Z pewnością jednym z największych zaskoczeń 1. kolejki fazy grupowej Ligi Europy jest z trudem wywalczony remis Athleticu, który podejmował na własnym stadionie Hapoel Kirjat Szmona. We Włoszech Napoli bez trudu pokonało AIK Solna 4:0, a w Lyonie spore problemy z wywalczeniem trzech punktów miał Olympique, który ostatecznie pokonał Spartę Praga 2:1.
Bez najmniejszych problemów swój pierwszy mecz w grupie F wygrali piłkarze Napoli. Włosi przystąpili do rywalizacji z AIK Solna, zespołem, który wyeliminował z rozgrywek LE Lecha Poznań, praktycznie w rezerwowym składzie. Trzykrotnie do siatki rywala trafił kuszony latem przez inne kluby Eduardo Vargas. Chilijczyk w 6. minucie po długim zagraniu z głębi pola Gamberiniego pewnie wykorzystał sytuację sam na sam. Na drugie trafienie neapolitańczyków kibice czekali do rozpoczęcia drugiej połowy. Długie podanie Gamberiniego i Vargas znalazł się jeden na jednego z Turiną. Chilijski napastnik hat-tricka skompletował po kolejnym urwaniu się defensywie przyjezdnych. Rezultat ustalił w samej końcówce spotkania wprowadzony z ławki rezerwowych Dzemaili.
Dobry start w rozgrywkach Ligi Europy zanotował francuski Olympique Lyon, który pokonał na własnym terenie czeską Spartę Praga. OL mogło rozstrzygnąć to spotkanie o wiele wcześniej, jednak podopiecznych Remiego Garde zawodziła dzisiaj skuteczność. Gospodarze długo męczyli się z rywalem. Prowadzenie objęli dopiero kwadrans po przerwie, gdy Clement Grenier posłał mocne dośrodkowanie z rzutu rożnego, które świetnie wykorzystał Gomis. Miał on o tyle ułatwione zadanie, że bramkarz gości kompletnie nie popisał się w tej sytuacji. Kilka minut później Olympique prowadził już dwoma golami. Strzelec pierwszej bramki wystąpił w roli asystenta, a piłkę w siatce Sparty umieścił Lisandro Lopez. Sparta nie odpuszczała, stwarzając sobie coraz to groźniejsze sytuacje. Prażanie wreszcie za sprawą Krejcica zdobyli kontaktowe trafienie, jednak na remis zabrakło już czasu.
Z pewnością w Kraju Basków nie tak wyobrażano sobie inaugurację rozgrywek w LE. Niespodziewanie goście objęli prowadzenie w 14. minucie po trafieniu Rocheta. Mistrzowie Izraela walczyli o awans do Ligi Mistrzów, ale przegrali w IV rundzie z BATE Borysów i zagrali dzięki temu w fazie grupowej Ligi Europy, a po piętnastu minutach pierwszego meczu prowadzili z Baskami. Gospodarze odpowiedzieli na to trafienie w 40. minucie. Isma Lopez zagrał piłkę wzdłuż pola karnego wprost pod nogi Susaety, który mocnym strzałem pokonał Amosa. W drugiej części gry Marcelo Bielsa zdecydował się wpuścić na plac gry Fernando Llorente oraz Ibai Gomeza. Obaj mieli wzmocnić ofensywę i poprowadzić zespół do zwycięstwa. Nic takiego jednak się nie stało. Hapoel umiejętnie się bronił i wywiózł cenny punkt z Kraju Basków.
Kto był w rezerwowym składzie-AIK, Napoli czy Lech?