Feyenoord Rotterdam w dzisiejszym meczu zasłużenie pokonał NEC Nijmegen. Świetne zawody rozegrał wypożyczony z Manchesteru City młody John Guidetti.
Po przegranej w ćwierćfinale Pucharu Holandii z PSV Eindhoven piłkarze NEC Nijmegen ponownie mogli skupić się na rozgrywkach ligowych, w których mają podjąć na Goffert Stadion Feyenoord.
Ronald Koeman mówił otwarcie przed spotkaniem, że jest przeciwny rozgrywaniu meczów w temperaturze niesprzyjającej piłkarzom, a przede wszystkim kibicom.
Feyenoord po pierwszym przegranym meczu w rundzie rewanżowej wziął się za siebie i wygrał z odwiecznym rywalem, Ajaksem Amsterdam. Dzięki temu zwiększył przewagę nad goniącym Vitesse. Po drugiej stronie barykady stoi Alex Pastoor, który do spotkania podchodzi z wyjątkowym sentymentem. Kilku obecnych piłkarzy rywala jak Nelom czy Mulder trenowało kiedyś pod jego okiem w Excelsiorze Rotterdam. Mecz z NEC zapowiadał się bardzo ciekawie, ponieważ Feyenoord wygrywając, mógłby dotrzeć w tabeli do pierwszej piątki. Z kolei dla Nijmegen zwycięstwo byłoby kolejnym krokiem do utrzymania w Eredivisie. W składach obydwu zespołów nie było wielkich niespodzianek. Obrońcy NEC powinni zwrócić uwagę na młodziutkiego Johna Guidettiego wypożyczonego z Manchesteru City. Szwed w tym sezonie zdobył już czternaście bramek.
Już w 4. minucie bramkę zdobył Otman Bakkal. Środkowy pomocnik dostał podanie na lewą stronę pola karnego i strzałem w przeciwną stronę ustalił wynik na 0:1. Pierwszy kwadrans obfitował w stałe fragmenty gry. Po jednym z rzutów rożnych Feyenoord doszedł do kolejnej sytuacji bramkowej, ale uderzenie sprzed pola karnego obronił Gabor Babos. Dziesięć minut później znów bramkarz NEC był w centrum uwagi. Strzał zza pola karnego lecący pod poprzeczkę został przepięknie sparowany przez Gabora.
Przed końcem pierwszej połowy do głosu doszli piłkarze Nijmegen. Zamieszanie pod bramką doprowadziło do sytuacji sam na sam, jednak w ostatniej minucie obrońcy zablokowali strzał. Do gwizdka sędziego na przerwę NEC napierało na bramkę Feyenoordu, ale nie przyniosło to efektu w postaci gola.
Ledwie rozbrzmiał pierwszy gwizdek w drugiej części gry, a Feyenoord podwyższył prowadzenie. Po pięknej klepce i odegraniu Guidettiego bramkę zdobył Daniel Fernandez. Kolejne minuty były mniej ciekawe. Walka w środku pola i dużo fauli zdominowały spotkanie. Zawodnicy obu drużyn nie stworzyli żadnej sytuacji bramkowej. Dopiero w 71. minucie Feyenoord oddał znaczący strzał, który przysporzył bramkarzowi sporo problemów. Zaraz po tym zdarzeniu Koolwijk, były piłkarz Feyenoordu, doszedł do dogodnej sytuacji, ale nie potrafił jej wykorzystać.
W doliczonym czasie gry Mulder popisał się jeszcze jedną przepiękną paradą bramkarską. Zaraz po tym sędzia gwizdnął po raz ostatni. Feyenoord wygrał zasłużenie i goni czołówkę Eredivisie. NEC w drugiej połowie nie pokazało absolutnie nic ciekawego i po prostu nie mogło wygrać tego meczu.
Jak na Eredivisie John Guidetti jest fenomenalnym
napastnikiem