Furman skreślony przez Czerczesowa?


5 listopada 2015 Furman skreślony przez Czerczesowa?

Nowy trener – nowe zwyczaje. Dawny porządek, który panował przy Łazienkowskiej 3 w czasach Henninga Berga, minął bezpowrotnie. Forma zespołu od chwili, kiedy to szkoleniowcem został Stanisław Czerczesow, a także wyniki osiągane przez Legię, są o niebo lepsze niż za kadencji Norwega. Jednak, jak to często bywa, szczęście ogółu to nieszczęście jednostki, a wydaje się, że właśnie w takiej sytuacji znajduje się obecnie Dominik Furman.


Udostępnij na Udostępnij na

Gdy pojawiły się pierwsze plotki o tym, że nowym trenerem Legii zostanie Czerczesow, polskie social-media dosłownie eksplodowały od nawału prześmiewczych memów, które ukazywały Rosjanina jako trenera z innej epoki, zwolennika archaicznych metod treningowych, zamordystę. Według sarkastycznych obrazków, piłkarzem idealnym jest były lub obecny sztangista. Na pierwszej konferencji prasowej nowego opiekuna Legii było zabawnie, padały pytania o informatorów, ale pojawiło się także kilka jasnych zapewnień okołopiłkarskich, dotyczących m.in. stylu gry.

Zapewnienia o nieustannym pressingu  znalazły odzwierciedlenie w rzeczywistości, gdyż już w pierwszym meczu pod wodzą Czerczesowa, Legia rozbiła Cracovię. Po boisku przez 90 minut biegał Dominik Furman. Jednak były to miłe złego początki.

Za kadencji Henninga Berga różnej maści eksperci piłkarscy byli zgodni – Nikolić i Furman to dwie czołowe postaci Legii, którym „Wojskowi” zawdzięczają sporą liczbę punktów. Można z dużą dozą prawdopodobieństwa stwierdzić, że to właśnie od tej  dwójki rozpoczynało się ustalanie składu przez norweskiego szkoleniowca. Dziś, u progu rządów Stanisława Czerczesowa, sytuacja wygląda nieco inaczej. Węgierski napastnik wciąż jest niekwestionowanym numerem jeden, który ciągnie za sobą niezwykle ciężki wózek z napisem Legia, ale były gracz Tuluzy stracił pewne miejsce w podstawowym zestawieniu. Dlaczego?

24.07.2013 Legia Warszawa - The New Saints 1:0
Dominik Furman (Legia Warszawa) (fot. Grzegorz Rutkowski / iGol.pl)

Podstawowym założeniem rosyjskiego trenera jest, jak już nadmieniliśmy wyżej, pressing. Udany pressing wymaga pełnej kontroli nad środkiem pola, doskonałej synchronizacji wszystkich formacji. U Rosjanina kwestia obsady pozycji „6” i „8” jest od początku jasna i klarowna. Duet Jodłowiec-Pazdan spisuje się rewelacyjnie, tłamsząc kolejnych rywali. Największą zaletą wspomnianej dwójki jest bardzo dobry odbiór piłki oraz agresja i nieustępliwość, które są tak niezbędne do realizacji przedmeczowych założeń Czerczesowa.

Wydaje się, że Furman stracił miejsce na swojej nominalnej pozycji właśnie przez brak odpowiednich umiejętności w destrukcji. Popularny „Furmi” nie jest ułomkiem. Ba! Jest nawet parę centymetrów wyższy aniżeli Pazdan, ale zdecydowanie gorzej prezentuje się w odbiorze piłki. Dla rosyjskiego trenera jego zalety w rozegraniu, czy bardzo dobrze dopracowane stałe fragmenty gry, odgrywają rolę drugo-, jeśli nie trzecioplanową. Co więc musi zrobić Furman, aby wrócić do pierwszego składu?

Paradoksalnie wydaje się, że jego największą szansą są zmiany w linii defensywy Legii. Ostatnie mecze pokazują, że w fatalnej dyspozycji znajduje się Jakub Rzeźniczak, który mówiąc na marginesie, zanotował katastrofalny zjazd na przestrzeni tego roku kalendarzowego. Dziś opoką obrony jest Igor Lewczuk, co jeszcze parę miesięcy temu byłoby nie do pomyślenia. W przypadku posadzenia Rzeźniczaka na ławce rezerwowych, na pozycję stopera najprawdopodobniej wskoczy Pazdan, a jego miejsce w środku zająłby Furman.

https://www.youtube.com/watch?v=nLsYX9nvSZo

Dla Furmana, który z pewnością  snuje w głowie marzenia o wyjeździe na Euro 2016, choć dziś są to marzenia ściętej głowy, nie ma – póki co – miejsca w podstawowej jedenastce Legii. Nie może liczyć na regularne występy jako defensywny pomocnik, natomiast na pozycji „dychy” niekwestionowanym numerem jeden jest Ondrej Duda, który w ostatnich dniach chyba przypomniał sobie, że potrafi prosto kopnąć piłkę w kierunku partnera, nie udzielając przy tym idiotycznych komentarzy.

Wracając do Furmana. Jest to chyba idealny przykład na to, jakie zmiany niesie za sobą zmiana trenera. Człowiek, który mówiąc kolokwialne, był „nie do wyjęcia” z pierwszego składu, bliżej zaznajamia się z ławką rezerwowych, ale paradoksalnie forma zespołu rośnie. Ciężko pojąć taką pokrętną logikę, nie da się jednak ukryć, że Furman, który zapewniał o tym, iż u nowego trenera, mając czystą kartę, swój kawałek papieru jak dotąd zapisuje bardzo oszczędnie.

[interaction id=”563af11a58d1f96a2cead4ab”]

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze