Trener Ruchu Chorzów stwierdził, że jego drużyna jeszcze nie może czuć się zwycięzcą dwumeczu z Metalurgiem. „Niebiescy” w czwartek zmierzą się w rewanżu z Macedończykami.
Tomasz Fonalik jasno postawił sytuację – jeszcze nic nie jest przesądzone. – Do Macedonii polecimy z dwubramkową zaliczką, która jednak absolutnie jeszcze niczego nie przesądza. Nie zapominajmy, że to jest dwumecz, więc za nami dopiero jego pierwsza połowa. Na pewno po spotkaniu w Chorzowie mogę się cieszyć z faktu, że zespół bardzo dobrze zareagował po stracie bramki.
„Niebiescy” mają dwa gole przewagi, jak to wpłynie na przebieg meczu rewanżowego? – Ta zaliczka sprawi, że rewanż będzie wyglądał zupełnie inaczej niż spotkanie w Chorzowie. Macedończycy będą musieli odważniej zaatakować, zagrać otwartą piłkę. Będą też zapewne starali się wygrać wszelkimi środkami. Musimy być na to przygotowani i maksymalnie skoncentrowani od pierwszej minuty.
Szkoleniowiec Ruchu wypowiedział się również na temat sytuacji kadrowej swego zespołu. – Niektórzy trochę narzekali na lekkie urazy, ale były to tak drobne kłopoty, że nawet nie warto o nich wspominać. Do wtorku mogłem więc powiedzieć, że wszyscy są zdrowi, nikt nie zgłaszał niedyspozycji. Niestety na dzisiejszych zajęciach Szultesowi odnowiła się kontuzja stawu skokowego, której nabawił się na jednym z treningów w okresie przygotowawczym. Tak więc „Szulti” zostaje w Chorzowie, nie leci z nami do Skopje.