Odnoszę wrażenie, że nie doceniamy, w jak świetnych czasach dla polskiego futbolu żyjemy. W szalonych latach 90. mogliśmy jedynie pomarzyć o sytuacji, w której barwy FC Barcelona przywdziewają Polak i Polka. Oczywiście nasza rodzima piłka nożna wciąż jest pełna wad, zmarnowanego potencjału, a mentalności rodem z PRL-u wielu polskich działaczy się nie wyzbyło, choć mamy już rok 2024.
Katalończycy za Ewę Pajor zapłacili 500 tysięcy euro. Polka jest zatem najdroższą piłkarką na świecie. Dziewięć lat spędziła w VfL Wolfsburg, gdzie odnosiła różne sukcesy. Najwięcej miejsca w jej gablocie bezsprzecznie zajmują tytuły za mistrzostwo Niemiec, które w szeregach „Wilków” zdobyła aż pięciokrotnie. Ani razu nie wygrała Ligi Mistrzyń, choć raz jej Wolfsburg znalazł się w finale tych rozgrywek. W ubiegłym roku musiała uznać wyższość jej nowego klubu, FC Barcelona.
Z Uniejowa do Barcelony
Swoją karierę rozpoczynała w Orlętach Wielenin, z których przeniosła się do Medyka Konin. Na polskim podwórku wywalczyła dwa tytuły mistrzowskie i trzy krajowe puchary. W ubiegłym roku nominowano ją do Złotej Piłki. Ostatecznie w plebiscycie zajęła osiemnastą lokatę.
– Myślę, że te dziewczynki, które teraz chcą grać w piłkę, patrzą na mnie, na inne dziewczyny, które grają w reprezentacji Polski, i na pewno chcą od nas czerpać tę inspirację, której ja niestety nie miałam. Nie miałam właśnie tej inspiracji w kobiecie, która gra w piłkę nożną, bo nie było to pokazywane w telewizji i dlatego od początku moim idolem jest Cristiano Ronaldo – zadeklarowała w rozmowie z portalem Meczyki.pl Ewa Pajor.
I trudno nie przyznać jej racji. W latach młodości Ewy Pajor męska polska piłka nożna rozwijała się bardzo powoli. Powodów można szukać wszędzie – afery korupcyjne, nieodpowiedzialne osoby na wysokich stanowiskach i oczywiście bieda. Co w związku z tym można powiedzieć o kobiecej piłce? Ta od zawsze cieszyła się w Polsce dużo mniejszym zainteresowaniem niż jej męska wersja. Brakowało zatem piłkarek, z których można brać przykład, czy polskich sukcesów w piłce nożnej kobiet na arenie międzynarodowej. Próżno szukać nawet takich drobnych.
🚨 Ewa Pajor había firmado con el Barcelona y dejaría el Wolfsburgo este verano [@azwazsport]
❗️ La delantera, con contrato hasta 2025, tiene una cláusula de 500.000 euros
📌 El contrato culé sería por 3 años con unos 500.000 euros de salario anualhttps://t.co/kIvDLPf8Ih
— Era Fútbol Femenino (@Erafutbolfem) April 15, 2024
Sukcesywne przełamywanie barier
Tutaj z pewnością dużą rolę grają także stereotypy na temat płci i twarde przywiązanie do przypisywania ról, umiejętności, marzeń i całego zespołu cech charakterów do poszczególnych płci. Dziewczyna grająca w piłkę była dla Polaków widokiem abstrakcyjnym, bo to „mało kobiece”. Tym bardziej Ewie Pajor należą się gratulacje – umiejętności skrupulatnie ćwiczone na treningach to jedno, przełamywanie stereotypów to też niesłychanie trudna, ale naprawdę potrzebna rzecz.
Robert Lewandowski wciąż niedoceniany
W męskiej sekcji FC Barcelona mamy za to Roberta Lewandowskiego. Wizerunek polskiego napastnika ucierpiał po nieszczęsnych mistrzostwach świata w Katarze, ale wciąż jest on najlepszym polskim piłkarzem, jakim kiedykolwiek dysponowaliśmy. Bardzo możliwe, że w najbliższej przyszłości o drugiego „Lewego” tak łatwo wcale nie będzie. Brak Roberta Lewandowskiego wydaje się być dosyć odległą wizją, ale fakty są zupełnie inne. Ma 35 lat i kawał pięknej kariery za sobą. Poza dziesięcioma tytułami mistrza Niemiec w poprzednim sezonie dołożył do kompletu mistrzostwo Hiszpanii i koronę króla strzelców La Liga. To wszystko grubo po trzydziestce! Zapewne Robert chciałby jeszcze raz poczuć, jak to jest wygrać Ligę Mistrzów. W tym sezonie takie marzenia trzeba odstawić na boczny tor i myśleć o następnej kampanii, która będzie chyba ostatnią szansą dla wychowanka Delty Warszawa, by jeszcze wzbogacić swoją i tak imponującą gablotę.
Nie zmieni tego nawet mizerny występ przeciwko Realowi Madryt w El Clasico. Wiek rządzi się swoimi prawami, pewnych ograniczeń nie da się przeskoczyć, a mając 35-letniego piłkarza w składzie na dość wymagającej pozycji, trzeba zadbać o odpowiednie zaplecze. Bez tego użyteczność Roberta spada.
"Mentalnie trzeba wrócić na właściwe tory i pokazać to, co ma się najlepszego" – jak Robert Lewandowski czuje się przed El Clasico? 👇
📺 Studio przedmeczowe trwa na YouTube: https://t.co/drK0P2D6u2 pic.twitter.com/Kxde6uOPYz
— CANAL+ SPORT (@CANALPLUS_SPORT) April 21, 2024
Zawsze może być lepiej, ale cieszmy się z tego, co jest
Fajnie byłoby, gdyby Robert Lewandowski grał w FC Barcelona z jej lepszych czasów, powiedzmy tych pod wodzą Pepa Guardioli. Mamy jednak „Blaugranę” Xaviego, a w niej reprezentanta Polski. Czy to naprawdę brzmi aż tak źle? Nie wydaje mi się. Nawet dziesięć lat temu dalibyśmy urwać sobie kończyny za Polaka w tak potężnym klubie z historycznego czy kulturowego punktu widzenia jak FC Barcelona. Wtedy również zapewne nie pomyślelibyśmy o tym, że i w żeńskiej sekcji katalońskiego zespołu znajdzie się miejsce dla polskiej reprezentantki.
Polski futbol rozwija się i nas zaskakuje. Czasem trzeba to docenić. Stereotypowo postrzegamy siebie samych jako naród, który bardzo lubi narzekać. To widać. Dziś Polak w zagranicznym klubie to norma – kiedyś to wystarczyło, by stać się kimś w rodzaju legendy, dzisiaj dewaluujemy znaczenie obecności Roberta Lewandowskiego na Camp Nou, czyli arcykatedrze futbolu. Kiedyś o polskiej żeńskiej piłce nożnej nie wiedzieliśmy nic – dziś mamy jej przedstawicielkę w tej FC Barcelona.