FJW: Dżentelmen z Leicesteru


8 października 2012 FJW: Dżentelmen z Leicesteru

Przez historię piłki nożnej przewinęło się wielu fenomenalnych napastników. Byli wielcy dryblerzy, ale także dostawiający nogę drwale. Byli też tacy, którzy łączyli efektowność z efektywnością. Jednym z takich uniwersalnych graczy był pewien angielski napastnik. Trzykrotny król strzelców ligi angielskiej w barwach trzech różnych klubów. Jedyny Anglik, który poradził sobie w hiszpańskiej ekstraklasie. Król strzelców mundialu i zawodnik, który strzelił Realowi Madryt hattricka. To tylko ważniejsze indywidualne osiągnięcia Gary’ego Linekera – dżentelmena z Leicesteru. Zapraszamy do lektury.


Udostępnij na Udostępnij na

Gary Winston Lineker przyszedł na świat 30 listopada 1960 roku w Leicesterze. Drugie imię otrzymał na cześć premiera Wielkiej Brytanii – Winstona Churchilla – ponieważ urodził się tego samego dnia co znany brytyjski polityk. Rodzice Linekera zapisali go w wieku kilku lat do jednej z nielicznych szkół w okolicy, które preferowały piłkę nożną zamiast krykieta, choć i ten sport uprawiał. Podyktowane było to koniecznością zmiany miejsca zamieszkania, więc Lineker przeniósł się do babci. W wieku dziesięciu lat jako jeden z nielicznych uczęszczał na zajęcia zarówno piłki nożnej, jak i krykieta. Od 11. do 16. roku życia był nawet kapitanem szkolnej drużyny Leicestershire i sam mówił, że prędzej zostanie zawodowym graczem krykieta niż wielkim piłkarzem. Nie poddawał się jednak i nadal dzielił czas na oba te sporty. Z biegiem czasu młody Lineker poświęcał piłce coraz więcej uwagi. Jeden z jego nauczycieli napisał nawet, że Gary za bardzo koncentruje się na futbolu, ale nigdy nie będzie na tym zarabiać (sugerując tym samym, że Lineker na piłkarza się nie nadawał). Jak bardzo się pomylił, przekonaliśmy się w późniejszych latach.

Lineker po sezonie gry w Evertonie został wybrany zawodnikiem roku na Wyspach
Lineker po sezonie gry w Evertonie został wybrany zawodnikiem roku na Wyspach (fot. evertonfc.com)

Pierwsze piłkarskie kroki stawiał w Leicesterze City, do którego zapisał się razem z bratem – Waynem. Do akademii trafił w wieku 16 lat, czyli stosunkowo późno, ale już po trzech sezonach zaczął pukać do drzwi pierwszego zespołu. Lineker nie był ani bardzo silny, ani specjalnie wytrzymały, lecz wyróżniały go szybkość, wyszkolenie techniczne i coś, czego nie można się nauczyć w żadnej szkółce ani w żadnym klubie – instynkt. Uwielbiał wyprzedzać przeciwników na ostatnich metrach lub wyskakiwać jak spod ziemi przy dośrodkowaniach i najbardziej nieprawdopodobną częścią ciała pakować piłkę do siatki. Nie był wielkim dryblerem, ale potrafił zgubić przeciwnika w ułamku sekundy.

Ówczesny trener „Lisów” – Jock Wallace – szybko zauważył te przymioty i nie bał się stawiać na wątłej budowy piłkarza. Warto przypomnieć, że w tamtych latach dominował styl gry na ścianę do rosłego, silnego napastnika. Lineker obalił ten mit. O miejsce w ataku rywalizował wtedy z idolem z dzieciństwa – Frankiem Worthingtonem. Lineker dostał regularne szanse gry w pierwszym składzie dopiero wtedy, gdy jego Leicester spadł do drugiej ligi. W pierwszym pełnym sezonie zdobył 17 bramek. W drugim strzelił 26 goli i awansował z „Lisami” do First Division (wówczas najwyższa klasa rozgrywkowa). W kolejnych dwóch sezonach 46 bramek w 80 występach zwróciło uwagę największych zespołów ligi. Po Linekera sięgnął wtedy Everton – aktualny mistrz Anglii. Mimo że Anglik zdobył aż 30 goli, Everton przegrał walkę o tytuł z Liverpoolem. Gary mimo to został wybrany piłkarzem roku w Anglii.

Po sezonie 1985/1986 Lineker zagrał na mistrzostwach świata w Meksyku. Po cichu był typowany do tytułu króla strzelców turnieju i nie zawiódł. Najpierw wbił trzy bramki Polakom, później dwie Paragwajczykom, a na deser jedną Argentynie. Do dziś pozostaje jedynym Anglikiem, który dostąpił tego zaszczytnego tytułu. Anglicy zostali wyeliminowali z turnieju przez Argentynę, z którą przegrali 2:1 po golach Maradony – jednym genialnym, a drugim wynikającym z pomyłki sędziów (pamiętna ręka Boga).

Po mistrzostwach po Linekera zgłosiła się Barcelona, która marzyła o odzyskaniu straconego na rzecz Realu tytułu. Już w pierwszym sezonie w barwach „Blaugrany” Lineker zdobył 20 goli w 41 meczach, w tym hattricka przeciwko odwiecznemu rywalowi z Madrytu. Real obronił jednak tytuł. W kolejnych latach robił to jeszcze trzykrotnie. Lineker miał nieco pecha, bo rok przed jego przybyciem do La Liga na Bernabeu trafił Hugo Sanchez, który w latach 80. był najgroźniejszym napastnikiem Realu, regularnie sięgającym po koronę króla strzelców. W swoim drugim sezonie Lineker wygrał Puchar Króla, ale najważniejsze trofeum zdobył w najmniej dla siebie udanym sezonie 1988/1989. Do klubu przybył nowy trener, Johan Cruyff, który wprowadził defensywny styl gry z jednym napastnikiem. Do tego z powodu zapalenia wątroby Lineker pauzował kilka miesięcy. Mimo to pomógł klubowi w wygraniu Pucharu Zdobywców Pucharów. W finale piłkarze Barcelony pokonali Sampdorię Genua 2:1. Anglik, dostrzegając swoją niepewną sytuację, postanowił wrócić na Wyspy.

Jego kolejnym przystankiem był Londyn. Kontrakt z Tottenhamem okazał się strzałem w dziesiątkę. Już w pierwszym sezonie na White Hart Lane Lineker zdobył 24 bramki w 38 ligowych meczach i został królem strzelców. W kolejnych rozgrywkach dorzucił 15 goli i Puchar Anglii, którego w północnym Londynie nie widziano dosyć długo.

Mimo że w Barcelonie grał również w linii pomocy, nie stracił na skuteczności
Mimo że w Barcelonie grał również w linii pomocy, nie stracił na skuteczności (fot. thescore.thejournal.ie)

W trzecim sezonie zdobył 28 goli, ale w końcówce zapowiedział, że przenosi się do japońskiego Nagoya Grampus Eight. Lineker dostał tam wielomilionowy kontrakt, ale jak się okazało, nie to było powodem przenosin do Japonii. Zaledwie dwumiesięczny syn Linekera był chory na białaczkę. Cała Anglia była w szoku i trzymała kciuki za swojego napastnika, a Japończycy zaproponowali pomoc. Lineker wygrał tym samym jedną z najcenniejszych rzeczy w karierze – zdrowie syna.

Utalentowany angielski napastnik zakończył karierę reprezentacyjną, mając na koncie 80 meczów i 48 goli. O jedną bramkę więcej strzelił co prawda Bobby Charlton, jednak potrzebował na to 26 spotkań więcej. Lineker bez trudu mógłby zostać liderem tej klasyfikacji, ale w ostatnich miesiącach reprezentacyjnej kariery z powodu różnicy zdań z trenerem nie grał w kadrze. W 1990 roku Anglicy odpadli z mundialu dopiero w półfinale z Niemcami. Po latach Lineker mówił na łamach fachowego „Four Four Two”, że było to jedno z większych rozczarowań w jego karierze. – Byliśmy silni w karnych, ale ich [Niemców – przyp. red.] były perfekcyjne. Powiedziałem Shiltonowi, że oni z reguły strzelają w środek, ale tym razem było inaczej. Byliśmy tak blisko i to nadal boli. Mogliśmy awansować do finału mistrzostw świata, a tam Argentyna zostałaby rozstrzelana. Nie dbam nawet o to, że mogłem pobić rekord Charltonagdybym wykorzystał karne, które zmarnowałem w kadrze, mógłbym go wyprzedzić. Zwycięstwo na mundialu to jednak byłoby coś wielkiego, znacznie większego niż indywidualne wyróżnienie, a tak pozostaje niedosyt. Z perspektywy czasu śmiało można powiedzieć, że to surowa ocena, bo mało jest graczy, którzy w takim stopniu zasłużyli się dla angielskiej piłki. W 2003 roku Lineker został włączony do galerii sław angielskiej piłki, a jego podobiznę można oglądać nawet w Muzeum Figur Woskowych Madame Tussauds.

Lineker był wyjątkowym zawodnikiem także z innego powodu. Anglik nigdy nie został usunięty z boiska za czerwoną kartkę, co zdarzało się tylko najlepszym, wśród których należy wymienić Billy’ego Wrighta, Johna Charlesa i sir Stanleya Matthewsa. Mało tego. Przez 16 lat swojej kariery nie został ukarany nawet żółtym kartonikiem, co wydaje się być rzeczą wręcz niemożliwą. W wyniku tego osiągnięcia został uhonorowany w 1990 roku nagrodą FIFA Fair Play. Lineker zawsze chętnie udzielał wywiadów, był wiecznie uśmiechnięty i nigdy nie powiedział złego słowa na kolegów z zespołu. Przynajmniej nie publicznie. Mimo wielkiej sławy nigdy nie był bohaterem brukowców, a dla angielskiej prasy był zbyt nudny. Nic dziwnego, że po zakończeniu kariery zaproponowano mu zostanie piłkarskim ekspertem BBC. Lineker okazał także wdzięczność swojemu pierwszemu zespołowi – Leicesterowi City. Gdy „Lisy” borykały się z problemami finansowymi, Lineker wsparł klub kwotą 5 milionów funtów i brał udział w licznych zbiórkach mających na celu uratować klub. Udało się, a Lineker za zasługi dla drużyny został mianowany honorowym prezesem Leicesteru.

Dla mnie jest to postać absolutnie wyjątkowa, choć nieco pomijana przez kibiców Europy kontynentalnej. Lineker to gracz, który grał w dwóch najsilniejszych ligach świata i indywidualnie osiągnął niemal wszystko. Jako jedyny Anglik został królem strzelców mundialu i jako jedyny nie spalił się w Primera Division. Korona króla strzelców w wymagającej angielskiej lidze w barwach trzech różnych klubów stawia Linekera w jednym szeregu z największymi napastnikami świata. Do dziś błyskotliwy w komentarzach stanowi jedną z ikon europejskiego futbolu. Dżentelmen zarówno na boisku, jak i poza nim. Czasami wydaje mi się, że takich piłkarzy już nie ma.

Komentarze
~aa11 (gość) - 12 lat temu

http://www.youtube.com/watch?v=kR07qRv7AVg&feature=pl
cp

Odpowiedz
~el_mago (gość) - 12 lat temu

warto nadmienić, że Gary był prawdziwą zmorą
naszej kadry, hehe... Fajny tekst, nie zgadzam się
tylko z tekstem, że grał w dwóch najsilniejszych
ligach. Te ligi są najsilniejsze teraz, a w tamtych
czasach królowała włoska Serie A co można
stwierdzić po sukcesach w Europie

Odpowiedz
~mcbreed (gość) - 12 lat temu

Chlopie angielska polka pokazala Miejsce w szeregu
miedzy innymi wlochom. I pol. 80 lat to absolutna
dominacja angielskich klubow. Pozniej heysel I
dyskwalifikacja angielskich druzyn. Tylko dzieki temu
kluby wloskie zaistnialy w europie.

Odpowiedz
~el_mago (gość) - 12 lat temu

ja pisze o przełomie lat 80 i 90, angielskie kluby
już nie były takie mocne w Europie, a na pewno liga
włoska była lepsza niż hiszpańska. Wielki Milan z
trio Holendrów był najlepszy w tamtym okresie.
Sprawdź sobie historie i wyniki. O ile angielska
liga była najmocniejsza na przełomie lat 70 i 80 to
nie można tego powiedzieć o hiszpańskiej...

Odpowiedz
Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze