peszce. Tak budowana drużyna szybko zaczęła osiągać sukcesy w naszej lidze. W latach 2003-2005 Wisła kończyła ligę na piątym i czwartym miejscu i biła się z samą czołówką. Do legendy przeszedł w końcu mecz z imienniczką z Krakowa. To spotkanie skończyło się remisem 4:4. Do tego należy dołożyć dwukrotny udział w finale Pucharu Polski (2003 i 2006) i trzykrotną grę, z marnym skutkiem, w Pucharze UEFA. Brzmi całkiem nieźle, prawda?

Kto stoi za tymi sukcesami? O kim do dziś wspomina się z rozrzewnieniem w mazowieckim mieście? Pod lupę wzięliśmy sezon 2004/2005.

Jakub Wierzechowski (20/0). Ostatni klub: KS Lublin (2013/2014)

W bramce Wisły dzielił i rządził doświadczony, ale nie wiekowy Jakub Wierzchowski. Do klubu przychodził w 2003 roku po nieudanym dwuletnim pobycie w Werderze Brema, gdzie wygrzewał miejsce na ławce rezerwowych. Na Bundesligę był po prostu za słaby, ale w rodzimych rozgrywkach prezentował się bardzo dobrze. W 2006 roku odszedł z Wisły, by grać w ekstraklasowym Zagłębiu Sosnowiec. Tam nie zagrzał miejsca. Karierę kończył w Bogdnace Łęczna, gdyż, jak sam mówi, był i jest ściśle związany z rodzinnymi stronami. Wraz z Arturem Piekutowskim prowadzi szkółkę bramkarzy.

Rober Gubiec (6/0). Ostatni klub: Wisła Płock (2008/2009)

Wieczny rezerwowy. W ekstraklasie był przez dekadę, a rozegrał jeden pełny sezon (2006/2007 w Wiśle Płock). Po odejściu z klubu wyjechał na sezon, by grać na wyspie… Rodos. Przyjemne miejsce na powolne kończenie kariery. Kariery, z której i tak wszyscy zapamiętają jego kuriozalny błąd w spotkaniu Polonia Warszawa – Górnik Łęczna.

Piotr Duda (13/0). Ostatni klub: Stal Rzeszów (2012/2013)

Był taki obrońca, pamiętamy go jak przez mgłę. W sezonie 2004/2005 rozegrał rundę jesienną, potem przeniósł się do Polonii Warszawa. Na stołecznym klubie zakończył się jego krótki okres gry w najlepszej lidze, do której poziomem nie przystawał. W 2006 roku wrócił w rodzinne strony i przez siedem lat grał w Stali Rzeszów, uprawiając hobby futbol.

Marcin Janus (14/0). Ostatni klub: Leśnik II Manowo (2014/2015)

Widać było w jego grze cechy typowe dla wielu obrońców grających w latach 90., czyli nieustępliwość, zdyscyplinowanie i spore ograniczenia techniczne. W Płocku kończył karierę na poziomie ekstraklasowym, mając 32 lata. Potem przez kilka lat grał w amatorskich drużynach na Pomorzu, skąd pochodzi. Jest absolwentem Politechniki Poznańskiej i Koszalińskiej.

Marcin Wasilewski (15/1). Obecny klub: Leicester City

„Wasyl” był jednym z tych młodych zdolnych, skuszonych wizją pewnych zarobków i szansy rozwoju, jaką oferowano w Płocku. Przez trzy sezony był podstawowym zawodnikiem zespołu. Potem odszedł do Amiki, a stamtąd przez Lecha do Brukseli. Resztę jego historii znamy.

Mamia Dżikia (23/1). Ostatni klub: Unia Kosztowy (2015/2016)

Jeden z najbardziej charakterystycznych obcokrajowców grających na przełomie XX i XXI wieku. W ekstraklasie występował z powodzeniem od 1996 roku. W Płocku zbliżał się powoli do końca, ale był ważnym punktem „Nafciarzy”. Odszedł do Łódzkiego KS, a karierę na najwyższym poziomie rozrywkowym kończył w Chorzowie, z którym Gruzin jest najbardziej związany. Pozostał w Polsce, a jego syn Saba Dżikia grał w poprzednim sezonie w juniorach Ruchu Chorzów.

Vahan Gevorgyan (24/1). Ostatni klub: Zawisza Bydgoszcz (2014/2015)

Mający od 2003 roku obywatelstwo polskie skrzydłowy był kluczowym zawodnikiem Wisły w tamtych czasach. Nigdy nie miał zawrotnych statystyk, ale wiatr i zamieszanie w szeregach rywali potrafił robić jak mało kto. Kibice ani trenerzy nie wiedzieli jednak, że Ormian miał poważne problemy z hazardem. A to na tamte lata przypadają jego perturbacje z uzależnieniem. Po odejściu z Wisły grał kolejno w Jagiellonii, ŁKS, KSZO i Zawiszy. W tym ostatnim klubie osiadał na dłużej i na koniec kariery zdobył Puchar Polski.

Dariusz Gęsior (23/6). Ostatni klub: Groclin Grodzisk Wlkp. (2006/2007)

Młodzieżą musi kierować zawsze ktoś doświadczony. I taką funkcję pełnił olimpijczyk z Barcelony, Dariusz Gęsior. Środkowy pomocnik miał już wtedy 36 lat, ale wciąż błyszczał na tle ligowej szarzyzny. Po grze w Wiśle odszedł na dwa sezony do Groclinu, skuszony zarobieniem dobrej sumy na koniec kariery. Aż żal, że Gęsior nigdy nie wyjechał za granicę. Obecnie pracuje w PZPN.

Adrian Mierzejewski (11/1). Obecny klub: Al-Nassr

W 2004 roku wchodził dopiero do drużyny z Płocka, ale już wtedy pokazywał, że ma wielki talent. Grywał głównie w Pucharze Polski i w końcówkach ligowych meczów, ale w sezonie 2004/2005 zdobył premierową bramkę w ekstraklasie w meczu przeciwko Górnikowi Łęczna. W Płocku został stosunkowo długo, bo zahaczył się o występy Wisły w I lidze. Potem transfer do Polonii Warszawa, gra w reprezentacji i pobicie rekordu transferowego (5,75 mln euro do Trabzonsporu). W Turcji błyszczał, ale zamiast zrobić krok do przodu, pokusił się na petrodolary w Arabii Saudyjskiej. Nie oceniamy tej decyzji, sami byśmy postąpili podobnie.

Sławomir Peszko (20/1). Obecny klub: Lechia Gdańsk

Z Nafty Jelicze do drużyny, o ironio, „Nafciarzy” odszedł w 2000 roku. Po dwóch latach zadebiutował w ekstraklasie, a po trzech był już podstawowym zawodnikiem Wisły. Peszko przypominał wtedy braci Maków. Drobny, niewielki, ale piekielnie szybki mijał kolejnych rywali jak tyczki. W Płocku grał nawet w I lidze, ale w 2009 roku za grosze wyciągnęli go działacze Lecha. Tam tworzył drużynę stulecia, a potem odszedł do Niemiec. W kraju naszych sąsiadów się nie przebił, za to pobił się z taksówkarzem. Też nie najgorzej (sorry, musieliśmy). Jego dalsze losy są każdemu znane.

fot. Korona-kielce.pl

Patryk Rachwał (23/1). Obecny klub: GKS Bełchatów

Gdyby pomocnik wiedział, że tak potoczy się jego kariera, zakończyłby ją pewnie po trzyletnim epizodzie w Płocku. W Wiśle prezentował się na tyle dobrze, że ocierał się, a właściwie musnął się o kadrę, kiedy był powołany na mecz z Meksykiem w 2005. Po odejściu z Mazowsza silnie związany z GKS Bełchatów i spadaniem z lig. W ostatnich czterech sezonach udało mu się to trzykrotnie. Dramat. Karierę będzie kończyć w GKS, gdzie dane mu będzie występować przeciw takim tuzom jak Olimpia Zamrów.

Dariusz Rozmuga (26/1). Ostatni klub: Kmita Zabierzów (2008/2009)

Wierny Wiśle (grającej pod innymi nazwami) od 1999 roku dopiero na sam koniec kariery doczekał się jakichś sukcesów. Solidny ligowiec, ale tacy najdłużej utrzymują się na ligowej powierzchni. Rozmuga nie zakończył kariery w Płocku, a na dwa lata przeniósł się do Zabierzowa, gdzie pojawiły się plany i pieniądze na wielki projekt. Zakończony fiaskiem warto dodać. Pomocnik był w ostatnich latach asystentem kilku trenerów w Puszczy Niepołomice.

Nenad Studen (11/0). Ostatni klub: FK Kozara (2010/2011)

Oj, byli swego czasu piłkarze z Bałkanów popularni w naszej lidze. Ściągano ich hurtem, rozlosowywano między sobą i trafiłeś albo Velijko Nikitovicia, albo takiego Studena. Bośniak został szybko odpalony z Płocka, skąd po roku w Radomiaku Radom wrócił do kraju, gdzie jakoś sobie przez kilka sezonów radził.

Ireneusz Jeleń (23/12). Ostatni klub: Piast Cieszyn (2013/2014)

Jeleń na szpicy w Wiśle Płock to było coś pięknego. Tak szybkiego napastnika Polska nie miała od wielu lat, a że przy tym Jeleń potrafił coś tam strzelić, to jawił się jako przyszły kadrowicz. I nim też był. W Wiśle miał najlepszy sezon 2003/2004, w którym strzelił 18 bramek w 26 meczach. Jak wiemy, piłkarz poradził sobie w Auxerre, gdzie był niepiśmiennym i niemówiącym (nigdy nie nauczył się francuskiego) królem mieściny, dając swoimi golami grę w Lidze Mistrzów. A potem, coś się, coś się… popsuło. Odpalony w Lille i żenująca gra w ekstraklasie w barwach Górnika Zabrze i Podbeskidzia. Dobrze, że Ireneusz Jeleń się nie oszukiwał i po prostu zakończył karierę, a nie rozmieniał się na drobne w niższych ligach.

Arkadiusz Kubica (12/1). Ostatni klub: GKS Wikielec (2014/2015)

No był taki napastnik na przełomie wieków. Grał przeciętnie, strzelał mało, a mimo to utrzymywał się na ligowym poziomie. W Płocku odegrał marginalną rolę. Po sezonie odszedł do FBK Kowno. Tam miał wszystko. Grę o mistrzostwo Litwy, łatwy poziom ligi (tam strzelał nawet sporo) i blisko do domu (pochodzi z Mazur). Karierę kończył w Jezioraku Iława, ale gra jeszcze hobbystycznie w IV-ligowym Wikielcu.

Paweł Sobczak (21/6). Ostatni klub: Zdrój Ciechocinek

Piłkarski obieżyświat. Był w Genoi, Admirze Wacker, Anorthosisie, Viktorii Koln i AS Lamii z Grecji. Pół Europy zwiedzone, a przy okazji można było pograć piłkę i zarobić na przyszłość. W Polsce Sobczak był jednak wierniejszy, bo większość czasu grał w Wiśle Płock. Z opisywanych tutaj piłkarzy był jednym urodzonym w mazowieckim mieście. Karierę kończył w Zdroju Ciechocinek. Zajmuje się szkoleniem juniorów.

Trener: Mirosław Jabłoński

W cieniu tamtej ekipy stoi ojciec sukcesu ówczesnej Wisły, trener Mirosław Jabłoński, który prowadził klub w latach 2003-2005. Wiele osób mówi, że zwolnienie szkoleniowca było początkiem końca „Nafciarzy”. Spokojny z natury Jabłoński idealnie odnajdywał się w prowincjonalnym jednak Płocku. Jako że jestem ekspertem od pracy z juniorami, idealnie wpisywał się w filozofię budowania klubu. Po odejściu z Wisły pomagał w przygotowaniu banku informacyjnego na mundial w 2006 roku. Pracował w Górniku Łęczna i Termalice Bruk-Bet Nieciecza bez większych sukcesów. Ostatnio prowadził Stomil Olsztym, gdzie w klubie bez pieniędzy, perspektyw i obiektów treningowych wykręcał niebotyczne wyniki.

***

W ówczesnej Wiśle Płock grali również: Klaudiusz Ząbecki (13/0 – wszystkie z ławki rezerwowych), Tomasz Grudzień (1/0), Krzysztof Kaźmierczak (10/0) i Nikołaj Branfiłow (2/0), ale ich udział w sukcesie klubu był marginalny.

Komentarze
sd (gość) - 2 lata temu

" i trzykrotną grę, z marnym skutkiem, w Pucharze UEFA"
Takich wyników to nie ma nikt w Polsce. brami 7-7, 1 wygrana, 4 remisy , 1 porażka. I gdyby nie wina sędziego w jednym pamiętnym meczu i głupota zagranicznego szrotu mogło być zancznie lepiej.

Odpowiedz
Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze