Filip Bednarek – przestać być wiecznie drugim


Czy 30-letni bramkarz może wreszcie poczuć się pełnoprawną jedynką w Lechu Poznań?

13 października 2022 Filip Bednarek – przestać być wiecznie drugim
Dawid Szafraniak

Filip Bednarek od 2020 roku jest bramkarzem Lecha Poznań. Był on sprowadzany głównie do bycia rezerwowym, choć potrafił podejmować rękawicę i walczyć o swoją pozycję. Nigdy jednak nie miał on odczucia, że trenerzy widzą w nim pełnoprawnego pierwszego golkipera „Kolejorza”. Obecnie to właśnie 30-latek jest jedynką mistrza Polski, a John van der Brom w pełni wyraża zaufanie do umiejętności polskiego bramkarza. Czy to tylko chwilowy stan?


Udostępnij na Udostępnij na

Wydaje się, że obecnie Filip Bednarek jest nie do ruszenia z bramki Lecha Poznań. Mnóstwo argumentów do tego dała forma Artura Rudki, który popełnił błędy kosztujące zbyt wiele „Kolejorza”. 30-latek jest pewniakiem u Johna van der Broma, który zaufał polskiemu bramkarzowi. Czy to jest tylko efekt braku konkurencji? Słabości innych? A może faktycznie wreszcie nadszedł czas Bednarka?

Filip Bednarek cichym bohaterem Lecha

Od wielu sezonów Lech Poznań nie może znaleźć odpowiedniego bramkarza dla siebie. Po zdobyciu mistrzostwa Polski bez żalu pożegnano się z Mickeyem van der Hartem, a nowe rozdanie miał otworzyć Artur Rutko. Wielkie nadzieje wiązano z ukraińskim bramkarzem, który miał przełamać serię niepowodzeń skautów w poszukiwaniach właściwych golkiperów. Niestety mecze z Karabachem Agdam w eliminacjach do Ligi Mistrzów szybko obnażyły słabości 30-letniego Ukraińca. M.in. jego błędy zdecydowały o odpadnięciu „Kolejorza” z szans na Champions League.

Rutko mimo błędów wciąż cieszył się zaufaniem trenera Johna van der Broma. Dopiero kontuzja Ukraińca spowodowała, że do bramki mistrza Polski wszedł Filip Bednarek. Nikt nie żałuje, że tak się stało. Polski golkiper od momentu wkroczenia do pierwszego składu Lecha udowadnia, że należało mu się to miejsce. Od końcówki lipca 30-latek jest niekwestionowanym numerem jeden. Jego forma jest znakomita, choć nie mówi się o nim najgłośniej.

Jak można ocenić obecną formę polskiego bramkarza? Zapytaliśmy o to Dominika Stachowiaka, redaktora naczelnego PolskaPiłka.pl i komentatora Radia Gol: – Filip Bednarek obecnie prezentuje się naprawdę bardzo solidnie. Oczywiście, można mówić, że w dużej mierze już od poprzedniego sezonu. Wynika to ze znakomitych stoperów ustawionych przed nim – Salamon, Milić, Dagerstal czy Satka. Nie powinniśmy jednak deprecjonować progresu, który Filip poczynił w swojej grze. Widać dużo większą pewność przy wychodzeniu z bramki przy stałych fragmentach gry, co przecież było jednym z największych mankamentów „Bediego”.

Wybór Filipa na numer 1 po fatalnym początku sezonu w wykonaniu Artura Rudki dziś wydaje się rzeczą oczywistą. Sam osobiście nie byłem fanem tego rozwiązania, liczyłem na szansę dla Bartosza Mrozka, który ostatecznie został wypożyczony do Stali Mielec, w której również udowadnia swoją wartość. Dominik Stachowiak, redaktor naczelny PolskaPiłka.pl i komentator Radia Gol

Również, bo Filip Bednarek, jak już mówiłem, poczynił postęp w swojej grze. Eliminuje błędy i wielu kibiców Lecha Poznań czuje się pewnie, gdy „Bedi” stoi między słupkami. 30-latek jest bardzo pewnym punktem w bramce Lecha. Wystarczy wrócić myślami do meczu z Austrią Wiedeń. W nim obronił rzut karny i dał „Kolejorzowi” drugie życie, co ostatecznie przełożyło się na wysoką wygraną.

Do tego przypominają się fantastyczne występy przeciwko Hammarby czy Charleroi. Również w ekstraklasie nie można się do Filipa przyczepić (choć ostatnio trudno szukać celnych uderzeń na jego bramkę). Jest to też pewny punkt w szatni. Ma bardzo otwarty umysł i na pewno stanowi dużą wartość w drużynie mistrzów Polski. Jest jednym z jej liderów.

Warto jeszcze przypomnieć o tym, że Filip Bednarek miał duży udział w awansie Lecha Poznań do fazy grupowej Ligi Konferencji. 30-latek świetnie spisywał się w meczach kwalifikacji oraz miał ważne interwencje w meczach z Villarrealem czy Austrią Wiedeń, jak też zauważył nasz ekspert. Z Hapoelem zachował czyste konto, ale nie był to mecz mocno eksploatujący jego umiejętności.

Wyjść z cienia

„Znowu drugi. Całe życie ciągle drugi. Nawet jak gdzieś pierwszy byłem, czułem się jak drugi”. To cytat z filmu „Nic śmiesznego”, w którym główny bohater Adaś Miauczyński narzekał na to, że cały czas jest w cieniu kogoś innego. Tak pewnie na początku w Poznaniu mógł czuć się Filip Bednarek, który nawet jak wchodził do bramki, to nie miał kredytu zaufania od trenera. Stawiający na niego w pełni nie ufali jego umiejętnościom, traktując go jako opcję tymczasową.

Dopiero teraz wydaje się, że Bednarek otrzymał pełne zaufanie od swojego trenera. Na początku sezonu jedynką był Rudko, który w lipcu złapał kontuzję. W jego miejsce wszedł Polak, który spisywał się rewelacyjnie. To nie uszło uwadze Johna van der Broma, który zdecydował się zostawić w bramce 30-latka. Ten odpłaca się świetną dyspozycją w ekstraklasie oraz Lidze Konferencji.

Co sprawiło, że Filip Bednarek został podstawowym bramkarzem Lecha Poznań? W czym jest lepszy od Artura Rudki? Zapytaliśmy o to Radosława Laudańskiego, który świetnie zna poznańskie realia: – Myślę, że fakt, że Bednarek stał się pierwszym bramkarzem Lecha Poznań, to efekt pracy na treningach. Trener bramkarzy Maciej Palczewski wykonuje świetną pracę w klubie, po jego treningach widać spory progres u wielu bramkarzy.

– W zeszłym sezonie w Poznaniu było wiele głosów, że lepszym bramkarzem jest Mickey van der Hart. Głównym powodem przedłużenia kontraktu z Bednarkiem było to, jaki ma wpływ na szatnię i jakie cechy charakteru prezentuje. Teraz okazało się, że dzięki ciężkiej pracy jest w stanie przezwyciężyć własne limity i stał się dobrym bramkarzem na warunku PKO Ekstraklasy.

Dzięki rozwojowi Bednarka nie ma mowy o żadnej walce o skład w bramce Lecha Poznań. Osiem czystych kont 30-latka robi wrażenie. Nawet w momencie, kiedy kontuzjowani byli Satka, Milić i dopiero wprowadzał się Dagerstal, to Bednarek nie wyglądał w bramce źle. Radosław Laudański

Lech na pewien czas może zapomnieć o problemach z bramkarzami. Iskrą zapalną mogły być także występy Artura Rudki, dziś dzięki rozwojowi Bednarka nie ma mowy o żadnej walce o skład w bramce Lecha Poznań. Osiem czystych kont 30-latka robi wrażenie. Nawet w momencie, kiedy kontuzjowani byli Satka, Milić i dopiero wprowadzał się Dagerstal, to Bednarek nie wyglądał w bramce źle. Warto zwrócić uwagę na fakt, że w przeszłości głównym mankamentem polskiego bramkarza była gra na przedpolu. Teraz wyraźnie rozwinął się w tym elemencie. Fani Lecha Poznań nie muszą już drżeć, kiedy widzą stały fragment gry przeciwnika.

Dokładnie widać ten rozwój Bednarka w Poznaniu. Nawet mimo 30 lat na karku potrafił on zrobić progres. W ostatnich meczach pokazuje nam dobitnie, że zasługuje na bycie numerem 1 w Lechu. Dodatkowo zaczęły się pojawiać głosy mówiące o nim w kontekście najlepszego bramkarza w PKO Ekstraklasie. To na pewno jeszcze mocniej buduje wewnętrznie 30-latka, który poczuł wreszcie flow. Niestety mamy obawy, że może on pójść drogą Krzysztofa Kotorowskiego. Jeszcze kilka lat temu to ten bramkarz miał przyklejoną łatkę dwójki w ƒ„Kolejorzu”, od której nie mógł się uwolnić. Nawet dobre występy nie powstrzymywały władz od szukania innego golkipera.

Sen skończy się po sezonie?

Nawet mimo świetnego wejścia na bramkę mało kto wierzy w utrzymanie numeru 1 przez Bednarka. Lech Poznań ma świetny skauting (choć ludzie odpowiedzialni za bramkarzy mają problemy ze znalezieniem odpowiedniego człowieka) i wydaje się, że na nowy sezon zostanie sprowadzony kolejny potencjalny kandydat na pierwszego golkipera mistrza Polski.

Czy faktycznie Filip Bednarek nie ma szans na polepszenie swojej pozycji w „Kolejorzu”? Na minus działa pierwsze pół roku w Lechu, kiedy to cała drużyna wyglądała słabo. Nawet polski bramkarz nie dał rady pomóc swoim kolegom, którzy nie ułatwiali mu zadania. W zasadzie od tego momentu jest tam traktowany jako solidny zmiennik. Władze klubu widzą oddanie 30-latka i wiedzą, że mają w nim dobrą awaryjną opcję. Dlatego na początku 2022 roku przedłużono z nim kontrakt.

Obecnie nikt nie ma wątpliwości, że Bednarek zasłużenie jest pierwszym bramkarzem Lecha Poznań. Pokazuje on swoją klasę w lidze oraz Lidze Konferencji. Czy do końca roku będzie on w stanie przekonać do siebie szefostwo? Może na dłużej zaistnieć jako pierwszy wybór trenera? – Lech strasznie skomplikował sobie sprawę na pozycji bramkarza. Na wypożyczeniu w Stali Mielec genialnie spisuje się Bartosz Mrozek, a w rezerwach jest również zdolny Krzysztof Bąkowski. Myślę, że cokolwiek Bednarek by nie robił, to w Poznaniu jednak docelowo będą szukać kogoś lepszego. Przykład Artura Rudki pokazuje jednakże, że nie do końca łatwo będzie znaleźć lepszego następcę.

W tym momencie Filip Bednarek jest absolutnie zasłużonym numerem 1 w bramce. Nawet nie ma do czego się do niego przyczepić w ostatnich meczach. Kacper Kozłowski, iGol.pl

Początek sezonu pokazuje, że jest w stanie bronić na dobrym poziomie. Także w europejskich pucharach. Pomimo że Lech ma w tym momencie najlepszą defensywę, to trzeba przyznać, że Bednarek wprowadza pewność w szeregach obronnych i nawet jak ktoś coś zawali, to jeszcze jest on na posterunku. Wątpię w to, żeby postawiono na niego jako bramkarza numer 1. Raczej w zimowym lub letnim okienku znów będzie podjęta próba ściągnięcia jakiegoś kozaka do bramki, a Bednarek znów zostanie zepchnięty na boczny tor. Przynajmniej na początek – odpowiada nasz redakcyjny kolega Kacper Kozłowski.

W szeregach Lecha Poznań jest jeszcze kilku zdolnych wychowanków na pozycję bramkarza. Być może Lech Poznań – zważywszy na wieloletnie problemy z wyskautowaniem odpowiedniego golkipera – pójdzie drogą innych polskich klubów i odważniej postawi na młodego zawodnika. W Legii zaczęło się to sprawdzać, Raków też nie martwi się na zapas (mając w rezerwie solidnych młodzieżowców), a i inne drużyny w ekstraklasie wychodzą z tym na plus. Może i w „Kolejorzu” przyjdzie na to moda. Tylko będzie to oznaczało, że Filip Bednarek znowu trafi na ławkę rezerwowych. Wydaje się, że co by nie zrobił, jak by nie bronił, to niestety na końcu znowu będzie tym drugim.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze