FA Cup: Piękne bramki na Emirates Stadium, Everton zwycięża Boro


W pierwszym z dwóch dzisiejszych spotkań w ramach FA Cup, Arsenal pewnie pokonał drużynę Burnley 3:0. Bramki dla Kanonierów zdobyli Vela, Eduardo i Eboue. Skończyła się również rywalizacja na Goodison Park, gdzie po zaciętej walce Everton awansował do półfinału FA Cup.


Udostępnij na Udostępnij na

Na Emirates Stadium Arsenal podejmował drugoligowe Burnley. Obie drużyny walczyły dziś o awans do ćwierćfinału FA Cup. Od pierwszych minut w bramce Kanonierów stanął Łukasz Fabiański. Arsene Wenger desygnował do gry również Carlosa Velę oraz młodziutkiego Gibbsa, na ławce usiedli zaś Robin Van Persie i Gael Clichy. Co ciekawe, dziewiętnastoletni Gibbs był jedynym Anglikiem w wyjściowym składzie gospodarzy.

Podopieczni Owena Coyle’a rozpoczęli dosyć odważnie. Ustawienie 4-3-3 zaskoczyło gospodarzy, którzy przez pierwszy kwadrans pozwalali intensywnie atakować piłkarzom Burnley. Z minuty na minutę Arsenal jednak nabierał wiatru w żagle i konstruował coraz ciekawsze akcje w ofensywie. Słabo radził sobie William Gallas. Stoper Kanonierów często tracił piłki i grał bardzo nerwowo. O wiele lepiej wyglądały przednie formacje londyńczyków. Bardzo dobrze spisywali się Eduardo z Velą. Meksykanin w 25. minucie otworzył wynik spotkania. Arszawin podał do Carlosa Veli, ten ograł dwóch obrońców i sprytnie podciął piłkę nad interweniującym bramkarzem gości, Jensenem. Końcówka pierwszej części to zdecydowana przewaga podopiecznych Wengera, którzy mimo kolejnych dobrych okazji do zdobycia gola, nie podwyższyli prowadzenia.

Na drugą połowę gracze Arsenalu wyszli w iście bojowym nastawieniu. W 51. minucie Eduardo dokonał tego, co nie udało mu się w pierwszej połowie. Chorwat otrzymał doskonałe podanie od Songa i efektownym strzałem z powietrza pokonał Jensena. Po przerwie piłkarze Burnley mieli kilka dogodnych okazji do zmniejszenia bramkowej straty, lecz za każdym razem brakowało dokładności, albo po prostu Fabiański uprzedzał napastników gości. Arsene Wenger dał zagrać wszystkim swoim asom. W 61. minucie na plac gry za Velę wszedł Van Persie, a dziesięć minut później boisko opuścili Diaby i Eduardo, za nich wbiegli Ramsey i Walcott. Kibice Kanonierów szczególnie czekali na występ Theo Walcotta, który przez kilka miesięcy leczył kontuzję. Anglik miał doskonałą okazję, aby swój powrót uczcić golem, lecz w 77. minucie jego strzał świetnie wybronił golkiper przyjezdnych. Trzy minuty później zimnej krwi zabrakło Van Persiemu. Holender, stojąc cztery metry przed bramką, nie trafił w piłkę po podaniu Walcotta. Piłka wpadła do siatki Burnley w 80. minucie, lecz sędzia orzekł, że był spalony. Na bohatera drugiej połowy wyrósł Alexandre Song. Jego kolejna, niezwykle efektowna asysta w tym meczu, pozwoliła Emanuelowi Eboue ustalić wynik spotkania na 3:0.

Mimo rozpaczliwych ataków gości w końcówce meczu, piłkarzom Burnley nie udało się pokonać polskiego bramkarza. Arsenal – Burnley 3:0.

Drugie spotkanie pomiędzy Evertonem a Middlesbrough było już bardziej zacięte, wszak obie drużyny reprezentują najwyższą angielską klasę rozgrywkową. Kibice zebrani na Goodison Park nie mogli narzekać na emocje.

Od pierwszego gwizdka mocne tempo narzucili goście. Kilka groźnych strzałów Middlesbrough utwierdziło Tima Howarda w przekonaniu, że niełatwo będzie utrzymać czyste konto. Kanonada gości trwała przez kwadrans, potem do głosu doszedł Everton, lecz na przerwę podopieczni Garetha Southgate’a schodzili bardziej zadowoleni. W 44. minucie Howarda pokonał David Weather. Do przerwy 0:1.

Druga połowa to na początku znów kilka groźnych akcji gości. Piłkarze „The Toffees” szybko jednak złapali rytm. W 49. minucie Tim Cahill dośrodkowuje do Fellainiego, a Belg strzałem głową pokonuje bezradnego Jonesa. Po wyrównaniu Everton grał już stokroć lepiej. Gospodarze potrzebowali niespełna dziesięciu minut, aby wyjść na prowadzenie. Autorem bramki na 2:1, z 55. minuty Louis Saha. Trener David Moyes wiedział, co robi, wprowadzając Francuza na początku drugiej połowy. Saha miał jeszcze dwie doskonałe okazje do zdobycia gola w samej końcówce meczu, jednak zabrakło mu precyzji. Mecz zakończył się wynikiem 2:1. Everton awansował do półfinału FA Cup!

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze