Everton na dnie


Początek sezonu nie należy do piłkarzy Evertonu. W czterech ostatnich meczach zdołali wywalczyć tylko trzy punkty. W ostatnim meczu piątej kolejki Premiership podopieczni Davida Moyesa musieli uznać wyższość Fulham Londyn.


Udostępnij na Udostępnij na

Przed meczem obie drużyny były sąsiadami w dole tabeli. Obaj trenerzy w ostatnich czterech meczach zanotowali tylko jedno zwycięstwo. Fulham z trudem pokonał outsidera Premiership, Portsmouth, 1:0, natomiast Everton wymęczył zwycięstwo nad ekipą z Wigan 2:1. Ten pojedynek miał zmienić fatalną passę jednej z drużyn.

Początek meczu był niezwykle wyrównany. Oba zespoły na atak odpowiadały kontratakiem. Jednak bardzo dobrze spisywali się obrońcy i bramkarze, dlatego kibicie zgromadzeni na Craven Cottage długo musieli czekać na upragnioną bramkę. W 33. minucie meczu po podaniu z rzutu wolnego Leightona Bainesa Tim Cahill umieścił piłkę w siatce. Stracona bramka zmotywowała piłkarzy Fulham do ataku, jednak nie udało im się zmienić rezultatu przed gwizdkiem sędziego. Początek drugiej połowy wciąż należał do gospodarzy, którzy jak najszybciej chcieli wyrównać wynik spotkania. Na ich drodze ciągle stawali obrońcy gości i Tim Howard. Jednak Amerykanin musiał skapitulować w 57. minucie, gdy Paul Konchesky zdobył upragnioną bramkę wyrównującą. Trafienie obrońcy Fulham ożywiło szeregi Fulham, które dalej atakowało szukając zwycięstwa. Ciągła gra ofensywna londyńczyków zaowocowała w 72. minucie, gdy po podaniu Johnsona piłkę do siatki skierował Damien Duff, było 2:1 dla gospodarzy. Mimo licznych kontrataków podopiecznych Davida Moyesa, wynik nie zmienił się i Fulham mogło świętować swoje drugie zwycięstwo.

Zespół z Liverpoolu po tym meczu zajmuje przedostatnie miejsce i nie przypomina tej samej drużyny co w minionym sezonie.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze