Piłkarze reprezentacji Polski po raz pierwszy nie chcieli premii za ewentualny awans do Mistrzostw Świata w obcej walucie, bo uwierzyli w mocną złotówkę. Chcieli zabezpieczyć się przed stratą i na razie wychodzą na tym fatalnie.
Umówiono się, że zawodnicy dostaną półtora miliona euro, z tym zastrzeżeniem, że premia będzie zapisana w złotówkach, zgodnie z ówczesnym kursem. Pół roku temu, kiedy ustalano zasady, 1 euro kosztowało 3,2 zł.
Dlaczego piłkarze upierali się przy premii w złotówkach ? Bo już raz się sparzyli na wypłatach w zagranicznej walucie. Za awans do Euro 2008 dostali 1,5 miliona dolarów. Takie warunki wynegocjowali jeszcze w 2006 roku, ale od tego momentu dolar wobec złotego znacznie się osłabił i w momencie wypłaty wspomnianej premii jego kurs wynosił 2,5 zł. W efekcie niektórzy z nich stracili nawet po kilkadziesiąt tysięcy złotych.
– Rada drużyny założyła, że w ciągu najbliższych miesięcy złoty będzie się będzie się wciąż umacniał. Dopiero w listopadzie przekonamy się, czy piłkarze mieli rację, ale na razie szanse mają mizerne. Zresztą teraz to powinni pomyśleć, jak w ogóle awansować, bo to również nie jest przecież oczywiste – mówił jeden z działaczy PZPN-u.
Słabnącą złotówką zupełnie nie musi się przejmować sam selekcjoner, bo on wypłatę nie tylko pensji, ale również premii za awans do finałów mistrzostw świata ma zagwarantowaną w euro.
a nie liczenie kasy, której jeszcze nie zarobili...
latwo Ci mowic kazdy przeciez chce zarobic