200 razy Łukasz Fabiański pojawiał się na boiskach Premier League. Polski bramkarz odebrał specjalną nagrodę za okrągłą liczbę występów w najwyższej klasie rozgrywkowej w Anglii. To już kolejny sezon Premier League, w którym reprezentant Polski potwierdza, że należy do ścisłej czołówki golkiperów w Anglii. Fabiański jest aktualnie liderem klasyfikacji bramkarzy z największą liczbą obronionych strzałów (stan na 23.01.2019). Transfer do West Hamu okazał się strzałem w dziesiątkę.
Chociaż początek sezonu w wykonaniu „Młotów” to okres, o którym kibice londyńskiego klubu chcą szybko zapomnieć, to Manuel Pellegrini zdołał zażegnać kryzys. Chilijski trener od samego początku stawia na polskiego bramkarza. Fabiański wystąpił we wszystkich dotychczasowych meczach West Hamu, który po 23. kolejce znajduje się w środku ligowej tabeli. Podobnie było w poprzednim klubie Polaka. Fabiański w Swansea spędził cztery sezony i był jednym z najjaśniejszych punktów walijskiej drużyny. Popularny „Fabian” nie raz ratował „Łabędzie” z opresji, co pozwoliło mu znaleźć się w gronie najlepszych bramkarzy Premier League. Swoją postawą na boisku zapracował na transfer. Po tym, jak Swansea spadło do Championship, Polak nie musiał długo czekać na propozycje. Po czterech latach spędzonych w Walii powrócił do Londynu, by tym razem założyć koszulkę ze skrzyżowanymi młotami.
Londyn to miasto doskonale znane Fabiańskiemu. Polski bramkarz spędził w Arsenalu aż siedem lat, jednak podczas tego długiego okresu zaledwie 32 razy pojawił się w oficjalnych meczach Premier League. Arsene Wenger stawiał na Fabiańskiego najczęściej w rozgrywkach Pucharu Anglii czy Pucharu Ligi Angielskiej. W trakcie pobytu w Arsenalu Polak często zmagał się z kontuzjami, co powodowało, że w jego miejsce pojawiał się inny bramkarz. Po wyleczeniu urazów trudno było Fabiańskiemu przebić się do pierwszego składu.
Klasa sama w sobie
Dziś 33-latek jest pewnym punktem w układance Manuela Pellegriniego i może cieszyć się z 200 występów w Premier League. Utrzymując obecną formę, liczba ta z pewnością będzie się powiększała z kolejki na kolejkę. Do tej pory Łukasz Fabiański rozegrał 204 mecze w najwyższej klasie rozgrywkowej w Anglii. W tym tygodniu czekała na niego miła niespodzianka. Od federacji otrzymał specjalną nagrodę za przekroczenie 200 spotkań w Premier League. West Ham United może być dumny ze swojego zawodnika.
Fabiański w tym sezonie rozegrał dla WHU 23 mecze. Wpuścił w nich 34 bramki i tylko czterokrotnie udało mu się zachować czyste konto. Polak jednak regularnie zbiera bardzo dobre recenzje za swoją grę i nikt nie ma wątpliwości, że jest pewniakiem do gry w pierwszym składzie. Początek sezonu w wykonaniu West Ham United był dla kibiców „Młotów” koszmarem. Cztery kolejne porażki w lidze zepchnęły drużynę z Londynu na dno tabeli Premier League, ale zaufanie do trenera Manuela Pellegriniego nie malało. W ostatnich tygodniach zespół Łukasza Fabiańskiego wskoczył na właściwy poziom i wygrał cztery spotkania w Premier League.
Na dorobek niespełna 34-letniego bramkarza w Premier League składają się jeszcze występy w barwach Swansea City i Arsenalu. Dla tego pierwszego klubu rozegrał 149 meczów. 222 razy był pokonywany przez rywali, a w 39 spotkaniach udało mu się nie wpuścić bramki. W barwach „Kanonierów” rzecz jasna miał bardziej imponujące statystyki. Zagrał co prawda tylko 32 mecze, z czego w 13 zachował czyste konto. Kapitulował 34-krotnie.
Fabiański najlepszy w rundzie jesiennej
Łukasz Fabiański został wybrany przez portal Bleacherreport.com najlepszym bramkarzem rundy jesiennej Premier League. W prestiżowej klasyfikacji wyprzedził m.in. Davida de Geę i Alissona Beckera. Słynny dziennikarz Sam Tighe ocenił Polaka najlepiej ze wszystkich bramkarzy grających w Wielkiej Brytanii. Już w poprzednim klubie Fabiański zasłużył sobie na miano jednego z najlepszych golkiperów w lidze. Teraz potwierdził to w West Ham United. Polski bramkarz zostawił za sobą takie gwiazdy jak Alisson, David de Gea, Ederson czy Kepa.
– Fabiański kolejny sezon gra świetnie w starciach jeden na jeden. Poprawnie wychodzi do piłek, dobrze gra w powietrzu, może się też pochwalić obronionym karnym w tym sezonie. Ponadto nie popełnia żadnych głupich błędów, co powoduje, że aktualnie pozostawia w tyle takie tuzy jak Alisson, Martin Dubravka czy Ben Foster – skomentował dziennikarz portalu Bleacherreport.com.
Przed sezonem londyńska drużyna została dość mocno przebudowana. Klub opuścili między innymi Cheikhou Kouyate i Joao Mario, ale prawdziwa ofensywa transferowa przeprowadzona została w kierunku Londynu. Transfery Felipe Andersona, Issy Diopa, Andrija Jarmołenki, Jacka Wilshere’a czy Łukasza Fabiańskiego wskazywały, że West Ham United w tym sezonie będzie chciał się liczyć w walce o górną połowę tabeli Premier League. Można śmiało powiedzieć, że to autorski zespół Manuela Pellegriniego. Doświadczony szkoleniowiec rodem z Chile został ogłoszony nowym menadżerem „Młotów” już w maju, a pierwszy mecz w tej roli zaliczył w sierpniu.
Polskich kibiców może na pewno cieszyć, że jednym z filarów West Ham United jest Łukasz Fabiański. W poprzednim sezonie bramkarz naszej reprezentacji co prawda spadł z Premier League ze Swansea City, ale on sam elity nie opuścił. Powrócił do Londynu i znów potwierdza swoją wysoką klasę. Nic więc dziwnego, że „Fabi” ma pewne miejsce w składzie. Nawet pierwsze ligowe niepowodzenia drużyny nie podważyły zaufania do bramkarza.
Polak jest niezastąpiony – wystąpił we wszystkich ligowych potyczkach West Hamu w tym sezonie. Na pewno nie zawiódł, popisując się kilkoma fantastycznymi interwencjami. Co więcej, oprócz doskonałych parad na linii Fabiański udowadnia, że potrafi także bronić rzuty karne. Na początku grudnia wybronił „jedenastkę” w meczu z Cardiff City, po raz trzeci z rzędu w Premier League. Nic więc dziwnego, że cieszy się ogromnym zaufaniem zarówno szkoleniowca, jak i kolegów z zespołu. W ślad za bardzo dobrą postawą reprezentanta Polski poszła też w końcu dyspozycja jego kolegów z drużyny. W West Hamie wreszcie widać rękę chilijskiego menadżera. To musiało trochę potrwać, ale wydaje się, że ekipa z Londynu wskoczyła na właściwe tory.