Ostatnią nierozwiązaną kwestią tego niecodziennego sezonu został Puchar Polski. Już dziś jednak dowiemy się, czy trafi on po raz pierwszy w historii w ręce Cracovii, czy też Lechia Gdańsk powtórzy wyczyn sprzed roku i obroni to trofeum. Trudno wskazać zdecydowanego faworyta, więc spotkanie to zapowiada się interesująco.
Finał nie na Narodowym
Starcie to z wiadomych względów będzie nieco odbiegać od finałów rozgrywanych w ostatnich latach. Największą zmianą jest miejsce rozgrywania spotkania. Po raz pierwszy od sezonu 2013/2014 nie będzie to PGE Narodowy w Warszawie, lecz Arena Lublin. Już pod koniec maja wiadomo było, że spotkanie nie odbędzie się w Warszawie. Spekulowano, że organizatorem będzie stadion któregoś klubu z ekstraklasy. Mówiono również o obiekcie Widzewa, szczególnie mając na uwadze sympatię Zbigniewa Bońka do tego klubu.
Ostatecznie na początku czerwca prezes Polskiego Związku Piłki Nożnej ogłosił, że spotkanie odbędzie się w Lublinie na stadionie mogącym pomieścić ponad 15 000 widzów. Na mecz naturalnie nie wejdzie jednak tyle osób – jak wiadomo, finał na żywo obejrzy około 3 700 osób. Będzie to drugi finał Pucharu Polski w tym mieście. Pierwszy miał miejsce w 1979 roku, a puchar wywalczyła wówczas Arka Gdynia, pokonując Wisłę Kraków 2:1.
24.07 2020 Arena Lublin Godzina 20:00 Finał PP 🏆🏆🇵🇱🇵🇱⚽️⚽️
— Zbigniew Boniek (@BoniekZibi) June 2, 2020
Decydującym czynnikiem przy wyborze Lublina był znacznie niższy koszt organizacji meczu niż w przypadku PGE Narodowego. Mając na uwadze ograniczenie liczby widzów, wybór tego obiektu byłby nieopłacalny: – Taki finał, nawet w trudnych czasach, musi mieć swoją oprawę i wygląd. Chcemy na pewno jakiegoś fajnego, małego stadionu. Jeżeli będziemy grać bez kibiców, to zamierzamy za jedną i drugą bramką ułożyć tzw. sektorówki obu klubów, myślimy również o innych rzeczach. Niech finał pozostanie finałem. Niestety, z wiadomych względów nie możemy grać na PGE Narodowym – mówił Boniek dla PAP jeszcze przed wyborem Areny Lublin. Ostatni finał nierozgrywany na Stadionie Narodowym miał miejsce w 2013 roku, wówczas Śląsk Wrocław oraz Legia Warszawa rozegrały dwumecz – pierwsze starcie we Wrocławiu, rewanż natomiast na stadionie Legii.
Cracovia – pierwszy finał w historii klubu
Chociaż trudno w to uwierzyć, to Cracovia, najdłużej istniejący klub (114 lat) oraz pięciokrotny mistrz Polski, nie ma na swoim koncie ani jednego Pucharu Polski. Co więcej, dzisiejszy występ będzie pierwszym finałem w historii „Pasów”. Ostatni raz Cracovia była blisko tego osiągnięcia 13 lat temu. W półfinale przegrała jednak z późniejszym triumfatorem, Dyskobolią Grodzisk Wielkopolski (dwukrotnie 0:1).
Aby znaleźć się w finale, Cracovia musiała pokonać pięć drużyn. Zmagania rozpoczęła od wymagającego przeciwnika – w 1/32 finału krakowianie nie trafili na rywala z niższej ligi, lecz na Jagiellonię Białystok. Michałowi Probierzowi udało się pokonać swój były klub 4:2 i awansować do kolejnej rundy. W 1/16 finału przyszło im mierzyć się z drugoligową Bytovią Bytów. Spadkowicz z pierwszej ligi postawił jednak „Pasom” trudne warunki. W regulaminowych 90 minutach padł remis 2:2 i do rozstrzygnięcia potrzebna była dogrywka. Gdy już praktycznie pewna była seria rzutów karnych, bramkę w 125. minucie strzelił David Jablonsky.
W 1/8 finału rywalem Cracovii był Raków Częstochowa. Spotkanie to zakończyło się serią „jedenastek”, która poszła po myśli drużyny z Krakowa. W ćwierćfinale, jeszcze przed zawieszeniem rozgrywek, zmierzyła się z pierwszoligowym GKS-em Tychy, tym razem „Pasy” pokonały rywala 2:1, lecz ponownie konieczna była dogrywka. Półfinał to koncertowa gra zespołu Michała Probierza i rozprawienie się z Legią Warszawa aż 3:0. Widać jak na dłoni, że droga Cracovii do finału nie była jednakże usłana różami – aż trzy dogrywki oraz jedna seria rzutów karnych.
🔚 KONIEC MECZU! PASY ⚪️🔴 W FINALE @PZPNPuchar!!! 🔥🔥🔥 #CRALEG #CracoviaToJestDuma!
— CRACOVIA (@MKSCracoviaSSA) July 7, 2020
—
➡ Fundacja Złotowianka: 25 8944 0003 0002 7430 2000 0010
➡ Tytuł: Celejewska Matylda C/66 pic.twitter.com/ngpbCry8MT
Lechia Gdańsk chce obronić Puchar Polski
„Biało-zieloni” natomiast mają szansę obronić puchar wywalczony w zeszłym roku. Wówczas podopieczni Piotra Stokowca pokonali w finale Jagiellonię Białystok 1:0 po bramce Artura Sobiecha w 96. minucie spotkania. Oprócz zeszłorocznego triumfu zespół z Gdańska zdobył Puchar Polski w 1983 roku, a w finale pokonał Piasta Gliwice 2:1.
W tegorocznej edycji Lechia Gdańsk, tak jak Cracovia, nie miała łatwej drogi. W 1/32 finału gdańszczanie mierzyli się z czerwoną latarnią drugiej ligi, Gryfem Wejherowo. Sensacja w tym starciu wisiała w powietrzu. Gryf prowadził bowiem do przerwy 2:0. W drugiej części spotkania Lechia odwróciła losy spotkania, ostatecznie pokonując rywala 3:2. W następnej rundzie lechiści grali z trzecioligową Chełmianką Chełm, którą bez większych problemów odprawili 2:0. Kolejnymi przeciwnikami gdańszczan były już tylko drużyny z ekstraklasy. W 1/8 finału było to Zagłębie Lubin. Tak jak z Gryfem Lechia w drugiej części spotkania odwróciła wynik z 2:0 na 2:3. Ćwierćfinał, rozgrywany 11 marca z Piastem Gliwice, podopieczni Piotra Stokowca wygrali 2:1. Półfinał, w którym przeciwnikiem Lechii był Lech Poznań, dostarczył wielu emocji: 1:1 po 90 minutach oraz seria rzutów karnych, w których „Kolejorz” miał awans na wyciągnięcie ręki.
🏆 1983
— Fortuna Puchar Polski (@PZPNPuchar) July 9, 2020
🏆 2019
❓ 2020
TA RADOŚĆ Z AWANSU! @LechiaGdanskSA 24 lipca w Lublinie zagra w finale Totolotek Pucharu Polski! Czy będzie trzeci tytuł? 🤔 pic.twitter.com/CzExr74ZzB
Cracovia ma patent na Lechię?
Kibice Cracovii mogą mieć żal do losu, że nie będzie dane im zobaczyć swojej drużyny na Stadionie Narodowym. Fakt ten skomentował w swoim stylu Michał Probierz: – Nie mamy na to wpływu. Jeszcze zanim zapewniliśmy sobie awans, jeden z moich znajomych mówił, że na pewno zagramy w finale, bo tylko Cracovii może się przytrafić, że jak awansuje, to decydujący mecz nie odbędzie się na Stadionie Narodowym. Trener „Pasów” stara się również widzieć w tej sytuacji pozytywy: – Dobrze przynajmniej, że pojawią się jacyś kibice, bo jeszcze niedawno wydawało się, że zagramy przy pustych trybunach. Mam nadzieję, że nasi fani będą dla nas dwunastym zawodnikiem i wesprą nas tak jak w spotkaniu z Legią Warszawa, od pierwszej do ostatniej minuty – dodał.
Krakowianie mają bardzo dobrą serię z Lechią Gdańsk. Pięć ostatnich spotkań obu drużyn kończyło się zwycięstwem „Pasów”. Łączny bilans bramkowy tych spotkań to aż 13:3 na korzyść Cracovii. Trener „Biało-zielonych” Piotr Stokowiec wskazuje natomiast na argumenty przemawiające na korzyść jego zespołu: – Z Cracovią przegraliśmy ostatnie konfrontacje i mamy z czego wyciągać wnioski. W tabeli ekstraklasy znaleźliśmy się jednak przed nimi i z tej perspektywy nie mówiłbym, że rywal jest faworytem. Nie przywiązywałbym tak wielkiej uwagi do bilansu ostatnich bezpośrednich pojedynków. Każdy mecz ma swoją historię.
Lechia – Cracovia 1:3#LGDCRA#ekstraklasa
— Łukasz Daros (@lukaszd85) June 9, 2020
Bramki pic.twitter.com/XfUxQyU8Wt
Słuszne argumenty obu szkoleniowców sprawiają, że trudno wskazać faworyta dzisiejszego finału. Starcie zapowiada się niezwykle interesująco, a bohaterem jednej bądź drugiej drużyny może być jeden zawodnik. Tak jak Artur Sobiech rok temu.