Flota Świnoujście wygrała na własnym terenie z Dolcanem Ząbki 2:0. Gospodarze powiększyli przewagę do grającego dzisiaj Zawiszy Bydgoszcz do siedmiu punktów.
Flota, dzięki bardzo dobremu rozpoczęciu rozgrywek i średniej formie Dolcanu, przystępowała do tego spotkania w roli faworyta. Nie zdziwił więc nikogo fakt, że to piłkarze Dominika Nowaka od samego początku spotkania przeważali. Od pierwszych minut meczu aktywni byli Sebastian Olszar w barwach Floty Świnoujście oraz Maciej Tataj w barwach Dolcanu. I choć obie drużyny nie radziły sobie ze stwarzaniem sytuacji podbramkowych, to właśnie goście mogli objąć prowadzenie jeszcze przed upływem 30. minuty meczu.
W 27. minucie spotkania dający z siebie wszystko w tym meczu Maciej Tataj padł w polu karnym rywala, licząc na rzut karny, jednak sędzia Mirosław Górecki nie wskazał na wapno. Gdyby arbiter podyktował karnego, nikt nie miałby do niego pretensji. 10 minut później odpowiedziała Flota, jednak strzał Sebastiana Olszara z czterech metrów nie był trudny do obronienia dla bramkarza gości, Rafała Leszczyńskiego. Kilka minut później kolejną sytuację na zdobycie bramki miała Flota. Tym razem Mateusz Wrzesień stanął oko w oko z bramkarzem rywala, jednak zamiast uderzyć precyzyjnie wybrał wariant siłowy i trafił wprost w interweniującego Leszczyńskiego.
Pierwsza połowa zakończyła się bezbramkowym remisem, jednak gospodarze zdecydowanie zdominowali to spotkanie.
Już na początku drugiej części gry Dolcan miał bardzo dobrą sytuację, jednak świetną paradą po strzale Tataja popisał się Kasprzik. W 53. minucie Flota postawiła kropkę nad i. Sędzia podyktował rzut karny, który bardzo pewnie wykorzystał Piotr Kieruzel.
Kolejne minuty nie przynosiły praktycznie żadnych klarownych sytuacji, oba zespoły atakowały skrzydłami, jednak obrońcy i bramkarze obu drużyn zażegnywali niebezpieczeństwa. Widać było jak na dłoni, że Flota chciała wygrać to spotkanie jak najmniejszym nakładem sił.
Rezerwowi zawodnicy tacy, jak Arifović i Nnamani niewiele dobrego wnieśli w szeregi Floty, przez co z przodu w drużynie gospodarzy nic się nie działo. Z kolei u gości przypilnowany skrupulatniej został Maciej Tataj, więc siła ognia zmalała prawie do minimum i ograniczała się do kontrataków. W doliczonym czasie gry wynik podwyższył Christian Nnamani. Spotkanie zakończyło się wygraną Floty i trzeba oddać, że podopieczni Dominika Nowaka kontrolowali to spotkanie od początku do końca.