Półfinał mistrzostw świata, w którym zagrają ze sobą Francja i Maroko, to nie tylko sport. Mecz ma także inny kontekst i traktowany jest w symbolicznym wręcz wymiarze. Napięcia na lini Paryż–Rabat, duża rzesza migrantów z Afryki Północnej, ekscesy po wcześniejszych spotkaniach czy obawy przed eskalacją niepożądanych i głupich zachowań wśród kibiców… Dziś piłka nożna mocno zmiesza się z polityką.
Od 1912 roku Maroko było protektoratem Francji, a niepodległość i niezależność uzyskało dopiero wraz z końcem lat pięćdziesiątych ubiegłego stulecia. Nie zmieniło to jednak tego, że stosunki ekonomiczne, gospodarcze czy polityczne obu tych państw mieszają się ze sobą do dziś. Oficjalne dane mówią także, że w Heksagonie żyje ponad 700 tysięcy imigrantów z północnoafrykańskiego kraju, a doliczyć do tego należy rzesze tych, którzy są ich potomkami bądź legitymują się podwójnym obywatelstwem.
Historyczne zaszłości, tematy polityczne, spięcia władz… Dzisiejszy mecz to nie tylko sport – to dużo, dużo więcej. Futbol i dyplomacja, dziś w wyjątkowo pikantnym wydaniu. Niektórzy domagają się nawet zemsty na francuskim kolonializmie, a inni, szczególnie ci reprezentujący skrajną prawicę, używają takich jak to wydarzeń do promowania swoich ideologii.
Prêts pour le spectacle ? 😎🍿
🇫🇷 @KMbappe
🇲🇦 @AchrafHakimi #FRAMAR | #FiersdetreBleus pic.twitter.com/91d7WIzQ0D— Equipe de France ⭐⭐ (@equipedefrance) December 14, 2022
– Relacje Francji z Marokiem można określić jako poprawne, z nacechowaniem pozytywnym. Prawdą jest, że Francja pozostaje kolonialną potęgą w Afryce, a przez to dalej ma wpływy na tym kontynencie. Przez to jest dużo chętnych do współpracy z nią, zwłaszcza w kwestiach gospodarczych. Największym partnerem handlowym Maroka pozostaje właśnie Francja. Oba te kraje mają także bliskie relacje w dziedzinie bezpieczeństwa i współpracy w ramach Dialogu Śródziemnomorskiego NATO. Jednocześnie Maroko chce się oderwać od prymatu krajów Zachodu, więc próbuje budować swoją niezależność od Francji. Co ważne, będzie to z każdym rokiem coraz bardziej realne, ponieważ Maroko jest kontynentalnym hubem transportowym, a także zyska na znaczeniu w kontekście energetycznym – przy bieżących kryzysach. Obecnie Francji zależy na wzmocnieniu tych relacji, dlatego Macron uda się z wizytą do Rabatu w styczniu 2023. Oba państwa mogłyby ze sobą nie współpracować, ale sytuacja geograficzna i geopolityczna nadaje im rytm. – Tak relacje stricte polityczne opisuje nam dr Aleksander Olech z „Defence24”.
Francusko-marokańskie zgrzyty
Dyplomatyczne relacje Francuzów i Marokańczyków są w tym momencie poprawne, jednak pojawiło się kilka tąpnięć. Sytuację zaogniło zarządzenie francuskich władz z 2021 roku, dotyczące zmniejszenia o 50% przydzielania wiz. Rabat odebrał to jako mocne upokorzenie. Dochodziło nawet do tego, że w afrykańskim kraju nie urzędował chwilowo ambasador znad Sekwany. Inną kością niezgody jest również widoczne zbliżenie polityczne Emmanuela Macrona z Algierią, wspierającą Front Polisario, separatystów walczących o kontrolę nad Saharą Zachodnią.
Jak widać, kolorowo nie jest, a dodatkowo może dochodzić do starć czy nieporozumień wśród francuskiego społeczeństwa, bo tutaj dodać trzeba, że cała Afryka traktuje mecz z Francją jako swój. Jednoczy się, emocjonuje, a sam mówi o tym także trener Marokańczyków Walid Regragui – chociaż on wypowiada się wyłącznie w sportowym kontekście. Wiadomo przecież, że do niepokojących zachowań dochodziło wcześniej (zamieszki podczas spotkania Francja – Algieria) czy już podczas trwających obecnie mistrzostw świata po meczach „Lwów Atlasu”. Z biegiem czasu wszystkie tego typu czyny potęgują się, bo są wzmacniane przez różne, wywierające zły wpływ bodźce zewnętrzne (choćby niektórych polityków).
Pomnik Huberta Lyauteya (został pierwszym francuskim generalnym rezydentem w #Maroku 🇲🇦 w latach 1912-1925). Tak regularnie wygląda jego pomnik w #Paryż 🇫🇷 pic.twitter.com/rY8Q8hLjQJ
— Aleksander Olech (@AleksanderOlech) December 14, 2022
Po spotkaniu reprezentacji Maroka z Portugalią w każdym większym (i nie tylko) francuskim mieście sukces fetowały tłumy pochodzących z Magrebu mieszkańców. Podobnie jak w Brukseli czy innych europejskich metropoliach, nie obyło się bez różnej maści incydentów, szczególnie w Paryżu, gdzie dochodziło do napadów, niszczenia mienia i starć z oddziałami policji. W relacjach społecznych da się wyczuć i zauważyć wzajemną, chociaż delikatną jeszcze niechęć. A wszystko, jak wspomniano, podsycają politycy, choć zdarza się, że czasem i oni wykazują również dobrą wolę, tonując narastające animozje.
Aby łagodzić sytuacje i kryzys polityczny, w styczniu do Królestwa Maroka ma udać się prezydent Macron (wspomniał o tym dr Olech), a wcześniej, bo już za kilka dni, jedzie tam minister spraw zagranicznych, Catherine Colonna. Przypuszczać należy, że w 2023 roku nastanie delikatna, dyplomatyczna odwilż.
Upolityczniony mecz
– Sport nie powinien być łączony z polityką. – To niedawne słowa Emmanuela Macrona, które z dzisiejszej perspektywy są czczym gadaniem. Nie ma bardziej upolitycznionego meczu niż ten w półfinale katarskich mistrzostw świata. Odwołują się do niego wszelkiej maści politycy, a prym wiodą ci skrajnie prawicowi, z niedawnym kandydatem na głowę państwa, Zemmourem, który wyciąga ostatnio to, że więcej ludzi we Francji świętuje sukcesy obcych drużyn niż swojej własnej.
🚨𝐒𝐞𝐦𝐢-𝐅𝐢𝐧𝐚𝐥𝐬
Morocco🇲🇦 🆚 🇨🇵France
🏟️ Al Bayt Stadium, Qatar
🕒 8PM (GMT+1)𝗬𝗢𝗨 𝗖𝗔𝗡 𝗗𝗢 𝗜𝗧 𝗔𝗧𝗟𝗔𝗦 𝗟𝗜𝗢𝗡𝗦 🦁#DimaMaghrib 🇲🇦 #TeamMorocco #FIFAWorldCup @pumafootball pic.twitter.com/g7qjvYK2Vp
— Équipe du Maroc (@EnMaroc) December 13, 2022
Francuska prawica zwietrzyła swoją szansę, łącząc mundial z polityką. A jest jej łatwiej rzucać swoimi argumentami, ponieważ ta lewa strona politycznej sceny mistrzostwa w Katarze z różnych względów bojkotuje i milczy. Dziś właściwie wszyscy wieszczą wybuchy zamieszek, potęgując tym emocje. Ale przecież wcale nie musi być tak źle, jak to wokół malują. Mamy nadzieję, że wygra sport.
– To oczywiście bardzo szczególny mecz we Francji, biorąc pod uwagę stosunki między tymi dwoma krajami. We Francji żyje wielu rodowitych Marokańczyków czy tych pochodzenia marokańskiego. Niestety podczas fetowania zwycięstw Maroka nad Hiszpanią, a potem Portugalią doszło do incydentów i politycy obawiają się nowych ekscesów. Dostęp do Pól Elizejskich będzie bardzo skomplikowany, ale przede wszystkim, cokolwiek złego się stanie, to w późniejszej konsekwencji istnieje ryzyko przejęcia władzy przez skrajną prawicę, jak to często bywa w tak newralgicznych przypadkach – podsumowuje dla nas Arthur Montagne z „Le 10 Sport”.