Futbol jest wielki: Rok Cristiano Ronaldo


Rok Cristiano Ronaldo: 5 lutego Cristiano Ronaldo dos Santos Aveiro skończy 24 lata. Większość z nich spędził na kopaniu futbolówki, co – trzeba przyznać - dotychczas wychodziło mu całkiem nieźle. Niedawno panel specjalistów FIFA i żurnaliści France Football uznali nawet, że w sezonie 2007/2008 nikt, nawet Messi czy Torres, nie byli lepsi od reprezentanta Portugalii i Manchesteru United. Spójrzmy więc jak wyglądał ten szczególny rok w wykonaniu najlepszego futbolisty świata.


Udostępnij na Udostępnij na

Złe miłego początki

Zaczęło się niespecjalnie, bo w meczu z Portsmouth w drugiej kolejce Premiership Ronaldo wyleciał z boiska za uderzenie głową w twarz Richarda Hughes’a. Ten wybryk  kosztował Portugalczyka trzymeczową karencję, którą odsiedział z pokorą stwierdzając później, że „ta nauczka sprawi, że nie da się już tak łatwo sprowokować”. Częściowo zyskała na tym reprezentacja, bo Cristiano mógł w spokoju przygotowywać się do letnich potyczek w eliminacjach do Euro 2008. Częściowo, bo mimo iż zagrał we wszystkich trzech i strzelił gole Armenii i Polsce, wystarczyło to tylko do zdobycia trzech punktów przez Selecção das Quinas.

Na początku września Ronaldo trafił na pierwsze strony gazet, ale tym razem jego boiskowe popisy nie miały z tym nic wspólnego. Brytyjskie bulwarówki opisały bowiem pobyt pięciu dziewcząt z agencji towarzyskiej z Leeds w należącej do Ronaldo wartej 3 miliony funtów villi w Cheshire. Tego dnia Cristiano, Brazylijczyk Anderson i spółka świętowali tam pierwsze zwycięstwo Man U w sezonie (1:0 ze Spurs). Panienki pstrykały pamiątkowe fotki telefonami komórkowymi i świetnie się bawiły (kąpiel nago w przydomowym basenie i tańce do późnych godzin porannych), choć twierdziły, że futbolowe gwiazdy traktowały je bardzo obcesowo. Dla Ronniego ta sześciogodzinna frajda oznaczała nie tylko jednorazową utratę kilku tysięcy funtów, ale i permanentną rysę na reputacji. Bezlitosne brukowce do dziś dnia przypominają bowiem o tamtym zajściu przy każdej nadarzającej się okazji.

Na szczęście w drugiej połowie września Ronaldo skupił się tylko i wyłącznie na grze w piłkę. W tym czasie Manchester zanotował cztery kolejne zwycięstwa, z czego dwa – dzięki swoim golom – zapewnił im CR7. Najpierw w 62. minucie inauguracyjnego meczu grupowej fazy Ligi Mistrzów ze Sportingiem ładnym „szczupakiem” pokonał Serba Stojkovicia. Celebracji po zdobyciu bramki nie było, bo Ronaldo to przecież ex-gracz ekipy z Lizbony. Drugiego zwycięskiego gola strzelił w meczu ósmej kolejki Premiership przeciw Birmingham. 

CR7 rządzi!

Kolejny miesiąc przyniósł absolutną dominację ekip, w których występował Portugalczyk: siedem meczy, siedem zwycięstw, stosunek bramek: 21:5. Reprezentacja Portugalii odniosła wyjazdowe zwycięstwa z Azerbejdżanem (2:0) i Kazachstanem (2:1 i gol Ronaldo w 90. min) co znacznie przybliżyło podopiecznych Luisa Felipe Scolariego do awansu do finałów Euro 2008. W lidze angielskiej Man U zaaplikował po cztery gole Wigan (2 trafienia Ronaldo), Aston Villi i Middlesbrough, a w Lidze Mistrzów odprawił z kwitkiem Romę (1:0) oraz Dynamo Kijów (4:2). W spotkaniu w Kijowie Ronaldo dwukrotnie wpisał się na listę strzelców: w 41. minucie najwyżej skacząc do dośrodkowania Giggs’a i w 68. – wykorzystując kontrowersyjnie podyktowaną jedenastkę.

Listopad również obfitował w pozytywne wydarzenia dla Ronaldo i spółki. Portugalia w najskromniejszym stosunku pokonała Armenię i nie dała się ograć Finlandii, co wystarczyło do zajęcia drugiego (za Polską) miejsca w Grupie A, premiującego wyjazdem na Mistrzostwa w Austrii i Szwajcarii. Również w przypadku rozgrywek Ligi Mistrzów Ronaldo mógł cieszyć się zarówno z awansu jak i goli strzelanych w końcówkach spotkań. Najpierw w 88. minucie meczu z mistrzem Ukrainy skutecznie „zakręcił” obrońcą i zdobył czwartego gola dla gospodarzy, a trzy tygodnie później, potężną bombą z rzutu wolnego (w doliczonym czasie gry) ustalił wynik meczu ze Sportingiem (2:1). W Premiership grał równie skutecznie strzelając gola Arsenalowi i dwa (w przeciągu jednej minuty!) Roversom z Blackburn.

Gra na wysokich obrotach na wszystkich frontach sprawiła, że Sir Alex pozwolił Cristiano odpocząć nieco od meczów o stawkę. Jednak spotkania z Bolton w Premiership i Romą w LM pokazały, jak ważną rolę w ekipie z Manchesteru odgrywa Ronaldo. W meczu z Wanderers grające bez polotu i fantazji „Czerwone Diabły” doznały pierwszej ligowej porażki od 10 kolejek, a w Rzymie (1:1) dobiegła końca passa pięciu zwycięstw z rzędu w LM.

W grudniu Ronaldo miał więc coś do udowodnienia, nie tylko dlatego, że w dorocznych plebiscytach piłkarskich wyżej oceniono Kakę i (połowicznie) Messiego. Udowadnianie poszło mu całkiem nieźle, bo w sześciu ligowych spotkaniach trafił do siatki aż siedem razy. Po dwa gole strzelał w meczach z Fulham (2:0) i Everton (2:1), a po jednym w meczach z Derby (4:1) i Sunderland (4:0). W 12. minucie meczu z West Ham Ronaldo wyprowadził Man U na prowadzenie, ale na 20 minut przed końcem nie wykorzystał rzutu karnego. West Ham zwietrzyło szansę i w ciągu pięciu minut strzeliło dwa gole, co wystarczyło do odniesienia niespodziewanego zwycięstwa. Również karny z meczu z Derby nie przysporzył mu fanów, ale to tylko dlatego, że wykorzystując go zabrał szansę Tevezowi na uzyskanie pierwszego hat-tricku w barwach Man U.

Zdecydowanie najlepszym dla Ronaldo miesiącem w całym sezonie był styczeń. Ronnie zagrał w sześciu spotkaniach, z których wszystkie zakończyły się zwycięstwami ekipy Fergusona. Strzelił w nich w sumie aż dziewięć goli i tylko w pierwszym z nich (noworoczna wygrana 1:0 nad Birmingham) nie wznosił triumfalnie rąk w górę po zdobyciu bramki. 5 stycznia w 82. minucie trafił do siatki Aston Villa (2:0, III runda FA Cup), a tydzień później zdobył swojego pierwszego hat-trick w historii występów w Man U. Końcowy wynik meczu z Newcastle brzmiał 6:0, mimo iż do przerwy żadnej z drużyn nie udało się uzyskać gola! 19 stycznia w wyjazdowym meczu z Reading po raz kolejny udowodnił, że jest specjalistą od ważnych bramek w końcówkach (gol w 90. minucie, wynik 2:0). Końcówkę miesiąca miał iście wybuchową: 27 stycznia strzelił dwa gole w meczu IV rundy FA Cup z Tottenhamem (3:1), a trzy dni później uzyskał oba gole w ligowej potyczce z Portsmouth (2:0). Uczynił to w przeciągu trzech minut, a drugi z nich, uzyskany z wolnego, był przepięknej urody.

Kryzys, Bugatti i opaska kapitana

W lutym przyszedł kryzys. Zaczęło się od remisu z Tottenhamem, a potem przyszła pierwsza i jedyna ligowa porażka u siebie (1:2 w derbach Manchesteru). Jednak Ronaldo, którego zaczęto przymierzać do gry w Realu Madryt, nie zamierzał psuć sobie humoru. Na 23 urodziny sprawił sobie okazałe prezenty: najpierw wydał 4 miliony funtów na dom w Alderley Edge, a kilka dni później zakupił Bugatti Veyron za 835 tys. funtów. Piłkarz wprost zakochał się w tym automobilowym cacku po nakręceniu reklamy dla Nike, w której – „uzbrojony” w swoje najnowsze Mercurial Vapor buty – ściga się z Bugatti. Kto wygrał? Oceńcie sami:

Również w pierwszym meczu 1/8 finału LM Man U nie potrafił zwyciężyć. W Lyonie padł remis 1:1, a o Ronaldo było głośno z powodu… kibica, który niemal przez cały czas kierował na niego zielone światło lasera, czym skutecznie utrudniał mu grę. Zwycięstwo przyszło dopiero w ostatnim lutowym meczu. Chłopcy Fergusona po raz drugi w przeciągu kilku tygodni rozprawili się z Newcastle. Tym razem wynik brzmiał 5:1, a CR7 zszedł z boiska przy stanie 3:0, uprzednio strzelając swoją 20. i 21. bramkę w lidze.

Marzec to znowu dominacja Manchesteru i skuteczna gra Ronaldo. W pięciu ligowych spotkaniach „Czerwone Diabły” nie straciły nawet gola pokonując kolejno: Fulham (3:0), Derby, Bolton, Liverpool i Aston Villę. Z 13 strzelonych w tych meczach bramek aż pięć padło łupem Portugalczyka. Jego gol z Derby w 76. minucie dał Man U zwycięstwo 1:0. W meczu z Aston Villa strzelił gola i asystował przy trzech pozostałych. Trafił też do siatki Liverpoolu w zwycięskim (3:0) spotkaniu 31. kolejki. W meczu z Boltonem, wobec nieobecności w składzie takich graczy jak: Rooney, Ferdinand, Scholes czy Giggs, po raz pierwszy w karierze przywdział opaskę kapitańską Man U. Spisał się godnie, jak na kapitana przystało, zdobywając w tym meczu obie bramki. Ale najważniejszego gola w miesiącu uzyskał w 41. minucie rewanżowej potyczki z Olympique Lyon. Jego trafienie nie tylko dało Man U dziesiąte z rzędu zwycięstwo u siebie w LM (czym wyrównali rekord Juve z 1997 r.), ale co ważniejsze zapewniło „Czerwonym Diabłom” awans do ćwierćfinału tych elitarnych rozgrywek. Dobrych nastrojów nie popsuła mu nawet porażka na Old Trafford z Portsmouth i odpadnięcie z ¼ finału innych rozgrywek, FA Cup. Man U stracił w tym meczu jedynego gola w miesiącu. 

Obrona tytułu i indywidualne sukcesy

Początek kwietnia znowu należał do CR7. Kolejny gol strzelony głową dał Man U prowadzenie w meczu z Romą. Potem gola zdobył Rooney i pierwsze ćwierćfinałowe starcie zakończyło się wynikiem 2:0. Rewanż był raczej formalnością, więc Sir Alex dał swojej gwieździe odpocząć. Tym bardziej, że w Premiership rozgrywki wchodziły w decydującą fazę. Ronaldo odwdzięczył się strzelając po golu Middlesbrough (2:2 na wyjeździe) oraz Arsenalowi (2:1 u siebie). Ten ostatni padł z dwukrotnie wykonywanego rzutu karnego, gdyż arbiter (Howard Webb, rzecz jasna) dopatrzył się nieprawidłowości w rozbiegu portugalskiego skrzydłowego.

Druga połowa kwietnia przyniosła dla Man U rozczarowania w lidze (remis z Blackburn oraz porażka z Chelsea), a dla Ronaldo zerowe konto bramkowe. Przyniosła też jednak i upragniony awans do finału LM po wyeliminowaniu Barcelony. Maj zapowiadał się więc niezwykle gorąco.

W pierwszym rzędzie trzeba było zająć się obroną tytułu Premiership. Udało się to osiągnąć dzięki zwycięstwom 4:1 nad West Ham i 2:0 z Wigan. Ronaldo zdobył w tych dwóch spotkaniach trzy ze swoich 31 bramek (w 34 meczach), co sprawiło, że to jemu ostatecznie przypadła korona Króla Strzelców Premiership (siedem trafień mniej mieli Torres i Adebayor z Arsenalu) oraz Złoty But dla najlepszego snajpera Europy. W tej ostatniej kategorii nigdy wcześniej nie triumfował żaden ze skrzydłowych. W pobitym polu Ronaldo zostawił takich snajperów jak Guiza (Hiszpania/Mallorca), Huntelaar (Holandia, Ajax) czy Luca Toni (Włochy/Bayern).

Dzięki znakomitej postawie w meczach ligowych Ronaldo zgarnął wszystkie nagrody w plebiscytach Piłkarza Roku Premiership. Po raz drugi z rzędu zwycięskie głosy otrzymał zarówno od kibiców, dziennikarzy, jak i swoich kolegów po fachu – piłkarzy grających w lidze angielskiej – co chyba najdobitniej świadczy o absolutnej dominacji Portugalczyka i uznaniu jakim się cieszy na Wyspach. Ronaldo stał się też pierwszym od 1960 r. piłkarzem Man U, który strzelił w lidze więcej niż 30 goli. Wówczas uczynił to Dennis Viollet, który zgromadził 32 bramki. 42 lata temu tyle samo goli miał na swoim koncie legendarny George Best i był to najlepszy wynik w historii uzyskany przez skrzydłowych klubu z Manchesteru. CR7 pobił ten rekord aż o 10 trafień. 

Najważniejszy z goli

Najważniejszego gola sezonu strzelił jednak 21 maja 2008 r. W 26. minucie finałowego meczu Ligi Mistrzów przeciwko Chelsea pokonał Petra Cecha przytomną „główką”. Co prawda Chelsea później wyrównała, a Ronaldo – jako jedyny gracz Man U – pomylił się przy rzutach karnych, ale ostatecznie nie zaważyło to na pierwszym od dziewięciu lat triumfie „Czerwonych Diabłów”. Do zwycięstwa w lidze Ronaldo dołożył więc jakże cenną, pierwszą koronę Champions League. Portugalczyk został wybrany przez moskiewskich kibiców graczem meczu, a zdobycie ośmiu bramek w 11 meczach wystarczyło do uzyskania miana najlepszego strzelca tej edycji LM.

Rozczarowanie na Euro i mistrz SMSów

Do pełni szczęścia zabrakło sukcesów z reprezentacją. W eliminacjach do finałów Mistrzostw Europy Ronaldo zdobył osiem bramek i należał do najskuteczniejszych strzelców. W tej fazie rozgrywek częściej niż on strzelało tylko trzech zawodników: Brazylijczyk z chorwackim paszportem, Da Silva, David Healy (Irlandia Płn) oraz nasz Ebi Smolarek. W czerwcowych finałach Ronaldo zdobył jednak tylko jednego gola, po raz drugi w odstępie 20 dni pokonując Petra Cecha. Miało to miejsce podczas zwycięskiej potyczki grupowej z Czechami. Jednakże w pozostałych meczach turnieju jego rajdy nie siały już takiego spustoszenia, a wyraźnie słabsza dyspozycja sprawiła, że Portugalia – po naprawdę obiecującym początku – odpadła w ćwierćfinale ulegając Niemcom 2:3.

Aby osłodzić sobie niepowodzenia na Euro, Ronaldo postanowił po raz kolejny „zaszaleć” na niwie motoryzacyjnej. Do swojej kolekcji samochodów dołożył srebrnego Bentley Continental GT z czerwonym, chowanym dachem. Samochód ten w styczniu 2009 r. uległ kompletnemu zniszczeniu w wypadku, z którego Ronaldo wyszedł bez szwanku. Nie była to dla niego wielka strata, bo przecież 150 000 funtów to równowartość dziewięciu dni „pracy” Cristiano w klubie z Manchesteru. Kolejne 80 tysięcy wydał na Porsche 911 Turbo w kolorze czarnym, ale podarował je modelce Nereidzie Gallardo, z którą widywany był dosyć często od momentu ich styczniowego spotkania na Majorce. Ich związek przetrwał jednak zaledwie siedem miesięcy, bo w lipcu Ronaldo, ewidentnie zazdrosny o wcześniejszy epizod dziewczyny z Sergio Ramosem, zerwał z hiszpańską pięknością. Być może zdecydował się na ten krok, bo temat jego transferu do Realu powrócił ze zdwojoną inklinacją. Ciekawostką jest też fakt, że uczynił to za pomocą… SMSa, do których wysyłania ma wyjątkową słabość (w lutym został ukarany grzywną 8000 funtów za wysłanie czterech SMSów podczas treningu).

Przedwczesny powrót do domu z Euro nie zaspokoił jednak ambicji portugalskich kibiców. Ronaldo, Scolari i spółka musieli się zmierzyć z falą krytyki. Cristiano zarzucono m.in., że do cna wyeksploatował swój organizm grając w klubie. Rzeczywiście zmęczony sezonem i kontuzjowany (w lipcu w amsterdamskim Centrum Medycznym poddał się operacji prawej kostki) Ronaldo nawet nie usiłował protestować. On jednak nie musiał nikomu nic udowadniać. W sezonie 2007/2008 zagrał w 59 spotkaniach i strzelił w nich 46 bramek, wiele z nic decydujących o losach meczu. Pokonywał bramkarzy głową, z rzutów karnych i wolnych oraz po solowych, zapierających dech w piersiach rajdach. Te liczby mówią same za siebie. Ten rok naprawdę należał do Cristiano Ronaldo.

Zobacz wszystkie gole strzelone przez Ronaldo w barwach Man U w sezonie 2007/2008:

Autor powyższego tekstu również urodził się 5 lutego, ale kilka dobrych wiosen przed CR7 ;-)


Komentarze
~rob (gość) - 15 lat temu

dla mnie to jest numer jeden i głosuję na TOMASZA
MOCZERNIUKA

Odpowiedz
Red Devil (gość) - 11 lat temu

Dobre czasy :D

Odpowiedz
Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze