Brad Friedel przyznał, że latem miał ochotę wrócić do Liverpoolu, jednak jest pewien, że tam nie otrzymywałby regularnych szans na grę.
40-latek latem opuścił Aston Villę na rzecz Tottenhamu, co okazało się dobrą decyzją, ponieważ obecnie jest zaliczany do grona czołowych golkiperów Premier League.
Friedel miał możliwość powrotu do Liverpoolu, w którym rozegrał 25 spotkań w latach 1997-2000, a następnie przeniósł się do Blackburn Rovers. Amerykanin nie chciał być jednak zmiennikiem Pepe Reiny i jest przekonany, że podjął właściwą decyzję.
– Latem dostałem cztery oferty – powiedział bramkarz w rozmowie z „The Mail on Sunday”. – Nie wybrałem najlepiej opłacalnej propozycji, tylko tę, którą uznałem za najlepszą pod względem piłkarskim.
– Kenny Dalglish powiedział, że może zaoferować mi świat i wiele innych rzeczy, jednak nie mógł zapewnić mi pozycji pierwszego bramkarza. Podjąłem trudną decyzję, ale kiedy przedstawiciel Tottenhamu pokazał mi klubową infrastrukturę, kadrę oraz plany na przyszłość, długo się nie zastanawiałem.
– Nikt nigdy nie zagwarantuje ci, że będziesz występował w każdym meczu, ponieważ to zależy od twojej formy. W zespole jest wielu dobrych bramkarzy. Podczas mojej kariery nigdy nie godziłem się na rolę rezerwowego. Czułem, że wybierając Liverpool, przeszedłbym na emeryturę.