Craig Gardner, środkowy pomocnik Sunderlandu, błyskawicznie stwierdził, że Paolo Di Canio stał się legendą dla tego klubu po ostatnich derbach północnej Anglii nad rzeką Tyne. „Czarne Koty” pokonały na wyjeździe Newcastle 3:0.
Ostatnie zwycięstwo mocno zwiększyło szansę na utrzymanie się w lidze na kolejny sezon. 26-letni piłkarz, który nie mógł zagrać w spektakularnym pojedynku przez kartkowe zawieszenie, jest pod wrażeniem nowego menedżera, odkąd zastąpił na ławce trenerskiej Martina O’Neilla.
– Kiedy do klubu przybywa nowy trener, wszyscy oczekują, że wniesie coś dobrego. Do tej pory zrobił wiele zmian w taktyce podczas treningów. On już stał się legendą, wczoraj wygraliśmy derby i fani go za to kochają. Mam nadzieję, że czekają nas dobre czasy – mówi Gardner.
W związku z tym, że Craig nie miał prawa wystąpić na boisku, poprzednie spotkanie oglądał z trybun wraz z kibicami gości. Według Anglika tamten dzień był wspaniały dla każdej osoby związanej z „Black Cats”.
– Obecność w tamtym miejscu z kibicami była dla mnie czymś wspaniałym. Śpiewanie z fanami, którzy byli pochłonięci tą atmosferą. Coś niezwykłego. Sam byłem ożywiony, kiedy dopingowałem wraz z nimi naszą drużynę. To był piękny dzień nie tylko dla mnie, ale także dla każdej osoby wspierającej Sunderland.
Legendą? Raczej rasistą!