Futbolowe harakiri w Bielsku-Białej


14 kwietnia 2012 Futbolowe harakiri w Bielsku-Białej

Śląsk Wrocław stracił kolejne punkty. Tym razem podopieczni Oresta Lenczyka zaledwie zremisowali z Podbeskidziem Bielsko-Biała 1:1. Mecz przez większość czasu stał na żenującym poziomie.


Udostępnij na Udostępnij na

Mecz zaczął się pomyślnie dla wrocławian. Już w 9. minucie po podaniu Mili Gikiewicz mógł otworzyć wynik spotkania. Napastnik Śląska przegrał jednak pojedynek z Zajacem. Później do głosu doszli bielszczanie. Zawodnicy Roberta Kasperczyka kilka razy postraszyli rywali, lecz naprawdę gorąco zrobiło się dopiero na 10 minut przed końcem pierwszej połowy. Doskonała akcja Patejuka z Demjanem zakończyła się strzałem tego ostatniego. Fani już wstawali z miejsc z rękami uniesionymi do góry, bo futbolówka zatrzepotała w siatce, jak się jednak okazało, była to jej zewnętrzna strona, więc radość była przedwczesna.

Robert Demjan – bohater Podbeskidzia
Robert Demjan – bohater Podbeskidzia (fot. Rafał Rusek /igol.pl)

Druga połowa musiała być lepsza, bo przy pierwszej można było zasnąć i spokojnie śnić o wszystkim niezwiązanym z piłką nożną. Tempo jednak wciąż nie zachwycało. W poczynaniach piłkarzy można było zauważyć ślad lenistwa z domieszką anemii. W 64. minucie wydarzyło się coś zupełnie nieoczekiwanego. Po dośrodkowaniu Diaza z rzutu wolnego Celeban wyskoczył najwyżej i strzałem głową skierował piłkę do siatki. Piłkarze Podbeskidzie zdawali się myśleć: „Co jest, przecież mieliśmy drzemać przez 90 minut”.

Stracony gol obudził „Górali”. Od razu zaczęli oni dążyć do wyrównania. Najbliżej szczęścia był Piotr Malinowski, który nie zdołał wykończyć wyśmienitej sytuacji z powodu utraty równowagi. Śląsk mógł zabójczo skontrować. Madej znalazł się oko w oko z Zajacem, lecz pokazał on, że rola snajpera nie jest dla niego odpowiednia. Pomocnik Śląska zmarnował stuprocentową sytuację.

Śląsk witał się już z gąską i dopisywał do swojego dorobku trzy punkty, lecz sędzia nie kończył jeszcze spotkania. W ostatnich sekundach podyktował rzut wolny dla bielszczan, do którego podszedł Patejuk. Dośrodkowanie pomocnika Podbeskidzia trafiło na głowę Demjana, który przechytrzył Kelemena i wpakował piłkę do siatki, ustalając wynik spotkania na 1:1. Ten gol zapewne obudził ze snu piłkarzy Śląska, tyle że było już za późno na strzelenie zwycięskiej bramki. Można powiedzieć, że owa pobudka to  przebudzenie z ręką w nocniku.

Komentarze
~.... (gość) - 13 lat temu

Żal mi ich. Myślałem że Śląsk to drużyna na
poziomie, ale widać że ten poziom z każdym meczem
maleje.

Najnowsze