Gdzie się podziali tamci piłkarze? – Liverpool z LM 2005


18 maja 2016 Gdzie się podziali tamci piłkarze? – Liverpool z LM 2005
Uefa.org

Na samo wspomnienie finału Ligi Mistrzów rozegranego pomiędzy AC Milanem a Liverpoolem powstaje zagorzała dyskusja pomiędzy koneserami futbolu. Nic w tym dziwnego. To była jedna z najbardziej szalonych nocy w historii piłki nożnej. Z okazji finału Ligi Europy postanowiliśmy sprawdzić, jak się miewają bohaterzy ostatniego triumfu „The Reds” w Europie.


Udostępnij na Udostępnij na

Steven Gerrard w Pucharem Ligi Mistrzów
Steven Gerrard w Pucharem Ligi Mistrzów (fot. YouTube.com)

Liverpool rozpoczął sezon 2004/2005 z pewną dozą niespełnienia. Zaledwie czwarte miejsce w Premier League z 15-punktową stratą do trzeciego Manchesteru United. Na stanowisku menedżera nastąpiła zmiana. Gerard Houllier, który spędził sześć lat za sterami „The Reds” został zwolniony. Jego miejsce zastąpił Rafael Benitez, szkoleniowiec Valencii, z którą zdobył przed momentem Puchar UEFA. Ta zmiana napełniła nadzieją liverpoolską społeczność. Nikt jednak nie stawiał przed Benitezem nieosiągalnych wymagań. Jego celem miało być budowanie potęgi, ale miała to być długofalowa wizja.

Przed rozpoczęciem rozgrywek Liverpool był aktywny na rynku transferowym. Z klubem pożegnali się między innymi Michael Owen, Danny Murphy i Markus Babbel. Na ich miejsce przyszedł Josemi, Luis Garcia, Xabi Alonso oraz Antonio Nunez. Każdy z nich występował w lidze hiszpańskiej, a więc z rynku, który Benitez znał doskonale. Do nowych zawodników podchodzono z umiarkowanym entuzjazmem, bowiem gracze z Półwyspu Iberyjskiego nie zawsze radzili sobie w Anglii.

Benitezowi zaufano, jednak architekci zwycięstwa w finale Champions League po kolei opuszczali Anfield. Jak przebiegały ich kariery?

Milan Baros, obecny klub: FK Mladá Boleslav

Milan Baros
Milan Baros (fot. Bbc.co.uk)

Przygoda Barosa w Liverpoolu to jedna wielka sinusoida. Problemy aklimatyzacyjne i kłótnie z trenerami przeplatały seriami strzelane gole. W 2003 roku przydarzyła mu się straszna kontuzja, czyli złamanie nogi. Pół roku leczenia nie przeszkodziły wrócić Czechowi na najwyższy poziom. U Beniteza odgrywał kluczową rolę. Był pierwszą strzelbą, która siała popłoch w polu karnym przeciwnika. Po wygraniu Champions League opuścił Liverpool i stał się prawdziwym piłkarskim obieżyświatem. Jedynie w Galatasaray spędził pięć lat. Poza tym wyjątkiem nigdzie nie zagrzał miejsca na dłużej niż dwa lata. Obecnie gra we własnej ojczyźnie, a konkretnie w FK Mladá Boleslav. Choć był nawet czas, że mówiło się o jego transferze do… Podbeskidzia Bielsko-Biała.

Harry Kewell, obecny klub: koniec kariery

Kewell był jednym z najbardziej atrakcyjnych kąsków na rynku transferowym w lecie 2003 roku. Wybrał Liverpool. W debiutanckim sezonie australijski pomocnik zdobył 11 bramek, najlepszą formę prezentował w pierwszej rundzie rozgrywek. Miał jednak problem z ustabilizowaniem formy, ponieważ trapiły go kontuzje. Nie inaczej było w przypadku finału w Stambule, gdzie Kewell wskoczył do składu, pomimo że dopiero wyleczył kontuzję kostki. Uraz się odnowił, Australijczyk został zmieniony w 23. minucie. Z Liverpoolu odszedł w 2008 roku do Galatasaray. Później obierał egzotyczne kierunki – Australia, Katar i znowu Australia.

John Arne Riise, obecny klub: Aalesunds FK

Lewy obrońca/ lewy pomocnik. Chyba wszyscy pamiętają jego młotek w lewej nodze. Przepraszam, młot. Gościł na Anfield Road od 2001 roku. Riise od samego początku był kluczową postacią w składzie „The Reds”. Opuścił klub w 2008 roku na rzecz AS Roma, później wylądował w Fulham. Po pobycie w Londynie spijał śmietankę z kariery przez rok, reprezentując barwy Apoelu Nikozja, Delhi Dynamos FC. Na koniec przygody z piłką osiedlił się w ojczyźnie, w Norwegii, gdzie gra dla Aalesunds FK.

Xabi Alonso, obecny klub: Bayern Monachium

Xabi Alonso
Xabi Alonso (fot. Commons.wikimedia.org)

Ten zawodnik zakonserwował się najlepiej z tamtejszej liverpoolskiej ekipy. Dziś występuje w Bayernie, gdzie wciąż prezentuje światowy top wśród defensywnych pomocników. Xabi przez całą swoją karierę ani na chwilę nie obniżył lotów. Świadczą o tym również zdobywane trofea: mistrzostwo i Puchar Hiszpanii zdobyty z Realem Madryt, mistrzostwo świata, mistrzostwo Europy z reprezentacją „La Furia Roja”. O tytułach zdobytych z „Bawarczykami” już nie wspominam.

Steven Gerrard, obecny klub: Los Angeles Galaxy

Ikona Liverpoolu. Tego pana nie trzeba nikomu przedstawiać. Kapitan pełną gębą. Pan piłkarz. Jego wkładu w zespół nikt przy zdrowych zmysłach nie śmie podważać. Pomimo że nie udało mu się zdobyć mistrzostwa Anglii, to i tak jego osobę będą wspominać kolejne pokolenia w Liverpoolu. Na koniec kariery osiedlił się w Stanach Zjednoczonych.

Luis Garcia, obecny klub:  Central Coast Mariners

W Liverpoolu spędził trzy lata i przez ten czas zdążył dać się we znaki niejednemu bocznemu obrońcy. Jego rajdy przyprawiały o ból głowy. Dołożył solidną cegiełkę do sukcesu „The Reds” w 2005 roku. Anfield opuścił w 2007 roku, potem dołączył do Atletico Madryt, w którym spędził dwa lata. Następnie zamienił się w piłkarskiego turystę, spędzając w kolejnych klubach maksymalnie rok. Niebawem Luis Garcia będzie obchodził 36. urodziny w Australii, gdzie przywdziewa koszulkę Central Coast Mariners.

Sami Hyypiä, obecny klub: koniec kariery

Filar defensywy. Trykot Liverpoolu nosił z dumą przez dziesięć lat. Odszedł do Bayeru Leverkusen, którego zresztą został trenerem w latach 2012-2014. W 2015 przejął FC Zurich, który trenuje do dziś.

Jamie Carragher, obecny klub: koniec kariery

Kolejna ikona „The Reds”. Zaczął karierę w Liverpoolu, a skończył… w Liverpoolu. Stanowił o sile bloku defensywnego przez 17 lat. Stale grający na pograniczu faulu, twardy, nieustępliwy zawodnik, którego bała się nie tylko cała Premier League, ale cała Europa. Na swoim koncie ma również niechlubny rekord. Zdobył 11 goli samobójczych w rozgrywkach ligowych. Obecnie jest dyrektorem własnej akademii piłkarskiej.

Djibril Cissé, obecny klub: koniec kariery

Bez wątpienia jedna z najbardziej barwnych postaci prawdopodobnie w historii całego futbolu. Jedną z cech charakterystycznych tego napastnika była fryzura. Oprócz skandali, które wywołał, dał się poznać fanom z naprawdę dobrych występów. W Liverpoolu spędził trzy lata, w tym czasie strzelił 26 goli. Następnie został wypożyczony do Marsylii, gdzie zdecydowano się na transfer definitywny Djibrila. Kolejnym przystankiem w jego karierze były Sunderland, Panathinaikos, Lazio, Queens Park Rangers, Al-Gharafa, Kubań Krasnodar i SC Bastia.

Jerzy Dudek, obecny klub: koniec kariery

Jerzy Dudek
Jerzy Dudek (fot. Sportsillustrated.cnn.com)

Nie sposób nie wymienić „Dudiego” w kontekście bohaterów Liverpoolu z 2005 roku. Dudek zasilił Liverpool w 2001 roku, przechodząc z Feynoordu Rotterdam. W premierowym sezonie rozegrał 35 spotkań i przyczynił się do zdobycia wicemistrzostwa kraju. Rafael Benitez ufał Polakowi, o czym świadczą występy w najważniejszych meczach. W pamiętnym finale wpuścił trzy bramki, ale przy każdej z nich miał niewiele do powiedzenia. Oprócz tego wielokrotnie w niebywały sposób zatrzymywał strzelby z Mediolanu. Cały świat zapamiętał go z „Dudek Dance”, który wykonał podczas konkursu rzutów karnych. Później ze względu na kontuzję stał się rezerwowym bramkarzem Liverpoolu. W 2007 roku na zasadzie wolnego transferu przeszedł do Realu Madryt, w którym pełnił rolę zmiennika Ikera Casillasa. Karierę zakończył w 2011 roku.

Rafael Benitez, obecny klub: Newcastle United

Obiekt ostatnich frustracji kibiców Realu Madryt, a także Newcastle United. W Walencji oraz Liverpoolu zbudował sobie silną markę. Stał się menedżerem znanym na całym świecie i wydawało się, że później będzie już tylko odcinał kupony. Stało się jednak inaczej. Po Liverpoolu przyszedł czas na Inter Mediolan. Tam, krótko mówiąc, nie podołał zadaniu. Apetyty mediolańczyków były rozbudzone po sukcesach osiągniętych z Jose Mourinho. Później wylądował w Chelsea Londyn, gdzie urząd menedżera piastował przez zaledwie rok. Trzecie miejsce w Lidze, wygrana w Lidze Europy to jednak zbyt słaby wynik, jak na taki klub. Wrócił zatem do Włoch, objął Napoli. Zbudował silną drużynę, która liczyła się w Serie A i Europie. Gdy zgłosił się do niego macierzysty klub, wspomniany wcześniej Real Madryt, Rafa był w skowronkach. Spełniły się jego najskrytsze marzenia. Boisko okazało się jednak brutalne. Real od dawna nie prezentował się tak słabo i z Benitezem rozstano się dosyć szybko. Chwila spędzona na bezrobociu, aż w końcu pracę zaproponowało Newcastle United. „Rafa” miał uratować drużynę przed spadkiem z Premier League. Nie udało się, Newcastle prezentowało się słabo i w przyszłym sezonie wystąpi w Championship. Dziś jeszcze nie wiadomo, czy Benitez zostanie w zespole.

Niewielu z zaprezentowanych zawodników kontynuuje swoje piłkarskie kariery. Ci, którzy zostali na placu boju, powoli już szykują się do powieszenia butów na kołek. Nic w tym dziwnego, metryka jest bezlitosna. Gdy jednak sięgniemy pamięcią do 25 maja 2005 roku, ci piłkarze jakby zmartwychwstają, a wspomnienia znowu osiągają temperaturę wrzątku.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze