Reprezentacja Francji okazała się minimalnie lepsza i wygrała z drużyną Australii 2:1. Spotkanie, szczególnie w pierwszej połowie, nie obfitowało w wiele emocji. Na szczęście zmieniło się to po przerwie. W drugich czterdziestu pięciu minutach byliśmy świadkami podyktowania dwóch rzutów karnych, pierwszej weryfikacji VAR oraz pięknego trafienia Paula Pogby, które zadecydowało o wyniku rywalizacji.
Nie bez powodu mówi się, że Francja jest jednym z największych faworytów do zdobycia mistrzostwa świata. Według portalu Transfermarkt jest ona najbardziej wartościową reprezentacją spośród wszystkich w stawce, do tego w składzie ma takich zawodników jak Antoine Griezmann (król strzelców oraz najlepszy piłkarz Euro 2016), Raphael Varane czy Kylian Mbappe określany jako cudowne dziecko francuskiej piłki. Na Didiera Deschampsa nałożona jest olbrzymia presja, a to wszystko wiąże się z kwestią, czy uda mu się wykorzystać ogromny potencjał drużyny. Cokolwiek innego niż przekonujące zwycięstwo nad Australią doprowadzi do poważnej analizy dyspozycji „Trójkolorowych”.
#FRAAUS // FORMATIONS
👇👇👇 pic.twitter.com/nplvg8wEuh
— FIFA World Cup (@FIFAWorldCup) June 16, 2018
Na tym turnieju niewiele mówiło się o Australii w kontekście wyjścia z grupy, ale piłkarze tej reprezentacji nie narzekają na taki stan rzeczy. „Socceroos” uwielbiają być na wielkich turniejach „underdogiem”, więc należy traktować ten zespół zupełnie poważnie. Są przecież zwycięzcami Pucharu Azji z 2015 roku, a mundial w Rosji jest czwartym z rzędu, w którym biorą udział. Do tego mają świetnego szkoleniowca, Berta van Marwijka, który potrafi wydobyć ze swoich piłkarzy maksimum umiejętności.
Rozczarowująca pierwsza połowa
Francja zaczęła spotkanie rewelacyjnie, oddając cztery celne strzały w pierwszych ośmiu minutach dzisiejszej rywalizacji. Odważnie napierali na bramkę Australijczyków, byli szybcy, zwinni i wydawało się, że worek z golami rozwiąże się już krótko po pierwszym gwizdku urugwajskiego sędziego Andresa Cunhy. „Trójkolorowi” zaliczyli świetny start, jednak po dziesięciu minutach ich rywale zaczęli dochodzić do głosu. Nieoczekiwanie to oni kontrolowali sytuację na murawie, przedostawali się pod pole karne przeciwnika i mimo że nie stworzyli sobie stuprocentowej akcji, to o mały włos Corentin Tolisso nie wbiłby futbolówki do własnej bramki, lecz świetnie interweniował Hugo Lloris.
Another honour for @KMbappe 👏#FRAAUS pic.twitter.com/22odAK4uP4
— FIFA World Cup (@FIFAWorldCup) June 16, 2018
Podopieczni Berta van Marwijka świetnie grali zespołowo, odcinali od podań Francuzów, którzy w dalszej części pierwszej połowy spisywali się znacznie poniżej oczekiwań. Mało kreatywny był środek pola, kompletnie niewidoczny był Paul Pogba, niepewni na bokach obrony Benjamin Pavard oraz Lucas Hernandez. Po raz kolejny „Trójkolorowi” liczyli na indywidualności, które miały zadecydować o wyniku rywalizacji. Przy tak zorganizowanej Australii było to bardzo trudnym zadaniem. Pierwsza część spotkania zakończyła się bezbramkowym remisem, a Didier Deschamps nie miał zbyt wielu powodów do zadowolenia.
Huśtawka nastrojów
Po przerwie częściej na połowie przeciwnika znajdowali się Francuzi i to zaowocowało rzutem karnym podyktowanym po faulu Josha Risdona na Antoine Griezmannie. Sędzia musiał skorzystać z systemu VAR i dzięki temu zdecydował o wskazaniu na wapno. „Jedenastkę” pewnie wykorzystał sam poszkodowany. Widać było, że z Francuzów zeszło ciśnienie. Chwilę po zdobyciu bramki mieli dobrą okazję do podwyższenia wyniku. Jednak nie cieszyli się długo z prowadzenia. Cztery minuty później karygodny błąd popełnił Samuel Umtiti, który przy dośrodkowaniu w pole karne Francuzów uniósł rękę zdecydowanie za wysoko i arbiter ponownie podyktował „jedenastkę”, z której skorzystał Mile Jedinak.
I cyk, już się NBA włączyło. pic.twitter.com/dLhQaO8bS0
— Piłkarskie Memy (@MemyPL69) June 16, 2018
Didier Deschamps krótko po wspomnianych wydarzeniach zdecydował się na podwójną zmianę, która wniosła sporo ożywienia w ofensywne poczynania jego drużyny. Z murawy zeszli Griezmann oraz Ousmane Dembele, weszli za nich Nabil Fekir oraz Olivier Giroud. Ten ostatni miał spory wpływ na zdobycie drugiej bramki przez Francuzów. Wykonał ładną klepkę z Pogbą, który zdążył trącić futbolówkę na tyle, że ta odbita od poprzeczki wleciała do bramki strzeżonej przez Mathew Ryana. Wicemistrzowie Europy nie dali już sobie strzelić gola i rezultat 2:1 utrzymał się do zakończenia spotkania.
Australijczycy swoją dobrą postawą zasłużyli na zdobycie jednego punktu w meczu z Francją, ale nawet po przegranej mogą być zadowoleni ze swojego występu. Były momenty, w których piłkarze Berta van Marwijka prezentowali się lepiej, a dosyć szczęśliwa bramka Pogby zadecydowała o wyniku rywalizacji.
Mimo zwycięstwa francuscy kibice mogą być zaniepokojeni postawą zawodników przed kolejnymi meczami. W grze „Trójkolorowych” nie funkcjonowało wiele elementów i sporo jest jeszcze do poprawy. Podobnie jak podczas Euro 2016 również w Rosji Francuzi męczyli się w pierwszym spotkaniu na turnieju. Wtedy z Rumunią reprezentację w ostatnich minutach meczu uratował Dimitri Payet, tym razem zwycięskiego gola strzelił Pogba. Najważniejsze jednak było udane otwarcie i wygrana na inaugurację mistrzostw świata.
Let's crunch the numbers. #FRAAUS pic.twitter.com/SNNWBPZNQQ
— FIFA World Cup (@FIFAWorldCup) June 16, 2018