Dla wielu klubów odejście bramkostrzelnego napastnika jest dotkliwą stratą. Drużynę opuszcza gracz, który wielokrotnie zapewniał drużynie punkty, a jego gra budziła uzasadnione obawy wśród defensorów rywali. Takim zawodnikiem w zeszłym sezonie był Luka Jović. Serb w barwach Eintrachtu Frankfurt strzelał jak na zawołanie, a jego drużyna osiągała świetne wyniki. To było jednak w poprzedniej kampanii. W obecnych rozgrywkach Eintracht nie może wypełnić luki po Luce Joviciu.
48 spotkań i 27 bramek – takimi imponującymi statystykami w sezonie 2018/2019 mógł się poszczycić Jović. Natomiast cała drużyna zaliczyła kapitalny sezon, a największym osiągnięciem piłkarzy z Hesji był awans do półfinału Ligi Europy. Dobra forma całego zespołu oraz wyróżniająca się postawa serbskiego napastnika sprawiły, że zainteresowały się nim silniejsze kluby. Najbardziej zdecydowany na sprowadzenie Serba okazał się Real Madryt. „Królewscy” zapłacili za Jovicia 60 milionów euro.
Oczywiście, odejście jednego piłkarza nie powinno zaważyć na całkowitym regresie całego zespołu. Jednak Eintracht z poprzedniego i obecnego sezonu to dwa inne zespoły. Można mówić, że latem klub opuścił również Sebastian Haller, jednak to Jović miał więcej trafień na koncie i to on miał stać się nową gwiazdą światowej piłki. Rzeczywistość okazała się brutalna. Zarówno dla Serba, jak i Eintrachtu.
Eintracht stracił potencjał ofensywny
Jeszcze rok temu na tym etapie sezonu piłkarze Eintrachtu Frankfurt mogli się pochwalić dodatnim bilansem (+17). Rok później podopieczni Adiego Huettera mają trzy gole na minusie. Gracze z Commerzbank-Arena zdobyli w obecnych rozgrywkach o dziewięć goli mniej i o jedenaście więcej stracili.
W całym poprzednim sezonie Eintracht zdobył 60 bramek. Sebastian Haller zaliczył 15 trafień, Luka Jović zaś pokonywał bramkarzy rywali 17 razy. Łącznie daje to 32 gole, czyli ponad połowę dorobku bramkowego całego zespołu.
Jak to wygląda w obecnym sezonie? Po odejściu Jovicia i Hallera do Frankfurtu przyszli Bas Dost ze Sportingu CP, Andre Silva z AC Milan oraz Dejan Joveljić z Crvenej zvezdy (obecnie wypożyczony do Anderlechtu). Szczególnie wygórowane oczekiwania wiązano z przyjściem dwóch pierwszych.
Obaj mieli za sobą epizody w karierze, w których błyszczeli skutecznością i udowadniali, że są wysokiej klasy napastnikami. Oprócz nich w kadrze zespołu pozostał statystujący w sezonie 2018/2019 Hallerowi i Joviciowi podatny na kontuzje Goncalo Paciencia.
Niestety, na ten moment zarówno Silva, jak i Dost w Eintrachcie zawodzą. Dobitnie świadczą o tym ich statystyki. Co prawda obaj zawodnicy na pewnym etapie sezonu mieli problemy ze zdrowiem, jednak patrząc na ich poczynania w meczach, w których wystąpili, też nie ma powodów do optymizmu. Najlepiej na ich tle wypada ten, po którym przed sezonem spodziewano się najmniej, czyli Paciencia. Gra najczęściej oraz może pochwalić się największą liczbą bramek.
Warto dodać, że najskuteczniejszy Paciencia nie zdobył jeszcze gola w 2020 roku. Wszystkie jego trafienia pochodzą z pierwszej części sezonu. Obecnie w Eintrachcie brakuje piłkarza, który wziąłby na siebie ciężar zdobywania bramek. Niezwykle wymowny jest fakt, iż drugim najskuteczniejszym strzelcem zespołu w lidze jest stoper Martin Hinteregger.
Transfery Dosta i Silvy nie przyniosły pożądanego efektu. Eintracht nie ma napastnika, który zapewniłby drużynie wysoką skuteczność. To pokazuje, jak poważnym osłabieniem było odejście Luki Jovicia do Realu Madryt.
Forma w lidze
Nie tylko ofensywa w porównaniu z poprzednim sezonem kuleje. Również dyspozycja całego zespołu jest wyraźnie słabsza niż w minionej kampanii. Wyjątkiem pozostaje Liga Europy. Tutaj podopieczni Huettera wyszli z trudnej grupy, a w 1/16 finału okazali się lepsi od niezwykle groźnego RB Salzburg. Przypomnijmy, że w zeszłym sezonie frankfurtczycy dotarli do półfinału tych rozgrywek.
Natomiast w lidze sytuacja nie wygląda już tak dobrze. Rok temu Eintracht walczył o miejsca dające prawo startu w Lidze Mistrzów. Ostatecznie zespół zakończył rozgrywki na szóstym miejscu (głównie za sprawą trzech porażek w trzech ostatnich kolejkach) i zapewnił sobie udział w kwalifikacjach do LE. W tym roku szanse na powtórzenie osiągnięcia są znikome.
W poprzednim sezonie na tym etapie Eintracht znajdował się na 6. miejscu, niewiele tracąc do ścisłej czołówki. Obecnie zespół z Hesji znajduje się na 12. miejscu, a do lokaty umożliwiającej start w europejskich pucharach traci dziewięć oczek.
Biorąc pod uwagę kadrę zespołu, trzeba przyznać, iż są tam zawodnicy, których stać na grę na wysokim poziomie. W każdej formacji są piłkarze mający do zaoferowania umiejętności, które powinny wystarczyć do walki o czołowe miejsca. Można tu wymieniać nazwiska Kosticia, Kohra, Rodego czy wspomnianego Hintereggera. Drużyna ma potencjał, jednak w tym sezonie kompletnie nie potrafi go wykrzesać. Wystarczy wspomnieć, że Eintrachtowi w tym sezonie przytrafiły się aż trzy serie trzech porażek z rzędu, to daje do myślenia.
Zostaje Liga Europy?
Mimo przeciętnych wyników w bieżących rozgrywkach trener Adi Huetter jest jednym z kandydatów do objęcia Borussii Dortmund. Na Signal Iduna Park austriacki szkoleniowiec miałby przenieść się latem. Na razie są to jedynie spekulacje.
Dziś Eintracht czeka starcie z FC Basel w 1/8 finału Ligi Europy. Jest to mecz ważny nie tylko ze względu na fakt, iż dobry występ w LE może zespołowi z Frankfurtu uratować sezon. Również ostatnie spotkanie Eintrachtu było wyjątkowo nieudane. Porażka 0:4 z Bayerem Leverkusen dobitnie pokazała, że w drużynie z Hesji nie dzieje się dobrze.
– Musimy odpowiednio zareagować po spotkaniu z Bayerem. W marcu rywalizujemy na aż trzech frontach. Mecz z Basel jest dla nas bardzo ważny i chcemy pokazać się w nim z dobrej strony – mówił Adi Huetter na przedmeczowej konferencji prasowej.
– Jako drużyna jesteśmy bardzo zmotywowani, gdyż mecz FC Basel może być ostatnim przed pełną publicznością – powiedział Djibril Sow. Chodzi oczywiście o kryzys związany z epidemią koronawirusa. Mecz Eintrach Frankfurt – FC Basel zostanie rozegrany z udziałem kibiców.
📆 Today
🆚 @FC_Basel_en
🏟 @CobaArena
⏰ 18:55 CET
🏆 @EuropaLeague I Round of 16, first leg
#️⃣ #SGEBasel #SGEuropa pic.twitter.com/rbe1WS5Bx5— Eintracht Frankfurt (@eintracht_eng) March 12, 2020
***
Czy odejście Luki Jovicia negatywnie wpłynęło na Eintracht? Można śmiało powiedzieć, że tak. Drużynie brakuje bramkostrzelnego napastnika oraz piłkarza, który będzie wyróżniającą się postacią w zespole. Jednak nie jest to jedyna przyczyna gorszej formy Eintrachtu w tym sezonie. Nie sposób nie wspomnieć, że Joviciowi w Realu Madryt też się nie wiedzie. Jak widać, rozstanie Eintrachtu z Joviciem oraz Jovicia z Eintrachtem było bardzo bolesne i obie strony do dziś odczuwają jego skutki.