W pierwszym meczu ćwierćfinałowym Ligi Mistrzów Tottenham wysoko przegrał z Realem Madryt – i to aż czterema bramkami. Głęboko rozczarowany tym wynikiem jest William Gallas.
33-latek, który niedawno podpisał nowy kontrakt ze „Spurs”, wyznał, że dzień, w którym jego klub rozegrał mecz z podopiecznymi Mourinho, był jednym z najbardziej przykrych w jego piłkarskiej karierze. Nawiązał on również do półfinału Ligi Mistrzów z 2005 roku, kiedy jako zawodnik Chelsea musiał uznać wyższość Liverpoolu.
– To być może jeden z najgorszych wyników w mojej karierze. 0:4 jest bardzo trudne do zaakceptowania, zwłaszcza dla obrońców, którzy grali w drużynie złożonej z dziesięciu zawodników. Kilka lat temu przegrałem z Liverpoolem w półfinale. To również było trudne do przyjęcia. Dziś miałem jedną z gorszych nocy. Zagraliśmy jednak przeciwko silnej drużynie. Real to Real, jeden z najlepszych zespołów w Europie – powiedział Gallas.
Wkoncu Adebayor nie zawiudl i to pszesodzilo, Real
gora:)!!