Dzisiejsze starcia w ramach piątej rundy angielskiego pucharu nie spełniły najwyższych oczekiwań kibiców na Wyspach. Dziś odbyło się pięć spotkań. Najwięcej goli przyniosła wieczorna potyczka Watford z Chelsea.
Pierwszy mecz rozpoczął się na Liberty Stadium, gdzie drugoligowa Swansea City podejmowała londyńskie Fulham. Jako że Swansea w The Championship zajmuje dziewiąte miejsce, a w dodatku gra jako beniaminek, faworytem spotkania byli goście. Po pierwszej połowie „The Cottagers” prowadzili 1:0 po samobójczej bramce Monka z 44. minuty. Po przerwie Swansea zdołała zremisować po bramce Scotlanda w 52. minucie. Remis utrzymał się już do końca spotkania i na mocy reguł FA Cup mecz zostanie powtórzony na stadionie gości.
Kolejne trzy mecze rozpoczęły się o godzinie 16:00 naszego czasu. Żaden z nich nie wyłonił zwycięzcy. W najciekawszej potyczce na Upton Park spotkały się West Ham oraz Middlesbrough. Zdecydowanym faworytem byli gospodarze spotkania, będący ostatnio w znakomitej formie. Middlesbrough z kolei przeżywa kryzys formy. Piłkarze z Riverside Stadium w ostatnich szesnastu spotkaniach wygrali tylko dwukrotnie (dwa zwycięstwa w Fa Cup nad Wolverhamton i Barrow). Wydawało się, że 37 000 kibiców, zgromadzonych dziś na Upton Park będzie się więc radowało z kolejnego zwycięstwa „The Hammers”. Pierwsza bramka padła w 22. minucie…za sprawą Downinga. Boro nieoczekiwanie prowadzili 1:0. Wynik utrzymywał się przez długi czas, West Ham odpowiedziało dopiero w 83. minucie. Drogę do bramki gości znalazł Llunga i ustalił wynik.
Ostatnie dwa popołudniowe spotkania to remisy na Ewood Park i Blamall Lane. Piłkarze Blackburn Rovers nie poradzili sobie ze słabym Coventry City remisując 2:2. Wynik otworzył już w drugiej minucie Roque Santa Cruz. W 76. minucie goście zdołali wyjść na prowadzenie po golach Gunnarssona i Doyle’a. Kiedy już w powietrzu wisiała wielka niespodzianka, stan meczu wyrównał w ostatniej minucie Samba. Na Blamall Lane derby Sheffield United oraz Hull City walczyły o awans do kolejnej rundy. Żadnej z drużyn wyczyn się nie udał. Spotkanie skończyło się wynikiem 1:1. Bramkę dla „The Blades” zdobył w siódmej minucie były zawodnik Sunderlandu Halford, a wyrównał w 34. minucie Kamil Zayatte.
Rywalizacją kończącą dzisiejsze zmagania w ramach FA Cup, była potyczka na Vicarage Road. Drugoligowe Watford podejmowało Chelsea Londyn.
Wiemy, że oni muszą być w słabej dyspozycji, a my w szczytowej formie, by wygrać, ale ufam swoim zawodnikom. – To słowa szkoleniowca gospodarzy Brendana Rodgersa. Otóż Chelsea obecnie nie prezentuje się najlepiej, problem dla Watford mogła stanowić wyłącznie ich dyspozycja. Aktualnie podopieczni Rodgersa zajmują dopiero 22. pozycję w The Championship, a ich forma jest naprawdę daleka od ideału. W pierwszym składzie Watford wybiegł polski napastnik Grzegorz Rasiak. Oprócz groźnego uderzenia z 42. minuty nie miał dobrych okazji do pokonania Cecha. Pierwszego gola kibice obejrzeli w 69. minucie. O dziwo, strzelili go gospodarze. Nieudana pułapka ofsajdowa skończyła się dla Chelsea bardzo źle, osamotniony Priskin bez problemu przelobował Cecha. Nad Chelsea zawisła niespodziewana porażka, a na pewno i jej holenderski trener nie przewidywał takiego rezultatu. Na szczęście dla sympatyków „The Blues” piłkarze po straconej bramce szybko się pozbierali. W 75. minucie bramkarza gości pokonał Anelka, dwie minuty później Francuz strzelił kolejną bramkę i wyprowadził swój zespół na prowadzenie. W 90. minucie Anelka przypieczętował zwycięstwo gości, kompletując przy tym klasyczny Hat-trick.