Ruch Chorzów przed własną publicznością nie dał najmniejszych szans Lechowi Poznań i pokonał drużynę z Wielkopolski 3:0. Po spotkaniu szkoleniowiec chorzowian, Waldemar Fornalik, nie krył satysfakcji z osiągniętego przez jego podopiecznych rezultatu.
– Gratuluje drużynie kolejnego dobrego spotkania. Bardzo zależało nam na odniesieniu tego zwycięstwa i to się udało. Na odprawie powiedziałem piłkarzom, że dalsza sytuacja Lecha w lidze zależy od nas, od naszej agresji i zaangażowania w grę. W tym spotkaniu nie pozwoliliśmy gościom na zbyt wiele, choć gdyby strzał Rudniewa w pierwszej połowie był precyzyjniejszy, mecz mógłby się potoczyć inaczej. W dalszym fragmencie spotkania graliśmy już bardzo swobodnie, a ozdobą meczu było na pewno trafienie Marka Zieńczuka. Cieniem na to spotkanie kładzie się jedynie czerwona kartka dla Gabora Straki już po końcowym gwizdku sędziego. Mimo to trudno być niezadowolonym – powiedział trener Ruchu Chorzów, Waldemar Fornalik.
– Mecz rozpoczęliśmy dość dobrze. Pierwsze dziesięć minut wyglądało tak, jak zakładaliśmy. Mimo że rywal grał agresywnie, często przekraczał przepisy i w ten sposób skutecznie przerywał nasze ataki. Wiedzieliśmy, że Ruch dobrze wykonuje stałe fragmenty gry, a mimo to nie potrafiliśmy się ustrzec przed startą gola. Mimo starty bramki nie załamaliśmy się i dopiero drugi gol pokrzyżował nasze plany. W przerwie powiedziałem piłkarzom, że jeśli strzelimy gola wszystko można jeszcze odwrócić. Niestety tuż po rozpoczęciu drugiej połowy straciliśmy kolejną bramkę, która sprawiła, że zagraliśmy najgorszy mecz za mojej kadencji. W dzisiejszym meczu bardzo widoczny był brak Rafała Murawskiego. Niemniej za drugą połowę musimy prosić kibiców o wybaczenie. Ja jednak nadal wierzę w ten zespół, ale decyzja odnośnie mojej przyszłości należy do klubu – mówił opiekun „Kolejorza”, Jose Maria Bakero.