FJW: (Nie)latający Holender


Każdy z nas chociaż raz w życiu słyszał przerażającą legendę o statku kapitana Hendrika Van der Deckena. Za zbytnią zuchwałość i  sprzeciwienie się Bogu holenderski statek miał symbolizować nieszczęście oraz natychmiastową śmierć.


Udostępnij na Udostępnij na

Co ma to wspólnego z piłką nożną? Od wielu lat bardziej utalentowanych piłkarzy z kraju tulipanów i wiatraków określa się jako „latających Holendrów”. Jednak futbolowa historia zna jeden przypadek, kiedy o holenderskim piłkarzu mówiono wręcz odwrotnie – „Nielatający Holender”. Kto to taki?

Pewnie już większość z Was zna odpowiedź…

Narodziny króla

Dennis Bergkamp w trykocie Ajaksu Amsterdam
Dennis Bergkamp w trykocie Ajaksu Amsterdam (fot. Iffhs.de)

Dennis Bergkamp urodził się w jednej z najbardziej piłkarskich stolic świata – Amsterdamie. Jego rodzice nadali mu imię po legendarnym piłkarzu Manchesteru United, Szkocie Denisie Lawie. Niestety, musiano dodać jeszcze jedno „n”, ponieważ w klasycznej formie imię to za bardzo przypominało damskie „Denise”. Już od najmłodszych lat Dennis przejawiał ciągoty piłkarskie. Mimo że był najmłodszym synem, bez problemów dryblował swoich trzech starszych braci. Podczas pewnych wakacji cała rodzina udała się do Anglii. Wszyscy Bergkampowie, z wyjątkiem małego Dennisa, kibicowali Manchesterowi United, on uwielbiał Glenna Hodle’a występującego w Tottenhamie. Nikt nie wiedział, że Bergkamp stanie się legendą największego wroga „Kogutów”. Kilka lat później sam piłkarz powiedział:  – Byłem i jestem inny niż pozostali piłkarze. Wszyscy mówią Maradona, Cruyff, Pele, a ja uwielbiałem Hoddle’a. Ludzie często mówili ,że sympatyzowałem ze „Spursami”. Nie, to nie jest prawdą. Nie kibicowałem Tottenhamowi, kibicowałem Glennowi.

W wieku 12 lat Bergkamp wstąpił do szkółki Ajaksu.  Gdy dorastał, w latach 70. ubiegłego stulecia, „Joden” byli najlepszym klubem na świecie. Ich szkółka dalej cieszyła się i cieszy ogromnym zainteresowaniem, co roku wychodzą z niej bardzo utalentowani i uformowani piłkarze. Na debiut w pierwszym zespole Dennis nie czekał długo. Już w 1986 roku trener-legenda Johann Cruyff wpuścił młodego chłopaka na boiska Eredivisie.

Bergkamp występował w rodzinnym mieście do 1993 roku. Czas ten, choć niedługi, był bardzo obfity w sukcesy nie tylko klubowe, ale też indywidualne.  Przez siedem lat zdobył Puchar UEFA, wygrał ligę, wzniósł Puchar Holandii. Dwukrotnie został wybrany najlepszym holenderskim piłkarzem, przed zbliżającym się mundialem był numerem jeden wśród „pomarańczowych” napastników. Jego bilans to 185 występów i 103 trafienia.

Bardziej szarawa rzeczywistość

Mimo zainteresowania takich klubów, jak FC Barcelona czy AC Milan, Bergkamp wraz z klubowym kolegą obrał kierunek Mediolan, ale część rządzoną przez „Nerazzurrich”. Trener Cruyff odradzał mu Półwysep Apeniński ze względu na zbyt defensywny styl gry włoskich drużyn.

Były piłkarz „Joden” związał się z Interem dwuletnim kontraktem. Nie był to najszczęśliwszy okres w karierze Holendra. Przez dwa lata wystąpił w 52 meczach, zdobywając 11 trafień. Do sukcesów dorzucił zdobycie Pucharu UEFA. Bergkampowi nie odpowiadała atmosfera w klubie. Liczne konflikty wewnątrz drużyny, a także problemy z włoskimi dziennikarzami spowodowały, że Holender chciał zmienić otoczenie. Gdy Dennis odmawiał wywiadu, dziennikarze od razu spieszyli do jego ogrodnika, który chętnie wypowiadał różne bzdury. Za czasów gry w drużynie Arsenalu Londyn Holender powiedział: – Oczywiście, że nie uważam tego czasu za stracony. Fakt, nie pokazałem tam tego, co gram obecnie i co grałem w Ajaksie, ale jako piłkarz nauczyłem się bardzo wiele. Gdyby nie czas spędzony tam…, nie byłoby mnie teraz tu.

Powrót do świetności

Po pojawieniu się propozycji z Londynu Dennis się nie wahał. Postanowił od razu zmienić klub: – Chciałem przenieść się do Anglii z chwilą, gdy usłyszałem, że Arsenal się mną interesuje. Przecież to był wspaniały klub, z wielkimi tradycjami. Bruce Rioch zaczął budować nowy zespół, dlatego zgodziłem się dołączyć do jego załogi, ale tak naprawdę dopiero rok później, z przyjściem Arsene Wengera, zaczęto poważną robotę i realizowanie planów. Transfer do Arsenalu odbił się głośnym echem na Wyspach. Sam prezydent Interu, pan Moratti, dorzucił swoje trzy grosze: – Arsenal będzie szczęśliwy, jeżeli Bergkamp trafi 10 razy w sezonie…

Po 38 ligowych rozgrywkach Holender na swoim koncie zanotował 16 bramek. Chociaż na samym początku jego słaba forma była wielce krytykowana. Napastnik szybko zaaklimatyzował się w Londynie, a z Ianem Wrightem stworzył bardzo groźny duet na boisku, jak i poza nim.

Najlepszy okres przypadł pod koniec lat 90. Bergkamp został ogłoszony najlepszym piłkarzem roku, jego trzy bramki zwyciężyły w plebiscycie na trafienie miesiąca. Zakończył sezon z 16 bramkami. Oto wypowiedz samego piłkarza o tym okresie: –Sezon 1997/1998 był piłkarsko najlepszym moim sezonem w całej karierze. Pracowałem nad elementami, które chciałem posiadać i udawało mi się,  moje ciało było lekkie, czułem się świetnie. To było wspaniałe uczucie – być w formie. Również menadżer „Kanonierów” skomentował postawę swojego piłkarza: – Strzelał bramki zza pola karnego, jak pomocnik. Posiadał tę lekkość, miał dar. Kiedy inni potrzebowali dotknąć piłkę trzy, cztery razy, by strzelić bramkę, jemu wystarczał jeden kontakt. W tym okresie nie było lepszego piłkarza na świecie.

Mimo pewnego miejsca w kadrze, Bergkamp z sezonu na sezon trafiał coraz rzadziej. Jednak jego rola, cofniętego napastnika, klasycznej dziesiątki, była bardzo pożyteczna dla drużyny. Zawsze swoje co najmniej dziesięć trafień w sezonie wspomagał licznymi asystami lub sytuacjami, po których padały efektowne bramki. Wraz z „The Gunners” zdobył dublet w 2002 roku, Puchar Anglii rok później i zwyciężył ligę w 2004 roku. Dzięki Holendrowi ekipa „Kanonierów” wróciła na salony angielskiej piłki po słabym początku lat 90. Bergkamp czuł się świetnie w Anglii, jednak przybył tam o długo za późno. Po sezonie 2005/2006 podpisał roczny kontrakt.

Jego znacząca rola dla drużyny, uwielbienie przez kibiców – to wszystko zostało podkreślone faktem, że pierwszy mecz, jaki odbył się na nowym obiekcie Arsenalu – The Emirates Stadium – był pożegnalnym spotkaniem dla „Nielatającego Holendra”. Na murawie zmierzyły się drużyny Ajaksu Amsterdam i Arsenalu Londyn. Piłkarze grający w tych drużynach byli to obecni, jak i byli zawodnicy, którzy mieli wpływ na rozwój kariery Bergkampa. Po 11 latach przygody z londyńczykami Dennis ostatecznie zakończył swoją futbolową karierę. Jego dorobek w koszulce z armatką na piersi wygląda następująco: 345 gier i 120 trafień. Dennis na temat pożegnania, swojego i Highbury: – To było dla mnie wielkie przeżycie, przecież to zakończenie własnej kariery! Oczywiście pożegnałem też nasz stary stadion. To również było niesamowite. Gra dla Arsenalu była czymś wspaniałym, szczególnie na byłym obiekcie. To niesłychane uczucie móc wyjść na boisko w koszulce Arsenalu i dać z siebie wszystko. 

Jedna ze strzelonych bramek została uznana przez kibiców „Kanonierów” za najładniejsze trafienie dekady. Zaskoczony Dennis ucieszył się, że nadal jest wspominany ciepło przez środowisko Arsenalu: – Jestem bardzo zadowolony, że kibice wybrali moją bramkę. Szczególnym powodem do dumy jest fakt, że przez te 10 lat w Arsenalu grali tacy wspaniali piłkarze, jak Henry, Pires, Fabregas, van Persie, a kibice wybrali właśnie moje trafienie. Dziękuję! Zaraz po meczu przeciwko Newcastle Arsene Wenger wypowiedział się na temat bramki Holendra: – Widzieliście prawdziwego Bergkampa. On strzela tylko piękne gole. Każdy, kto tworzyłby listy najpiękniejszych goli w historii piłki, musiałby zamieścić to trafienie w czubie rankingu.

Pomarańczowy tulipan

Reprezentacyjna kariera „Icemana” przebiegała bardzo dobrze. Zadebiutował w 1990 roku, mając zaledwie 21 lat, przeciwko Włochom. Dwa lata później był już w kadrze na mistrzostwa Europy. Bardzo dobrze pokazał się na mistrzostwach świata w USA, kiedy zaliczył fenomenalne trafienie przeciwko Brazylii. Na Euro 96, mimo złej atmosfery w drużynie, Holandia doszła do ćwierćfinału. Stało się to możliwe dzięki pokonaniu Anglików po asyście i bramce Dennisa.

Na mundialu we Francji Bergkamp odegrał bardzo znaczącą rolę w zespole. Trafił w ostatnich minutach przeciwko Argentynie, cudowna bramka dająca awans do półfinału imprezy. Dennis wystąpił jeszcze w Euro 2000, którego Holandia była gospodarzem. Tam jego reprezentacja doszła do półfinału, w którym uległa Włochom w rzutach karnych. Po tej imprezie napastnik zakończył przygodę z narodową piłką.

Statystyki Holendra są imponujące. W 79 meczach strzelił aż 39 goli, co daje mu drugą lokatę w historii „Pomarańczowych”. Dodatkowo Dennis został wybrany do grona 100 najlepszych piłkarzy XX wieku.

Bergkamp poza piłką

Niejednokrotnie Dennis podkreślał, że w prywatnym życiu jest zupełnie innym człowiekiem. Jego hobby to dalej sport, też związany z piłką… tenis i golf. Bergkamp ma żonę Henritę i trójkę pociech, Estelle, Michela i Yasmin. Każdy z jego trzech braci amatorsko gra w niższych ligach holenderskich.

Już pod koniec kariery zawodnik wypowiedział się na temat przyszłości: – Na tę chwilę powiem, że nie zostanę trenerem. Ludzie mówią, że ten, kto odszedł z piłki na chwilę, pospiesznie do niej wraca. Coś w tym jest. Jednak po zakończeniu kariery będę chciał dać sobie trochę przerwy i zamknąć ten rozdział życia. Przecież należy mi się trochę relaksu!

Tuż po przejściu do Arsenalu Bergkamp podjął decyzję, że już nigdy nie postawi nogi na pokładzie samolotu. Wielu ludziom wydawało się to nieprawdopodobne, bo jak wtedy kontynuowałby swoją karierę? Fakt, Dennis już nigdy później nie latał. Przez to opuścił wiele spotkań, między innymi mecze europejskich pucharów, ale przede wszystkim całe mistrzostwa świata w 2002 roku: – Wiele osób mówi, że ja nigdy nie latałem. To nieprawda. Wiem, co to znaczy latać samolotem… Już nigdy tego nie zrobię. Za bardzo wpływa to na moją grę. Dzień przed lotem już myślę o tym, boję się tego. Nie potrafię skoncentrować się na piłce. Tam, gdzie będzie to możliwe, będę próbował dostać się samochodem. Właśnie od tej decyzji do Bergkampa przylgnął bardzo trafny pseudonim „Nielatający Holender”.

Teraz

Obecnie Dennis Bergkamp wrócił do futbolu. W 2009 roku został asystentem Marco Van Bastena w Ajaksie Amsterdam. Po dymisji trenera napastnik dalej został w klubie. Przez jakiś czas trenował tamtejszą młodzież, teraz przekazuje swoje doświadczenie napastnikom zespołu. Ponadto jest asystentem selekcjonera drugiej reprezentacji „Oranje”.

Cytat, który charakteryzuje grę i styl Dennisa Bergkampa, pochodzi z ust Arsene Wengera – Inteligencja i klasa… oto cały Bergkamp.

Komentarze
Chester (gość) - 15 lat temu

Jednego 'S' a nie n'

~Dominik Z. (gość) - 15 lat temu

Małe sprostowanie.

"Tuż po przejściu do Arsenalu Bergkamp podjął
decyzję, że już nigdy nie postawi nogi na
pokładzie samolotu.
Przez to opuścił wiele spotkań,(...) przede
wszystkim całe mistrzostwa świata w 2002 roku"

Nawet gdyby Bergkamp latał samolotami, na tym
turnieju by nie zagrał, ponieważ Holandia nie
awansowała wówczas, kosztem Irlandii i Portugalii,
ze swojej grupy eliminacyjnej.

Najnowsze