Cudowna bramka na White Hart Lane to już przeszłość, o której możemy powoli zapominać. Kariera Jona Flanagana od kilku lat stoi w miejscu, a obecnie jest bliska kompletnego zrujnowania. Wychowanek Liverpoolu został uznany za winnego postawionych mu zarzutów i w najbliższym czasie będzie musiał stawić się w zakładzie karnym w celu odbycia wyroku. Pomocnej ręki do 25-letniego obrońcy nie wyciągnie jego pracodawca, który planuje natychmiastowe rozwiązanie kontraktu.
A miało być tak pięknie
Wychowankowie w Anglii to sól futbolu. Są kochani przez kibiców, w teorii zawsze stanowią o sile mentalnej zespołu i zazwyczaj ich lojalność i oddanie barwom klubowym wzbudzają ogólny podziw. Z takich właśnie przyczyn dołączenie do pierwszej drużyny Jona Flanagana stanowiło ogromną radość dla wszystkich kibiców Liverpoolu. Wychowanek akademii w Kirkby nigdy nie imponował szczególną techniką czy zwrotnością, lecz wszelkie zaległości nadrabiał zaangażowaniem i walką do upadłego. W regularnej grze pod okiem Rodgersa pomogła również jego uniwersalność, bowiem Flanagan nieźle prezentował się na obu stronach defensywy. Kibicom na Anfield mogło się wydawać, że obok grających wówczas Jamiego Carraghera i Stevena Gerrarda rośnie kolejny wysoce utalentowany wychowanek, czyli Jon Flanagan.
Kruche zdrowie
Choć obecnie 25-letni już Anglik szanse w lidze dostał po raz pierwszy od Kenny’ego Dalglisha, to na dobre stawiał na niego dopiero Brendan Rodgers. Flanagan w sezonie 2012/2013 wygrywał rywalizację na boku obrony z Alym Cissokho i Jose Enrique, dzięki czemu był istotną częścią dobrej kampanii Liverpoolu. Kolejne sezony w oczach Anglika miały zapewne wyglądać podobnie. Niestety, wówczas znać o sobie dało kruche zdrowie Flanagana. Kontuzje kolana, kostki i łydki. Anglik w kolejnych latach więcej czasu spędzał w gabinecie lekarskim niż na murawie. W Liverpoolu zmienił się nawet trener, zaś popularny „Flanno” ciągle nie mógł dojść do pełnej sprawności.
Pomysł na powrót
Gdy Flanagan wreszcie był dostępny do gry, na bokach obrony w Liverpoolu nie brakło zdrowej konkurencji. Trenerem klubu z Anfield był już Juergen Klopp, który nie zamierzał jednak skreślać Anglika i wysłał go na wypożyczenie do Burnley. Flanagan nie wykorzystał swojej szansy na Turf Moor i w całym sezonie wystąpił w zaledwie 10 spotkaniach. Dyche nie był przekonany do umiejętności Anglika i po sezonie wychowanek Liverpoolu wrócił do macierzystego klubu. Kibice – choć z żalem – oczekiwali, że Flanagan odejdzie do niższej ligi. Stało się jednak inaczej. Klopp zdecydował się zaoferować Anglikowi nowy kontrakt i zagwarantować mu angaż na Anfield na kolejne sezony. Do dziś decyzja ta pozostaje sporą zagadką, gdyż Niemiec dał Flanaganowi w tym sezonie możliwość zaledwie jednego występu.
Problemy pozaboiskowe
Niewielkie szanse na grę w pierwszym zespole nieszczególnie pozytywnie wpłynęły na wychowanka Liverpoolu, który przysporzył sobie problemów również poza klubem. W grudniu Flanagan został oskarżony o stosowanie przemocy wobec własnej dziewczyny. Kilkanaście dni później Anglik został uznany za winnego postawionych mu zarzutów. Obecnie 25-letni piłkarz oczekuje na informację dotyczącą długości wyroku.
Złe wzorce
Jon Flanagan nie jest niestety pierwszym ani ostatnim przykładem zawodowego piłkarza, który nie radzi sobie w życiu prywatnym. Jedną z najgłośniejszych spraw w ostatnich latach był przypadek Adama Johnsona, który za swoje występki trafił do więzienia. Choć Flanagan i Johnson dopuścili się innych wykroczeń, to na obu czeka podobna kara – wstrzymanie piłkarskiej kariery i przymusowa odsiadka w zakładzie karnym.
Zmarnowana okazja
W swojej autobiografii Luis Suarez określił Jona Flanagana mianem obrońcy nieprzewidywalnego. Takiego, który pomimo wielu braków zawsze potrafi zaskoczyć atakującego swoim wyczuciem i zdecydowaniem. Urugwajczyk porównał nawet Flanagana do Carraghera i wróżył mu owocną karierę. Do wróżbity Suarezowi z pewnością daleko, jednak tak ciepłe słowa jednego z najlepszych napastników na świecie wskazują, że Flanagan nie był defensorem przypadkowym. 25-letni Anglik miał potencjał, by stać się solidnym obrońcą na poziomie Premier League. Niestety, kontuzje i złe wybory sprawiły, że poziom gry Flanagana znacznie spadł. W najbliższej przyszłości wychowanek Liverpoolu będzie miał sporo czasu na przemyślenia dotyczące swojej przeszłości, bowiem z pewnością czeka go długa kara.