Europejskie puchary dla Rakowa, Pogoni i Śląska


Co musimy wiedzieć przed eliminacjami? Dlaczego nie w Lidze Europy, tylko Lidze Konfederacji?

17 maja 2021 Europejskie puchary dla Rakowa, Pogoni i Śląska
Dawid Szafraniak

Zakończony sezon PKO BP Ekstraklasy wskazał, że europejskie puchary oprócz Legii Warszawa spróbują podbić następujące kluby: Raków Częstochowa, Pogoń Szczecin oraz Śląsk Wrocław. Jeden z nich będzie totalnym debiutantem. Drugi wróci po sporym upłynięciu wody w Odrze. Trzeci wchodzi zaś dzięki szczęściu. Co ciekawe, żadna z tych drużyn nie powalczy o bardziej prestiżowa Ligę Europy, tylko zagra w nowym tworze federacji ze Starego Kontynentu.


Udostępnij na Udostępnij na

W ostatnich sezonach przywykliśmy, że kiedy inni zaczynają bitwę w europejskich pucharach, to nam, kibicom znad Wisły, pozostaje już liga, ale krajowa. Jedynym wyjątkiem jest zeszły sezon, gdy poznański Lech przeszedł pozytywnie eliminacje do Ligi Europy. Jednocześnie został pierwszą polską drużyną, która grając od pierwszej rundy w bitwie o końcowy start w Europie, osiągnęła cel, jakim była faza grupowa. O reszcie uczestników w walce o przywilej gry jesienią wolelibyśmy nie pamiętać. Czy tym razem będzie łatwiej, bo gramy ligę niżej?

Nowy twór, nowi my

Jak najlepiej podejść do tematu gry w rozgrywkach, o których właściwie mało kto ma pojęcie?

Niektórzy zawodnicy w najlepszych ligach woleliby w ogóle nie grać w czwartki, niż występować w Conference League. W rozgrywkach, w których prawdopodobnie jedną z najważniejszych atrakcji będzie Jose Mourinho, będą rywalizowały 32 drużyny ze Starego Kontynentu.

W tym nowym formacie być może jest jednak szansa, by zaistniały polskie drużyny. Nie licząc Lecha Poznań z zeszłego sezonu, pamiętamy jesień w Europie przez pryzmat Legii Warszawa grającej w Lidze Mistrzów. To najlepiej pokazuje, jak trudno polskiej drużynie grać o europejskie puchary.

W nowych rozgrywkach do eliminacji przystąpią nasz wicemistrz kraju – Raków Częstochowa, trzecia drużyna – Pogoń Szczecin oraz czwarty Śląsk Wrocław. Udział dolnośląskiego klubu jest pokłosiem zdobycia przez częstochowian Pucharu Polski. Medaliści rozgrywek krajowych swój bój rozpoczną od drugiej rundy eliminacyjnej, a podopieczni Jacka Magiery od pierwszej.

Co to oznacza? Krótkie wakacje dla piłkarzy, zwłaszcza byłego mistrza kraju. Ten z racji gry od najwcześniejszej fazy eliminacji swoje pierwsze mecze rozegra już 8 i 15 lipca. To wtedy gra pierwszy etap wyścigu o udział w Lidze Konfederacji. Pozostali dwaj nasi reprezentacji zaczną występy nieco później, bo już po pierwszej kolejce ligowej 22 i 29 lipca.

Eliminacje będą składać się z czterech rund, które zaprowadzić mają do fazy grupowej. W pierwszej rundzie rywalizować ze sobą będzie 70 drużyn, a w następnym etapie aż 110 ekip, bo dojdą jeszcze drużyny wyeliminowane w przedwstępnej i pierwszej rundzie kwalifikacji do Champions League. To już pokazuje, że wcale łatwo dla polskich zespołów nie musi być.

Warto zaznaczyć, że taki obrót sprawy daje sytuację, w której być może będziemy mieli drużynę w Lidze Mistrzów – Legię Warszawa – i trzy w pucharze o najniższej wartości. W średniaku zaś, czyli Lidze Europy, nie mamy swojego przedstawiciela. Możemy go zyskać dopiero wtedy, gdy Legia przejdzie trzy z czterech rund eliminacji Champions League.

Pocałunek śmierci, czyli europejskie puchary

Każdy pamięta tę frazę wypowiadaną już jakiś czas temu przez Michała Probierza, która z reguły się sprawdza.

Najpierw drużyna rozgrywa dobry sezon ligowy, który trwa do późnego maja. Później szybkie krótkie wakacje, podczas których często są modne wyprzedaże najlepszych zawodników. Potem zbieranie kadry na łapu-capu i liczenie, że forma, która musi przyjść w momencie, gdy dzieci mają wakacje, okaże się na tyle dobra, by coś ugrać. Dopiero potem przychodzi modlitwa, aby dotrwać z nią jak najdłużej.

Niestety polskie kluby często nie umieją jej złapać już latem. Czemu jesteśmy sobie sami winni, przecież jeszcze kilka lat temu zdobywca Pucharu Polski mógł startować w eliminacjach Pucharu UEFA od trzeciej rundy, co dawało pewien komfort pracy w okresie przygotowawczym – jednak to już było i nie wróci więcej. Przez to Raków, Pogoń, a przede wszystkim Śląsk będą miały bardzo mało czasu na ładowanie baterii.

Dlatego nagroda za udział w grze o europejskie puchary jest wyjątkowo niewdzięczna dla trenerów z polskiej ligi, którzy stają teraz przed trudnym wyborem. Pierwszy z nich polega na totalnym, ale krótkim lenistwie dla piłkarzy, a potem ciężkim i szybkim obozie przygotowawczym. Drugi to podtrzymanie obecnej formy poprzez próbę narzucenia planów indywidualnych dla zawodników. Jednak to może prowadzić do zmęczenia psychicznego. Bo kiedy ten piłkarz ma rzeczywiście odpocząć?

Na to wszystko jednak zapracowały wszystkie kluby, które reprezentowały naszą ligę w eliminacjach do europejskich pucharów. To one spowodowały, że dzisiaj jesteśmy w rankingach tak nisko, przez co musimy zaczynać grać bardzo wcześnie. Kolejne wpadki Legii. Nieudane próby innych drużyn. Takie są składowe, które już wkrótce spróbuje zacząć poprawiać wspomniana trójka w Conference League. Warunek to dobrze przepracowane krótkie wakacje, inaczej co roku będziemy startować z tego samego miejsca lub jeszcze gorszego, a wciąż przecież to jest możliwe.

Jak odbić się od dna, to z nimi

Paradoksalnie to właśnie Raków Częstochowa i Pogoń Szczecin mogą być naszym cudownym lekarstwem na kolejne porażki w Europie. Przyczyna tego myślenia nasuwa się ze względu na sposób zarządzania tymi klubami. Są to przeciwieństwa Legii Warszawa. Drużyny, która zmienia trenerów za każdym razem, gdy tylko idzie coś nie tak, jakby sobie jej właściciel wymyślił.

To właśnie drużyny z miejsc 2.-3. z zeszłego sezonu są symbolem stabilizacji na każdej płaszczyźnie. Zaczynając od finansów, kończąc na poziomie sportowym. Nie byłoby to możliwe, gdyby nie inteligentni prezesi, czyli odpowiednio panowie Cygan i Mroczek. Wybrana przez nich droga może nie jest widowiskowa, ale jest skuteczna. Nie byłaby ona realna, gdyby nie zaufanie odpowiednim ludziom.

I tak prezes Cygan zaufał Papszunowi, że ten wygrał Puchar Polski i zdobył wicemistrzostwo kraju w teoretycznie najgorszym dla klubu drugim sezonie po awansie do ekstraklasy. Przy okazji promując Piątkowskiego do kadry narodowej. Włodarz Pogoni zawierzył zaś niemieckiemu trenerowi, który tak udanie współpracuje z akademią, że dziś Goal.com pisze o Kacprze Kozłowskim „polski Paul Pogba”, a klub dokłada czwarty w historii medal za rozgrywki ligowe.

To wszystko nie byłoby możliwe, gdyby nie dobra robota wykonywana przez wszystkich. Od działaczy klubowych po sztab trenerski. Dobrze rozwinięte siatki skautingowe. Szkolenie zawodników i ich budowanie. Owszem, oba kluby rożni sposób budowy pierwszej drużyny. Pogoń Szczecin chce i próbuje bazować na wychowankach klubu. Zespół Marka Papszuna idzie w budowanie drużyny poprzez zespołowość.

Trochę do tego wszystkiego nie pasuje Śląsk Wrocław. Jednak Jacek Magiera dobrze przepracował dotychczasowy okres krótkiego pobytu w klubie z Dolnego Śląska. Zaczyna przekonywać zespół do swojej filozofii. Ma doświadczenie po prowadzeniu Legii w europejskich pucharach. To on jest ostatnim polskim szkoleniowcem, który prowadził drużynę z naszych rozgrywek w Lidze Mistrzów. Dlatego na bazie tego doświadczenia dolnośląski klub może nas pozytywnie zaskoczyć.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze